Szymon Pawłowski już trzy lata temu dostał od Lecha propozycję transferu. Gra w europejskich pucharach, przy największej liczbie kibiców w Polsce, nie była dla niego wystarczającym magnesem do zmiany barw klubowych. Pawłowski wybrał wygodę i stabilizację. W Zagłębiu presja wyniku jest minimalna, za to zarobki godziwe. Za 60 tysięcy miesięcznie miał "święty spokój". Gdy teraz Lech zaproponował porównywalną pensję, ale w perspektywie grę w europejskich pucharach, Pawłowski stwierdził, że go to nie interesuje. Menedżerowi nakazał szukać klubu w Europie. Tylko, że nawet na tureckim "zadupiu", nikt nie chce Pawłowskiego...
Czytaj także:
Kasper Hamalainen potwierdza ofertę Lecha Poznań
Lech Poznań rozpoczął treningi. Wzmocnień jeszcze nie ma
Dla Łukasza Teodorczyka z Polonii Warszawa, też priorytetem jest gra w zagranicznym klubie. Problem polega na tym, że w Belgii, Szwajcarii, Austrii, Danii czy Norwegii wcale nie zarobi więcej niż w Lechu. Kto bowiem zainwestuje fortunę w piłkarza, który w 30 meczach w ekstraklasie strzelił 5 goli? Lepsze strzeleckie statystyki miał obrońca Celeban. Teodorczyk żyje jednak w swoim piłkarskim matriksie, który wzmacniają doniesienia o zainteresowaniu jego osobą Sewilli. Po tym co mówi menedżer Teodorczyka, widać, że już dawno panowie stracili kontakt z rzeczywistością.
Rekordzistami jednak nie są. Przebija ich Ruch Chorzów z prezesem Dariuszem Smagorowiczem. Jego zdaniem teraz Piech jest teraz wart do pół miliona euro. Na pół roku przed końcem kontraktu taka wypowiedź to kompletny odjazd. Piech może wiosną strzelić 5-6 goli, na więcej brakuje mu talentu. A to oznacza, że każde jego trafienie jest warte 100 tys. euro. Pogratulować można tylko optymizmu prezesowi "Niebieskich". Piech został zresztą omieszony przez byłą gwiazdę Ruchu Radosława Gilewicza.
- Przeczytałem gdzie, że było zainteresowanie z Bundesligi (miech). Powiem szczerze, że troszeczkę się śmieję, bo Arek nie jest piłkarzem na Bundesligę, on nie ma tych potrzebnych tam umiejętności - powiedział dla portalu "niebiescy.pl" Gilewicz i dodaje - Odejście Arka Piecha to jest jeden wielki koncert życzeń.
Nie ma się więc co dziwić Lechowi, że skoro psuedogwiazdki naszej ligi mają takie wymagania ,stara się sciągnąć piłkarzy z zagranicy. Niestety jakoć przymierzanych do Kolejorza piłkarzy nie wzbudza do euforii. Doszło wręcz do groteskowych sytuacji. Finów kojarzonych z Lechem przyrównuje się do najbardziej niedocenianych piłkarzy Europy! I na dodatek, te opinie traktowane są całkiem serio...
Niedwno na jednym z portali, 100 procentowym " pewniakiem" do gry w Lechu był Estończyk Henrik Ojamaa. Uzasadnienie tego transferu było przekonujące. Piłkarz gra w szkockim klubie, strzela od czasu do czasu ładne bramki, a na dodatek Estonia ma duży potencjał piłkarski. Niedawno pokonała Polskę 1:0.
Ciekawe, więc kiedy równie interesującymi dla Lecha piłkarzami będą Eskimosi? Franciszek Smuda kiedy żartował,że dla niego nie ważna jest narodowość, liczą się tylko umiejętności, ale granica absurdu, która została u nas wykreowana, wydaje się już całkiem uchwytna.
Skoro Estończyków i Finów przedstawia się jako wzmocnienia, to dlaczego nie sięgnąć po reprezentantów Wysp Owczych?
"Faroe Islands" na arenie międzynarodowej mieli ostatnio na rezultaty równie godne uwagi. Pokonali Estonię 2:0 (!), przegrali z Niemcami tylko 0:3,z Włochami 0:1 oraz 1:2 ze Szwecją. To są wyniki, których nie powstydziliby się też biało-czerwoni!
Szkoda tylko, że Benjaminsen, który strzelał ważne gole dla Wysp Owczych ma już 37 lat. Ale do wzięcia jest Christian Holst z duńskiego Silkeborg czy Rogi Baldvinsson z trzecioligowego angielskiego Bristol Rovers... Może są nawet lepsi od Ojamaa'y?
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?