Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Uzdrowił mnie Jan Paweł II", czyli książka o cudzie [ZDJĘCIA]

Katarzyna Dobroń
Z Pawłem Żuchowskim, autorem książki "Uzdrowił mnie Jan Paweł II" rozmawia Katarzyna Dobroń

Jak to jest rozmawiać z kimś, kto oficjalnie doświadczył cudu? Jaka jest Floribeth Mora Diaz?
Wciąż mieszka i żyje bardzo skromnie. Jej mąż zbudował ołtarz Jana Pawła II na werandzie ich domu, do którego sąsiedzi schodzą się jak do san-ktuarium. Ona sama udziela dziennie kilku wywiadów, bo uważa, że w taki sposób spłaca swój dług. Spotkała się ze mną na targu z arbuzami, kiedy była w drodze na spotkanie modlitewne. Ludzie od razu ją tam rozpoznali.

Zaznacza Pan, że książka nie powstała po to, aby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać. Ale czy Pan, jadąc tam, był przekonany?
Prywatnie mogę powiedzieć, że wierzę w ten cud, ale książka jest napisana w taki sposób, żeby każdy sam mógł sobie odpowiedzieć na to pytanie. Miałem przygotować rozmowę, a po powrocie zgłosiło się do mnie wydawnictwo. Cała historia o cudzie jest dość prosta, ale bardzo ciekawa. Przeplatam ją też przygodami, jakie spotkały mnie po drodze.

Trudno było skontaktować się z Florabith?
W tamtym roku kuria poinformowała tylko, że doszło do cudownego uzdrowienia. Przez szereg tygodni jedyną rozmowę z tą kobietą miała telewizja meksykańska. Bardzo pomogły mi portale społecznościowe. Jadąc na Kostarykę, myślałem, że jestem już umówiony, ale jak się okazało, nie byłem. Mój przewodnik jechał krętymi drogami przez lasy deszczowe, gdzie przed maską przelatywała mi czerwona papuga Ara. W taki sposób poznawałem Kostarykę. Z Floribeth spotkaliśmy się dopiero przy granicy z Panamą.

Nie tylko Pan miał problem, żeby się z Florabith skontaktować.
Na miejscu rozmawiałem też z księdzem Donaldem Solano, którego nazywano księdzem detektywem. To do jego parafii przywieziono relikwię krwi Jana Pawła II. Floribeth przyszyła tu opowiedzieć o swoim cudzie, a ksiądz poradził, żeby skontaktowała się z Kongregacją Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie. Kobieta napisała e-maila, ale nigdzie nie zostawiła swoich danych, dlatego ksiądz Solano dostał zadanie, aby ją odszukać.

Czy nie jest trochę tak, że w ten cud łatwiej jest uwierzyć, bo wydarzył się gdzieś daleko, w egzotycznym kraju?
Wydaje się, że skoro papież jest taki nasz, polski, to dlaczego Kostaryka? Tymczasem to jest bardzo religijny zakątek świata. Jan Paweł II od-wiedził Kostarykę tylko raz, w 1983 roku. Od tego czasu jego zdjęcia wciąż wiszą w wielu domach. Można powiedzieć, że tym ludziom łatwiej jest wierzyć, bo żyją bardzo skromnie, ale to nie jest też tak, że mieszkają głęboko w dżungli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski