Tydzień Baby: Zaczęło się... Przedświąteczne kuchenne rewolucje

– Mamo, a ty strajk nauczycieli popierasz? – siedmiolatek poważną rozmowę odbyć postanowił. A gdy potaknęła, stwierdził zdecydowanie:

– Ja też. Bo dużo się nauczę.

– Czego? – matka się zainteresowała.

– Wszystkiego, żeby pomocą kuchenną kiedyś zostać.

Jedna przyjaciółka baby to kontrolę w kuchni miała. Elektryk przyszedł i gniazdko poluzowane nad zlewem znalazł.

– Od roku mężowi o nim mówię! – zdenerwowała się bardzo.

– Zaraz pani pomogę – usłużny młody człowiek się odezwał. – Pouczenie ze spółdzielni wystawię i nakaz naprawy w ciągu siedmiu dni… Na mężów to działa.

A jak upomnienie wręczył, dodał jeszcze: – Niech mu pani powie, że nakrzyczałem na nią. Tak bardzo, że na nowe buty dać pani powinien…

Nowe buty na święta podziałały na wyobraźnię koleżanki. Zaraz więc karteczkę mężowi wręczyła.

– Zwariowałaś? Po co to przyjmowałaś? – zaatakował i upomnienie na jej oczach podarł. – Palcem nie kiwnę, i tak nie sprawdzą.

W obawie, że kontrola pojawić się jednak może i że prąd niebezpiecznym bywa przecież, przyjaciółka sama śrubki w gniazdkach podokręcała.

Baba też dużo czasu w kuchni spędza. Między sprzątaniem świątecznym szafek gotowanie bieżące uprawia. Ostatnio to nawet sympatyczne, bo bratanek z komputerem przychodzi celem piłki nożnej oglądania. Dzięki temu na przykład baba z trenerem Nawałką do końca była.
W doliczonym czasie też.

A gdy po raz kolejny gotowanie z meczu słuchaniem łączyła, mikser uruchomiła.
– Ojej, przeszkadzam ci – do bratanka przepraszająco się odezwała. – Ale muszę obiad na jutro szykować…

– A szykuj – zrezygnowany odparł. – Ten obiad na pewno od meczu tego lepszy będzie.

– Serio? – dziad, co w drzwiach stanął, się zadziwił. – Nadal tak fatalnie grają?