Ryszard S. został już za to prawomocnie skazany na 25 lat w marcu ubiegłego roku. Wyrok uchylił Sąd Najwyższy.
- Zarzut sprowadzał się do stwierdzenia, że podczas pierwszego procesu nie ustalono, czy oskarżony był świadomy, że pokrzywdzona żyła, gdy wrzucał ją do wody - wyjaśnił prokurator. Opisał, jak w sierpniu 2010 roku podczas sprzeczki Ryszard S. pobił i niemal udusił żonę, po czym wrzucił ją do jeziora. Podczas pierwszych przesłuchań przyznał się do tego, potem twierdził, że spanikowany uciekł pozostawiając kobietę w odległości przeszło stu metrów od wody.
- Oskarżony chciał pozbyć się żony, bo była jedyną osobą, która mogła powiedzieć o pobiciu - uzasadniał prokurator.
- Dbał tylko o siebie, kłamał, oszukiwał rodzinę, pracodawcę, a nawet kobiety, z którymi zdradzał żonę.
Obrońca Ryszarda S. przekonywał, że godzina śmierci Małgorzaty stawia pod znakiem zapytania sprawstwo oskarżonego, który w tym czasie był już w domu. Stąd wnosił o uniewinnienie. Jeżeli natomiast założyć, że jednak wrzucił żonę do jeziora, to uczynił to w przekonaniu, że kobieta już nie żyje i świadomie nie popełnił zbrodni.
- Proszę o uniewinnienie, aby dziecko, które straciło już mamę, mogło mieć tatę - powiedział w ostatnim słowie Ryszard S.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?