- Obaj nasi pacjenci czują się na tyle dobrze, że kontaktują się z rodzinami, a ich serca pracują bez zakłóceń. Pamiętajmy jednak, że zawsze po takim zabiegu w pierwszym miesiącu towarzyszą nam obawy i niepokój - podkreśla lek. med. Marcin Ligowski, anestezjolog, który był obecny przy obu przeszczepach.
Prof. Marek Jemielity przy każdym przeszczepie powtarza, że o sukcesie decyduje tutaj nie pojedynczy człowiek, lecz perfekcyjna współpraca wszystkich - tych na bloku operacyjnym i poza nim.
Poznański ośrodek pierwsze serce przeszczepił zaledwie w marcu zeszłego roku. Do dzisiaj wykonał takich operacji osiem.
Jednak zanim w marcu 2010 roku usłyszeliśmy o pierwszym przeszczepie serca w Klinice Kardiochirurgii UM w Poznaniu, poprzedziły go trzyletnie, żmudne przygotowania. Nowe umiejętności zdobywano w zabrzańskiej placówce u prof. Mariana Zembali i w lecznicach zagranicznych.
Pierwsza operacja, chociaż już wykonana samodzielnie, odbyła się jeszcze w asyście właśnie prof. Zembali, który ma najdłuższy staż w transplantologii serca i jest dzisiaj wybitnym autorytetem w tej dziedzinie.
W tym miesiącu poznańscy kardiochirurdzy na listę uratowanych wpisali kolejne - siódme i ósme nazwiska pacjentów. Najdłuższą podróż, jak dotąd, odbyło serce anonimowego dawcy z Bełchatowa, które przyleciało śmigłowcem 270 km.
Inne z powodu niesprzyjających warunków było transportowane helikopterem i karetką, którą prowadzili policjanci.
Więcej w środowym wydaniu "Głosu Wielkopolskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?