Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Grabaża: Wtorek o Lechu Poznań, Legii, kibicach, Bereszyńskim i Lewym [WYWIAD]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Krzysztof Grabaż Grabowski
Krzysztof Grabaż Grabowski Archiwum artysty
Jest najlepszym polskim tekściarzem rockowym. 8 lutego ukazuje się nowa płyta jego zespołu, którą w sobotę zaprezentuje w Arenie. Z tej okazji Krzysztof Grabaż Grabowski udzielił nam długiego wywiadu. Dziś mówi o kibicach i piłkarzach Lecha Poznań oraz pazerności na gole nie tylko na boisku. W środę o polskim piekiełku i śladach komuny w naszych głowach.

"Gorsi" to Twój nowy, mocny tekst o młodym pokoleniu. Kojarzy mi się z przypadkiem Bartosza Bereszyńskiego - starzy piłkarze też odchodzili do Legii, ale jemu od kibiców dostało się najmocniej.
Grabaż: - Ale ich wtedy łowiło wojsko.

To nie całkiem prawda - mogli iść do innego wojskowego klubu, ale wybierali ten lepszy, czyli Legię.
Grabaż: - Bereś mógł iść do każdego klubu w Polsce…

Kaczorowski czy Podbrożny też mogli.
Grabaż: - I widzisz jaki los ich spotkał. Podbrożny nie jest mile widzianą osobą na Bułgarskiej. Klub taki jak Lech Poznań służy identyfikacji z regionem, napędza lokalny patriotyzm, który z kolei wymyka się podziałom politycznym, majątkowym, społecznym… Na Kolejorzu mogę się spotkać z zatwardziałym narodowcem, takim do dziesiątej potęgi i kibicujemy tej samej drużynie.

To jasna strona. A ciemna to fanatyzm.
Grabaż: - Nie wstydzę się tego, że jestem fanatykiem Lecha Poznań.

Co z tego wynika?
Grabaż: - Na przykład to, że śmiertelnym wrogiem jest Legia Warszawa. Tak było, jest i będzie. Pamiętasz ten Puchar Polski, Boruc wychodzi się rozgrzewać, a stadion bije mu brawo? Ja nie biłem.

Ty to rozumiesz inaczej niż ci, którzy uważają, że należy lutować warszawiaków.
Grabaż: - Nie, bez przesady! To się dzieje tylko wtedy, gdy są mecze! Jestem fanatykiem Lecha Poznań, ale najwięcej przyjaciół mam wśród kibiców Legii Warszawa. Te nasze poznańsko-warszawskie wojenki to cały urok kibicowania.

Cały problem w tym, ze fanatyzm dla każdego oznacza coś innego.
Grabaż: - Być może.

Fanatycy Lecha nagrali ostatnio swoją płytę hip-hopową.
Grabaż: - I bardzo dobrze. Dla mnie Lech jest czymś niesamowicie istotnym. Jest jedyną rzeczą wspólną dla osób, które nigdy w życiu nie usiadłyby ze sobą przy jednym stole. Ale siedzą razem na stadionie, mają w tym samym momencie te same emocje i to jest unikalna rzecz.

12 lat temu Pidżama miała więcej widzów na Arenie, niż Lech na stadionie. I sztuka i sport są z definicji ponad podziałami.
Grabaż: - I sztuka i sport są podzielone - jak wszystko w Polsce. Ja przecież pamiętam, jak cały kocioł krzyczał "Hej Kolejorz, wszyscy za Tuskiem". Na własne uszy słyszałem! Były takie momenty i to też mi się nie podobało.

Stworzyłeś kiedyś antyfaszystowski hymn "Antifa", ale na stadionie siłą rzeczy sąsiadujesz także z tzw. autonomicznymi nacjonalistami, którzy przenikają do środowiska kibiców.
Grabaż: - I to jest najgorsza rzecz, która mogła spotkać ruch kibicowski. Dla mnie totalnym dysonansem jest zobaczyć, na paradzie równości gości ubranych w szaliki mojego ukochanego klubu rzucających kamieniami w osoby o odmiennej orientacji seksualnej. Klub jest dla wszystkich, również dla homoseksualistów, dla nacjonalistów też. Próba zawłaszczania Lecha przez kogokolwiek jest złem.

Piłkarski wątek jest też obecny w "Bloody Poland" - w refrenie "Wciąż szukamy pazernych na gole".
Grabaż: - Pisałem ten numer jeszcze przed Euro i zastanawiałem się: "Co z nim zrobię, jak nam wyjdzie? Refren przestanie być aktualny!".

Na szczęście nie wyszło…
Grabaż: - No nie na szczęście! Wyszło tak jak zawsze. Umówmy się, że mamy jednego napastnika, a jest nas 37 milionów! W 1974 roku mieliśmy kilkunastu gości, o których świętej pamięci pan Kazimierz Górski w ogóle by nie pomyślał, a którzy weszliby w miejsce Laty, Gadochy i Szarmacha i poradziliby sobie sto razy lepiej niż dzisiejsi reprezentanci - z wyjątkiem Roberta Lewandowskiego, w klubie.

Pazerność na gole - czyli ambicja?
Grabaż: - Polski mental: ważne, że doszliśmy do finału, a czy go wygramy? Pieprzyć to! Doszliśmy do strefy medalowej i nic więcej nas nie obchodzi. I dostajemy potężne bęcki w finałach. A ci, co są pazerni na gole, są najczęściej kopani, nie lubiani w pracy itp.

W świecie muzyki pop kimś takim była Edyta Górniak.
Grabaż: - Tak, ale pojechała do obcego klubu, nie znała języków, nie dogadała się z trenerem.

Czyli była nie dość pazerna na gole.
Grabaż: - To co my w Polsce nazywamy karierą muzyczną jest śmiechu warte. Na Zachodzie trzeba na to pracować 20 godzin na dobę i być dyspozycyjnymi i liczyć się z tym, że długi czas nie dostanie się kasy. Żadna gwiazda z Polski nie zostanie gwiazdą na Zachodzie, bo tu już się przyzwyczaiła do pewnego poziomu życia i samozadowolenia, a nikt nie lubi na własne życzenie czegoś takiego tracić i zaczynać od nowa. Trzeba mieć mnóstwo siły i samozaparcia.

Czyli wzór Polaka to nadal Lewandowski.
Grabaż: - Co innego sport, a co innego sztuka. W muzyce karierę mogą zrobić goście, którzy są uniwersalni. Lub ciekawi dla tych na Zachodzie przez swoją odmienność. Jak Kapela Ze Wsi Warszawa.

Lub Nergal.
Grabaż: - Tak. Bardzo wąska nisza, którą jesteś w stanie zarazić sobą. Ale też nie zrobimy karier, bo nie mamy producentów, kompozytorów i twórców na światowym poziomie i brak nam narzędzi do kreacji takiej gwiazdy, istotnej na zachodzie.

Tydzień Grabaża w "Głosie":

W środę: Grabaża o polskim piekiełku. "Przegraliśmy jako ludzie"

W czwartek: o nowej płycie Strachów Na Lachy. Piosenka po piosence według autora

W piątek: recenzja płyty "To!" pióra Marcina Kostaszuka

W weekend: relacja z "Rock In Areny" i koncertowej premiery albumu Strachów

Czytaj poprzedni odcinek: Grabaż o hejterach

Czytaj także:
Strachy Na Lachy z "!TO!" na koncercie w Pile. TO będzie koncert!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski