Trzeci proces ginekologów z Polnej?

Po 9 latach od śmierci Karoliny M. i jej nienarodzonych bliźniaków sprawa trafi na wokandę Sądu Najwyższego. Matka Karoliny jako oskarżyciel posiłkowy domaga się uchylenia wyroku uniewinniającego lekarzy i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Proces ginekologów z Polnej - ordynatora i lekarza dyżurnego, był jednym z najgłośniejszych procesów ostatnich lat. Chodziło o śmierć trzech osób. Lekarze zostali oskarżeni o błąd w sztuce i nieumyślne spowodowanie ich śmierci.

W pierwszym procesie przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zostali skazani na kary więzienia w zawieszeniu. Biegli z Wrocławia, których opinia przesądziła o ich winie, uznali, że popełnili oni błąd nie zlecając specjalistycznych badań oraz nie rozwiązując ciąży cesarskim cięciem.

Lekarze bronili się tym, że pacjentka cierpiała na niezwykle rzadką chorobę genetyczną (zespół Upshawa-Schulmana), którą zdiagnozowano dopiero kilka lat po jej śmierci.

Doszło do drugiego procesu, w którym ginekolodzy zostali oczyszczeni z zarzutu. Zdecydowała o tym już opinia biegłych z Warszawy. Według nich rozpoznanie zespołu Upshawa-Schulmana w 2006 roku, kiedy Karolina trafiła do kliniki przy Polnej, w ogóle nie było możliwe. Nie było też praktycznie szans na ratunek ani dla niej, ani dla bliźniaków.

Sąd nie zgodził się na to, by skonfrontować ze sobą autorów sprzecznych opinii. Nie chciał też powołać kolejnych.
- Nie miał takiego obowiązku - podkreślił Sąd Apelacyjny, który utrzymał w mocy wyrok uniewinniający.

- Powinien to zrobić by wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Sprawa nie dojrzała do zakończenia. Została rozstrzygnięta przedwcześnie - twierdzi adwokat Karol Gadzinowski, pełnomocnik matki Karoliny M.

O tym, czy dojdzie do trzeciego procesu, Sąd Najwyższy zdecyduje w tym miesiącu.