Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprowadzony 1,5 roku temu Olaf wrócił do mamy

Marek Weiss
Po kilkunastu miesiącach udało się natrafić na ślad uprowadzonego w Ostrowie chłopca. Podobnych spraw, w których zawsze najbardziej cierpią dzieci, może być coraz więcej.

Ogólnokrajowe poszukiwania policyjne, zaangażowanie sądów i prokuratury, wsparcie fundacji Itaka i biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego - tak szeroki zakres miały działania w sprawie uprowadzonego w kwietniu 2014 roku trzyletniego wówczas Olafa z Ostrowa.

Przez półtora roku wszystkie instytucje były bezsilne. Dopiero przypadkowe zdjęcie wykonane nad jeziorem koło Między-chodu doprowadziło na ślad chłopca. Autor zdjęcia skojarzył go z postem na facebookowym profilu programu ,,Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie’’. Gdy sygnał trafił na policję, okazało się, że Olaf przebywał z ojcem. Przypomnijmy, że to właśnie on uprowadził Olafa podczas spaceru z opiekunką. Mężczyzna został zatrzymany, a po dziecko przyjechała matka. Zaraz potem kobieta zlikwidowała specjalny profil na FB, na którym zamieszczała apele o pomoc w poszukiwaniach syna. Zmieniła też numer telefonu. Wszystko w trosce o bezpieczeństwo dziecka i swoje własne. Sprawa uprowadzenia chłopca jest badana przez prokuraturę, ale mężczyzna nie został aresztowany.

Ostatnio cała Polska żyła losem małego Fabiana, którego też uprowadził ojciec będący w sporze z matką. Centralne Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca i Dziecka alarmuje, że takie przypadki nie są odosobnione, a do mediów przenikają tylko nieliczne.

- Takie uprowadzenia nie biorą się znikąd. Przecież nikt normalny nie porywa dziecka. Niestety, w większości przypadków wcześniej matki utrudniają lub wręcz uniemożliwiają kontakt z dzieckiem. Ostatni z brzegu przykład, jaki mamy, to ojciec, który dziecko od ponad pół roku widuje tylko przez bramę. Tacy ojcowie też mogliby wystąpić przed kamerami i poskarżyć się. Tylko kto by ich słuchał - powiedziano nam w stowarzyszeniu.

Według obrońców praw ojca, sądy orzekające kary za brak regulowania alimentów w ogóle nie biorą pod uwagę kwestii widzeń ojca z dzieckiem. W tej sytuacji kobiety czują się bezkarne.

- Gdy ojciec spóźni się z odwiezieniem dziecka 2 godziny, robi się już awantura, ale gdy matka go nie wyda w ogóle, żadna instytucja nie przyjdzie do niej i nie upomni. A przecież też powinien nad nią wisieć bat - mówi pan Henryk, jeden z samotnych ojców z Ostrowa.

Specjaliści ostrzegają, że w sytuacjach konfliktu pomiędzy rodzicami dzieci zawsze cierpią najbardziej.

- Nie dość, że tracą poczucie bezpieczeństwa, bo ich rodzina się zmienia lub wręcz rozpada, to jeszcze przeżywają fakt, że są w samym środku konfliktu i często są przedmiotem zażartej batalii. Byłoby idealnie, gdyby rodzice swoje własne problemy rozwiązywali bez obecności dzieci, uwzględniając ich zdanie i ich dobro. Niestety, często wszystko dzieje się na ich oczach. Moje doświadczenie pokazuje, że wiele dzieci chce być w bliskiej i stałej relacji z obojgiem rodziców, ale to się rzadko udaje - mówi ostrowski psycholog i psychoterapeuta Wojciech Małuszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski