Warta Poznań nie zatrzymała rozpędzonego Śląska Wrocław. Słupek i poprzeczka stanęły Zielonym na drodze

Do Grodziska Wielkopolskiego przyjechał wicelider tabeli piłkarskiej ekstraklasy. Wrocławianie notowali świetną passę, 6 meczów ze zwycięstwem. W spotkaniu z Wartą Poznań, podopieczni trenera Jacka Magiery mieli ogromną chrapkę, aby dopisać do konta 7 wygraną i pobić klubowy rekord w historii klubu.

Zobacz też: Rezerwy Lecha Poznań przegrywają z drugą drużyną ŁKS Łódź. Nieudana próba generalna przed spotkaniem z FC Nantes

Zieloni do pojedynku z Wojskowymi przystąpili w takim samym składzie, jak w ubiegłotygodniowym, przegranym meczu z Zagłębiem Lubin (0:1). Na boisku pojawił się m.in. Szmyt, Savić, Szymonowicz, czyli zawodnicy, którzy mieli sprawić, że Warta w końcu zdobędzie trzy punkty. Na szpicy zagrał natomiast Dario Vizinger, który w pucharowym starciu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyskim zdobył bramkę.

Tak jak można było się spodziewać przed pierwszym gwizdkiem arbitra, to Śląsk kontrolował sytuacje na boisku. Ekipa Jacka Magiery starała się dłużej utrzymywać przy piłce, próbując konstruować ataki pozycyjne. I to właśnie goście stworzyli sobie pierwszą groźną sytuację. W 7. minucie nieco zakotłowało się pod bramką Jędrzeja Grobelnego, a uderzeniem w stronę golkipera Warty popisał się Erik Exposito, jednak bez problemu młody bramkarz Zielonych złapał futbolówkę w ręce.

Warta, tak jak w poprzednich meczach miała spory problem z wykreowaniem sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Tego nie miał Śląsk. W 18. minucie spotkania Śląsk ładnie rozprowadził piłkę. Najpierw futbolówkę otrzymał Matias Nahuel, następnie Patrick Olsen, a ostatecznie wylądowała pod nogami Buraka Ince, a Turek pięknie przymierzy w okno bramki, a Grobelny nie miał żadnych szans, by obronić ten strzał.

Po 30 minutach spotkania warciarze w końcu się obudzili i oddali pierwszy celny strzał na bramkę Rafała Leszczyńskiego. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Konrada Matuszewskiego najwyżej w polu karnym Śląska wyskoczył Dimitros Stavropoulos, jednak uderzenie Greka było skierowane w środek bramki. Chwile później obrońca Zielonych otrzymał żółtą kartkę, która wykluczyła go z następnego meczu z Koroną Kielce.

Do przerwy nie działo się już zbyt wiele, a piłkarze schodzili do szatni przy stanie 1:0 dla Śląska.

W drugiej połowie Warta tworzyła sobie nieco więcej sytuacji. Jako pierwszy sygnał do ataku po zmianie stron dał Miguel Luis, lecz strzał Portugalczyka został zablokowany. Chwile później Konrad Matuszewski mocno uderzył na bramkę Leszczyńskiego. Golkiper Śląska z problemami, lecz skutecznie wyłapał piłkę na raty. Następnie szanse na skierowanie piłki głową miał Dario Vizinger, ale Chorwat źle się zabrał do tej próby.

W 70. minucie spotkania Zielonym udało się skierować piłkę do bramki, jednak arbiter spotkania dopatrzył się przewinienia ze strony Dawida Szymonowicza, który delikatnie trafił dłonią w twarz Exposito i na tablicy świetlnej w Grodzisku widniał cały czas wynik 1:0 dla gości.

Zieloni tworzyli sobie coraz groźniejsze sytuacje, jednak futbolówka nie chciała znaleźć drogi do bramki Wojskowych. W 88. minucie Warta otrzymała świetny prezent od Śląska, po zagraniu ręką jednego z obrońców przyjezdnych. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Kajetan Szmyt, jednak młodzieżowiec Zielonych trafił jedynie w słupek.

Chwilę później piłka po strzale rezerwowego Bogdana Tiru trafiła jedynie w poprzeczkę.

Warciarze zanotowali trzecią porażkę z rzędu, oraz trzeci mecz bez strzelonej bramki w lidze. Zieloni po 10. kolejkach cały czas mają na koncie 9 punktów. Śląsk natomiast pobił klubowy rekord, notując 7. zwycięstwo z rzędu w lidze.