Po trzech kraksach, jednej tuż przed wjazdem na Tor Poznań i dwóch już na nim, do mety zamiast peletonu dojechał peletonik, liczący co najwyżej 30 zawodników. Wygrał Belg Tim Merlier przed Holendrem Olafem Kojiem i Kolumbijczykiem Fernando Gavirią. Kolejność była do przewidzenia, bo na podium stanęli kolarze uchodzący za najlepszych sprinterów. Mało kto się jednak spodziewał, że na Torze Poznań pół godziny przed przyjazdem zawodników dojdzie do dantejskich scen.
Zobacz też: Show na trasie Tour de Pologne
Burza z wiatrem i deszczem poprzewracały reklamy wokół mety. Organizatorzy mieli pełne ręce roboty i przez chwilę istniało nawet niebezpieczeństwo odwołania etapu. Ostatecznie jednak porządkowi stanęli na wysokości zadania i zdążyli wszystko uporządkować. Kałuż jednak nie dało się już wysuszyć i to one odpowiadały za to, że na zakrętach część zawodników przewracała się niczym domino. W ten sposób kilku faworyzowanych kolarzy straciło do zwycięzcy minutę czy nawet nieco więcej.
Oprócz tych, którzy stanęli na podium, powody do zadowolenia miał szósty na mecie Maciej Paterski, a także wspomniany Stosz, który po pierwszym dniu wyścigu jest na czele klasyfikacji najaktywniejszych zawodników Lotto. Miano najlepszego górala nosi natomiast Norbert Banaszek, który wygrał jedyną górską premię w Suchym Lesie.
W niedzielę, 30 lipca drugi, najdłuższy w Tour de Pologne etap (ponad 200 km) ze startem w Lesznie i metą w Karpaczu. Pewnie kolarze i ich teamy już dziś zadają sobie pytanie, jaka będzie aura na trasie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?