Tydzień Baby: Faceci starzeją się jakoś inaczej

- Ptasznikiem się zrobił – koleżanka babie na boku szepnęła. - Jedzenie ptaszkom wysypuje, a potem gapi się na nie długo. I zna się…

- Dziad to samo, atlas ptaków ma – baba odparła. - A niektóre to po dźwiękach poznaje nawet.

- I pomyśleć, że całkiem niedawno jak do pokoju wchodziłyśmy, to oni milkli, bo o babach za przeproszeniem mówili – przyjaciółka westchnęła. - Faceci to jednak starzeją się inaczej. I jakby szybciej.

- Zdecydowanie szybciej – baba tezę poparła, gdy do kuchni po przekąski się udały. A gdy wróciły do pokoju nagle, oni głosów nawet nie ściszyli. Dziad o arbuzach opowiadał, co to je z nasionek hoduje. I o balkonowej plantacji pomidorów. Przyjaciel informacjami o schorzeniach niedawno odkrytych się dzielił.

- Marek inny tylko jest – baba westchnęła, kolegę przywołując, co lat mijających do świadomości przyjąć nie zamierza. Jak na wycieczkę wspólnie pojechali, to pierwszy zawsze na śniadaniu był, zawsze zainteresowanie nieco młodszych (w sensie od córki owego) pań uwagę przyciągając. Ale też przyznać trzeba, że się stara, bo przed śniadaniami owymi biegał i ćwiczenia inne uprawiał też.

Jak kiedyś zeszły na śniadanie, trzem dziewczętom opowiadał właśnie, jak to jest, gdy się w telewizji występuje. Z zainteresowaniem słuchały, intensywnie wpatrując się w lekko siwiejące skronie.

- Szklankę wody, szybko – żona Marka zażądała.

- Słabo ci? - przyjaciółka jedna z troską się odezwała.

- Nie, to dla niego! Zaraz go załatwię - odpowiedź padła, a baba już widziała, jak koleżanka męża wodą publicznie oblewa.

- Zwariowałaś? Nie rób afery – zaprotestowała, ale przyjaciółka ze szklanką wody w stronę towarzystwa już ruszyła.

Na stole między pannami a mężem ją postawiła.

- Dla mnie? - ów się zadziwił.

- Tak kochanie – tonem troskliwym odparła. - Do popicia. Znowu swoich tabletek zapomniałeś…