Policjanci mają problem z kierowcami, którzy nie przyjmują mandatów. Ci sprytnie wykorzystują fakt, że wiele z tych spraw trafia do sądu, a ten - jak się okazuje - nie zawsze wierzy funkcjonariuszom policji.
Przekonała się o tym Marta Cichocka, policjantka z Poznania, która w sierpniu 2014 r. ukarała kobietę mandatem za korzystanie z telefonu komórkowego. Sąd najpierw uznał, że jest winna wykroczenia, jednak po odwołaniu ją uniewinnił. Zarzuty usłyszała natomiast policjantka, którą oskarżono za składanie fałszywych zeznań. Została skazana, bo na wideorejestratorze zainstalowanym w samochodzie kierowcy nie słychać rozmowy.
- Widziałam, jak kobieta trzyma telefon w prawej ręce. Nie twierdzę, że rozmawiała, równie dobrze mogła pisać SMS-a lub przeglądać strony w internecie - mówi Marta Cichocka. Jej słowa w sądzie potwierdził policjant, który był obecny podczas kontroli. Sąd uwierzył jednak kierowcy.
W obronie policjantki stanęli inni funkcjonariusze. - Wystąpiliśmy do ministra sprawiedliwości o objęcie sprawy nadzorem. W naszej ocenie dowody są co najmniej wątpliwe i nie dają podstaw skazania - przekonuje Andrzej Szary, szef wielkopolskiego związku zawodowego policjantów.
Policjantka się odwołała. Wyrok, który teraz usłyszała, oznacza dla niej koniec pracy w tym zawodzie.
To nie jest cała treść artykułu. Więcej w Serwisie Plus: Straci pracę, bo dała mandat?
Policja wypatruje kierowców przez lornetki i wystawia wysokie mandaty za używanie telefonów
Źródło:TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?