Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Sześćdziesiąt lat minęło jak jeden dzień... Przyjacielowi

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
To taki starszy nasz przyjaciel jest – dziad sąsiadce tłumaczył, gdy na sześćdziesiątkę z babą wychodzili. - Niewiele... – baba wtrąciła. - Ale jednak starszy – dziad skwitował.

Baba refleksję taką miała, że sześćdziesiątka nie jej co prawda, ale coś jednak się i u niej zmieniło. Jak na 59. urodziny kolegi owego szła, to koleżanka, co profesjonalne makijaże robi, godzinkę jej poświęciła. A teraz to z półtorej zeszło…

Do dziada przyjaciel, co też się na urodziny wybierał, zadzwonił, że w lokalu eleganckim uroczystość się odbywa, to krawaty mieć trzeba. Dziad zaprotestował stanowczo i w zamyślenie popadł.

- Znam go ze czterdzieści lat i nigdy pomysłu takiego z krawatami nie miał - po czasie dłuższym stwierdził.

Urodziny udanymi bardzo się okazały, choć tańców, na które baba liczyła, mało było. Może dlatego, że zanim się jeszcze zaczęły, koleżanka jedna się poślizgnęła i biodro zwichnęła.

- Widzisz, czym to skończyć się może – dziad zaprotestował, gdy na parkiet wyciągnąć go próbowała. Skwapliwie na wypadek wszelki przyjaciel mu przytaknął, co wysportowany niby jest, bo z łuku strzela.

No to baba z gośćmi innymi wspomnieniom wesołym się oddała. Śmiechu dużo było, jak zdjęcia jubilata i kolegów obecnych na urodzinach z młodości wczesnej oglądali.

- Okulary nowe mam – przyjaciel w momencie pewnym pod nos babie owe podsunął.

- Drogie pewnie – baba z uznaniem głową pokiwała, bo ładne bardzo były.

- Przymierz – kolega namawiał dopóty, dopóki baba okularów nie założyła.

- I co, jak widzisz? - spytał, a baba pochwaliła, że bardzo dobrze.

- W takim razie twój wzrok też się od roku ubiegłego popsuł – z nutką radości jakby ocenił.

Okulistyczną rozmowę krzyk koleżanki do dziada skierowany przerwał, gdy ów pod stół się rzucił celem podniesienia czegoś, co jej z torebki wypadło:

- Zostaw to!

Za późno jednak już było, bo dziad zza obrusu z aparatem do mierzenia ciśnienia się wyłonił.

- I tak dobrze, że to nie sztuczna szczęka – kolega jeden zarechotał, a drugi dodał, że skoro już ten aparat jest, to może i warto by ciśnienie sprawdzić...
I zaraz opowieści się zaczęły, co komu dolega i co na to bierze.

Nie po to jednak baba makijaż odmładzający miała, żeby opowieści o chorobach słuchać. W inną stronę sali więc się udała, gdzie miło bardzo było, bo sommelier prawdziwy wina luksusowe do degustacji serwował. Jak się baba dowiedziała, ile takie kosztują, to z trudem przez gardło krople trunku jej przechodziły.

- To białe poproszę – przyjaciel od okularów na najdroższe wskazał.

- Trochę snob z ciebie wychodzi, nigdy wina białego nie lubiłeś – baba dokuczyć w rewanżu za ocenę jej wzroku postanowiła. - Ale widzę, że cena swoje robi…

- Ależ skąd – kolega zaprotestował. - Ja tylko popić sobie chciałem. W sensie tabletki...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski