Był środowy wieczór. Pod zadbany dom stojący przy drodze, którą można dojechać z centrum Sośni i do pobliskiego kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, podjechał policyjny radiowóz. Mundurowi zostali wezwani do tego cichego i niepozornego miejsca leżącego na skraju powiatu ostrowskiego przez 67-letniego mieszkańca wsi. Niedługo później sąsiedzi patrzyli, jak funkcjonariusze prowadzą tego samego mężczyznę do radiowozu, a później zabierają go ze sobą. Nie wiedzieli jeszcze, że w domu obok doszło do tragedii, a wewnątrz budynku leżały zwłoki ich sąsiadki.
Ciało 65-latki było częściowo poparzone i spalone, szczególnie jej twarz, ręce i tułów. Zabezpieczono je do sekcji zwłok, którą przeprowadzono w Katedrze Medycyny Sądowej UM w Poznaniu. Ostateczna opinia odnośnie przyczyny zgonu zostanie wydana po uzyskaniu wyników dodatkowych badań, ale najpewniejsze jest to, że mieszkanka Sośni została uduszona.
- Zatrzymany mężczyzna, mąż zmarłej, wyznał śledczym, że chciał przestraszyć żonę, dlatego przyniósł do domu kanister z benzyną i zagroził, że podpali budynek - relacjonuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie. - Następnie w wyniku kopnięcia przez kobietę kanister upadł na jej nogi, paliwo wylało się, a po zapaleniu przez nią zapalniczki powstał ogień, który zajął jej ciało, m.in. nogi, ręce i twarz. 67-latek powiedział, że próbował ugasić twarz kołdrą, ale przyciskając ją do głowy spowodował ustanie czynności życiowych.
W rewelacje te nie wierzą niektórzy mieszkańcy Sośni, dla których zabawa z benzyną w domu to niedorzeczność. Najbliżsi sąsiedzi skłonni są jednak uwierzyć w te tłumaczenia. - Nie wierzę, by sąsiad chciał spalić swój własny dom, a przy okazji żonę. Oboje mieli trudne charaktery, ale byli dobrymi i uczynnymi ludźmi. Nigdy nie było słychać żadnych kłótni. Może on faktycznie robił to dla żartu, a ona go prowokowała? - pyta jedna z sąsiadek, dodając, że wszyscy w okolicy są w szoku. Nikt nie spodziewałby się, że w tak cichej okolicy może dojść do tragedii. Mieszkańcy podkreślają, że pani Krystyna była lubiana we wsi, chętna do pomocy i wesoła. Wraz z nią mieszkał niepełnosprawny brat, którym po śmierci 65-latki zaopiekowała się siostra zmarłej. Mąż ofiary został aresztowany na trzy miesiące. Teraz prokuratura sprawdza, czy mówił prawdę, a śledczy badają i weryfikują jego wersję. 67-latek przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?