- Walka, hart ducha, ambicje - tymi słowami można zdefiniować zawodników uprawiających obie dyscypliny - uważa kaliszanin Łukasz Szymczak, szef polskich sędziów i jeden z najbardziej znanych arbitrów międzynarodowych.
Jego droga do rugby była w sumie prosta, bo jako rehabilitant z wykształcenia, zamiłowania i zatrudnienia zajmuje się również niepełnosprawnymi.
- Już jako student pojechałem na obóz organizowany przez Fundację Aktywnej Rehabilitacji - opowiada.
FAR jest organizatorem ligowych rozgrywek rugby w Polsce, więc nic dziwnego, że potem Szymczak wziął udział w szkoleniu sędziowskim, a kilka tygodni później zadebiutował na boisku w Krakowie. Z czasem zaczął prowadzić mecze za granicą, a od stycznia 2007 roku rozpoczął pracę z polską kadrą narodową, najpierw jako fizjoterapeuta, a później w roli kierownika ekipy. Jako menedżer drużyny narodowej uczestniczył z nią w Mistrzostwach Europy w 2009 i w 2011 r., kiedy Polska jedną bramką przegrała kwalifikacje do igrzysk w Londynie.
Jako kierownik zapisał się jedynym w historii naszego kraju udziałem w mistrzostwach świata w 2010 r. w Vancouver. Polska była rewelacją turnieju, w debiucie zajęła ósme miejsce , wygrywając m.in. z wicemistrzami świata, czyli Nową Zelandią.
- Pokonanie Nowej Zelandii jest dla każdego rugbisty wydarzeniem - podkreśla Szymczak, który po powrocie z Kanady dostał zaproszenie z Polskiego Związku Rugby na galę Husaria 2010, czyli podsumowanie roku w polskim świecie rugby.
- To była nobilitacja i jednocześnie olbrzymia presja, że teraz trzeba dać z siebie jeszcze więcej - przyznaje.
Inna rzecz, że na jakiś czas z powodu licznych zgrupowań, konsultacji, zawodów został skreślony w listy studiów doktoranckich...
Dla Polski przygoda z rugby na wózkach rozpoczęła się pod koniec XX wieku, ale dopiero po roku 2007 w pełni rozkwitła. Do naszego kraju sport ten dotarł ze Szwecji za pośrednictwem Fundacji Aktywnej Rehabilitacji - organizacji pozarządowej, zajmującej się rehabilitacją osób z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Zarówno w Polsce, jak i na świecie, większość zawodników stanowiły wtedy osoby z porażeniami i niedowładami czterokończynowymi.
- Obecnie w rugby mogą grać również osoby z innymi niepełnosprawnościami w obrębie kończyn górnych i to one zaczynają dominować w tym sporcie - tłumaczy pan Łukasz.
- Celem gry jest zdobycie punktu poprzez wyjście drużyny atakującej wraz z piłką z własnej połowy boiska w ciągu 12 sekund, a następnie przejechanie z piłką przez linię bramkową przeciwnika. Drużyna broniąca stara się uzyskać kontrolę nad piłką. Taką akcję zespół musi przeprowadzić w ciągu 40 sekund - tłumaczy Szymczak.
Są oczywiście faule i rzeczy zabronione, np. używanie rąk, ale poza tym jest to sport kontaktowy.
- Zawodnicy kierują się zasadą: „Zabij kolesia z piłką”, ale jako sędziowie musimy dopilnować, żeby wszystko odbyło się zgodnie z przepisami - dodaje ze śmiechem.
Jesienią 2001 roku powstała Polska Liga Rugby na Wózkach, z której wyłoniony zostaje mistrz Polski. W sezonie 2015 po raz pierwszy dominowała drużyna Balian z Wielkopolski, w której w drugim składzie występował inny kaliszanin Arkadiusz Kranc. Rozgrywki odbywają się w systemie turniejowym z udziałem prawie 20 zespołów w trzech ligach. Nadzór nad kadrą narodową sprawuje Stowarzyszenie Sportu Osób Niepełnosprawnych. Warto dodać, że niedawno do grona sędziów dołączyła trójka z Ostrowa Wielkopolskiego: Jakub Kowalski, Mateusz Marecki i Patrycja Krawczyk.
Kaliszanin karierę międzynarodową rozpoczął już w 2007 roku, prowadzeniem meczów podczas turniejów w Niemczech i Holandii. Certyfikat międzynarodowy zdobył w roku 2010 w Kolonii w trakcie największego turnieju świata - Bernd Best, który w przyszłym roku po raz pierwszy się nie odbędzie się.
- Hale sportowe zostały udostępnione uchodźcom z Bliskiego Wschodu - wyjaśnia sędzia z Kalisza.
W poprzednich latach rywalizowało tam zawsze 50 zespołów, blisko 400 zawodników, pod okiem ponad 50 sędziów boiskowych i 200 stolikowych oraz pod opieką kilkuset wolontariuszy. Szymczak był w Kolonii dziewięć razy. W sumie kaliszanin ma już na koncie ponad 100 turniejów i ponad 450 prowadzonych spotkań. Dwukrotnie sędziował mistrzostwa Europy, raz mistrzostwa świata, trzykrotnie Puchar Europy i raz Puchar Świata. Teraz marzy o igrzyskach w Rio de Janeiro.
W tym roku był sędzią meczów finałowych zarówno Mistrzostw Europy w Pajaluhti w Finlandii, jak i Pucharu Świata w Londynie w Wielkiej Brytanii. Mecze z hali Copper Box w Parku Olimpijskim były rejestrowane przez kilkanaście kamer i transmitowane na żywo w telewizji brytyjskiej.
Szymczak przyznaje, że obok pracy sędziowanie stało się ważną częścią jego życia, w którym nie ma miejsca na nudę. Najpierw 10 lat trenował pod okiem kaliskich szkoleniowców Krzysztofa Kisiela i Pawła Wiśniewskiego. Później związał się z rugby na wózkach, gdzie przeszedł wszystkie szczeble pracy arbitra i obecnie jest Głównym Sędzią Polski. Od 10 lat pracuje jako rehabilitant w przychodni na ul. Pobożnego, a od lat pięciu jest również wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Kaliszu na Wydziale Rehabilitacji i Sportu.
Na święta w Ziemi Kaliskiej+ mamy dla Was świąteczną promocję. Cały rok czytania za pół ceny. Kliknij i sprawdź. Zapraszamy!
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?