Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sądzie walczy z blokadą poznańskiej Straży Miejskiej

Marcin Idczak
Sebastian Grzelak twierdzi, że straż miejska nie miała podstaw, by go ukarać za parkowanie
Sebastian Grzelak twierdzi, że straż miejska nie miała podstaw, by go ukarać za parkowanie Marcin Idczak
Od 2012 roku ciągnie się w sądach sprawa Sebastiana Grzelaka, który twierdzi, że straż miejska bezpodstawnie zablokowała koło jego pojazdu.

Już prawie trzy lata ciągnie się sprawa Sebastiana Grzelaka. W kwietniu 2012 roku uznał on, że straż miejska bezprawnie założyła blokadę na koło jego samochodu.

– Wówczas to wolontariusze prowadzonej przeze mnie fundacji odprowadzili mój samochód pod blok w którym mieszkam. Auto im użyczam, by mogli wykonywać zadania związane z naszą działalnością – wspomina.

Odebrał od nich kluczyki i gdy zszedł do pojazdu, by go przeparkować zauważał, że ma założoną klamrę. Zadzwonił po strażników. Gdy ci przyjechali, to powiedzieli, że przewinieniem było niezastosowanie się do znaku D-40, który mówi, że w strefie zamieszkania parkować można tylko w miejscach wyznaczonych.

CZYTAJ TEŻ: Straż miejska w Poznaniu: Śledztwo ws. dziwnych wezwań dla kierowców

– Jednakże to nie ja zostawiłem tam pojazd , co oczywiście powiedziałem strażnikom. Dodałem, że przy znaku jest wyraźny dopisek, iż strefa zamieszkania obowiązuje na terenie należących do administracji os. B. Śmiałego, a droga, na której znajdował się samochód jest miejski – dodaje. Dlatego mandatu nie przyjął.

Stwierdził, że o swoje prawa będzie walczył w sądzie. – Strażnicy straszyli mnie, że zamiast 100 złotych, będą musiał tam zapłacić 500. Sam nawet nie wiem skąd wzięli ten przelicznik - wspomina Sebastian Grzelak.

Później jeszcze dwa razy zakładano blokadę na koła jego samochodu. Zawsze w tych samych okolicznościach. Ostatecznie sprawą zajął się sąd rejonowy. Uznał, że kierowca jest winny przewinienia. – Myślałem, że gdy strażnicy zeznali, że rzeczywiście nie widzieli czy to ja parkowałem zostanę uniewinniony. Stało się jednak inaczej – wspomina.

Sebastian Grzelak odwołał się od wyroku i ku jego zdziwieniu sąd okręgowy nakazał rejonowemu ponownie rozpatrzyć sprawę. We wtorek odbyło się jego posiedzenie. Na nim prowadzący rozprawę stwierdził, że trzeba jeszcze raz przesłuchać wszystkich świadków.

Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej mówi, że do zakończenia postępowania w sądzie nie będzie komentował sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski