Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań przegrała 1:2 z Wisłą Płock

Jacek Pałuba
Miało być zwycięstwo, a była sromotna porażka 1:2. W tych krótkich słowach można podsumować występ piłkarzy poznańskiej Warty przeciwko Wiśle Płock. Zieloni zaprezentowali się w tym spotkaniu katastrofalnie, a to co wyczyniali w obronie, woła o pomstę do nieba.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Warta Poznań: Trzeba wygrać z Wisłą Płock

Pojedynek z płocką jedenastką, zajmującą w ligowej tabeli 15. miejsce (spadkowe), miało być szansą na przełamanie dla podopiecznych trenera Artura Płatka. Tymczasem zanim tak naprawdę mecz się rozpoczął, goście w 8. minucie objęli prowadzenie. Pozostawiony bez opieki w polu karnym Joao Paulo nie dał żadnych szans Grzegorzowi Szamotulskiemu i pewnie wykorzystał dośrodkowanie między dwóch stoperów Warty.

Strata gola podziała na poznaniaków jak kubeł zimnej wody. Zieloni oddali zupełnie miejsce rywalom w środku pola. Próbowali co prawda konstruować akcje ofensywne, ale robili to nieudolnie i bez pomysłu. Dobrze ustawieni taktycznie wiślacy co chwilę przerywali ataki daleko od własnej bramki i długimi podaniami do napastników "straszyli" poznańską obronę. Na szczęście w bramce gospodarzy był Szamotulski, który tego wieczora miał sporo pracy i ze swoich obowiązków wywiązywał się wzorowo.

Trener Płatek po przerwie zapewne zachęcił swoich podopiecznych do ofensywnej gry. Rzeczywiście poznaniacy przeprowadzili wiele akcji, ale w decydujących momentach brakowało skuteczności. Tak ofensywna gra o mało nie zakończyła się większą katastrofą, bo rywale po odebraniu gospodarzom piłki, wielokrotnie znajdowali się w sytuacji sam na sam z Szamotulskim (po wręcz kuriozalnych błędach obrońców).

Ten doświadczony bramkarz bardzo długo spisywał się doskonale i uchronił swój zespól przed wyższą porażką. Jednak w 90. minucie nie mógł już zapobiec utracie drugiego gola, kiedy Ricardinho przerzucił piłkę nad wybiegającym Szamotulskim. Chwilę potem Mariusz Ujek w końcu oszukał obronę Wisły i wpakował piłkę do siatki. Był to już jednak tylko łabędzi śpiew poznaniaków, bo arbiter za chwilę skończył to spotkanie.

Obecnie na stadionie przy ul. Bułgarskiej piłkarzy Warty nie boi się już żaden rywal - czy to z góry tabeli, czy też z samego dołu. Jeśli zieloni nie mogą sobie poradzić z przeciętną, zagrożoną spadkiem Wisłą, to co będzie w bojach z silniejszymi przeciwnikami? A tej jesieni do stolicy Wielkopolski przyjadą jeszcze: Arka Gdynia, Polonia Bytom i Pogoń Szczecin.

Warta Poznań - Wisła Płock 1:2 (0:1)
bramki: 0:1 - Joao Paulo (8), 0:2 - Ricardinho (90), 1:2 - Mariusz Ujek (90+1).
Warta: Szamotulski - Wichtowski (38. Bereszyński), Jasiński, Otuszewski, Kosznik - Ngamayama (63. Reiss), Foszmańczyk - Magdziarz, Ujek, Sasin - Klatt (46. Scherfchen).
Wisła: Kamiński - Hiszpański (61. Jaroń), Nadolski, Wyczałkowski, Skumórski - Ricardinho (90+2. Kursa), Zembrowski, Zagruskaks, Gueye - Sekulski (61. Biliński), Joao Paulo.
Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork).
Widzów: 1 000.
Żółte kartki: Otuszewski, Jasiński - Zembrowski, Wyczałkowski, Joan Paulo, Ricardinho.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski