Przedsiębiorstwo jest w rękach władz Turku od lipca zeszłego roku. Wtedy to burmistrz Zdzisław Czapla podpisał umowę na nieodpłatne przekazanie miastu 380 tysięcy akcji o wartości 2,8 mln zł. Przejęcie firmy miało być ratunkiem dla przewoźnika i uratowaniem pracy dla ponad 200 osób.
W połowie lutego Rada Miejska w Turku na prośbę pracowników PKS-u przekazała spółce milion złotych. Jednocześnie rajcy zdecydowali o umorzeniu 450 tys. zł długu wynikającego z zaległości podatkowych. Kilka dni później związkowcy PKS poinformowali radnych, że rada nadzorcza postanowiła utworzyć w firmie nowe stanowisko wiceprezesa. Ta wiadomość zbulwersowała rajców.
Na wniosek 10 z nich zwołana została nadzwyczajna sesja. Radni chcieli dowiedzieć się, w jakiej kondycji jest PKS, jaki jest stan jego zadłużenia oraz jak wygląda program naprawczy firmy. Niestety, na sesji ani burmistrza Czapli, ani prezesa PKS-u nie było. Natomiast reprezentujący władze miasta wiceburmistrz Tadeusz Czerwiński nie chciał odpowiadać na pytania radnych.
Po kilkugodzinnej burzliwej dyskusji i negatywnej opinii radcy prawnego miasta, rajcy postanowili przyjąć uchwałę, w której poprosili burmistrza o przedstawienie im zweryfikowanego bilansu finansowego spółki oraz programu naprawczego. - Popełniliśmy wcześniej błąd, przekazując bezwarunkowo pieniądze na PKS. Co się stanie, jak za pół roku znowu będzie trzeba pomóc spółce? Musimy podejmować decyzje odpowiedzialnie. To są pieniądze mieszkańców - mówił radny Romuald Antosik.
Radny Marian Marczewski zapowiedział już, że jeśli jeszcze raz przyjdzie mu podejmować decyzję o udzieleniu pożyczki PKS-owi, on będzie przeciw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?