Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa wielka wycinka lasu ochronnego pod Poznaniem. Ciężki sprzęt wyrzyna drzewa w lesie Tuleckim. "To jak sytuacja wojenna"

Hubert Ossowski
Hubert Ossowski
Użytek ekologiczny „Darzybór” jest największym użytkiem tego typu położonym wewnątrz granic administracyjnych Poznania. Został założony w 1994 roku z myślą o ochronie dobrze zachowanych fragmentów borów mieszanych i roślinności łąkowej.
Użytek ekologiczny „Darzybór” jest największym użytkiem tego typu położonym wewnątrz granic administracyjnych Poznania. Został założony w 1994 roku z myślą o ochronie dobrze zachowanych fragmentów borów mieszanych i roślinności łąkowej. Władysław Polcyn/archiwum prywatne
– Ludzie siedzieli cały rok w domu, teraz chcą iść do lasu. Na miejscu przeżywają szok, bo widzą, że ich ulubiony las wygląda zupełnie inaczej. Odbierają taką sytuację jako sytuację wojenną. Ten szok należy porównać z innymi traumatycznymi sytuacjami, z którymi za dużo mamy do czynienia w ostatnim czasie – mówią inicjatorzy moratorium dla użytku ekologicznego „Darzybór”.

W ubiegłym tygodniu dwa świerki runęły na ścieżkę turystyczną na obszarze użytku turystycznego „Darzybór”. O przewróconych drzewach poinformowała w mediach społecznościowych Rada Osiedla Szczepankowo-Spławie-Krzesinki:

„Pojedyncze drzewa (...) przewracają się od wiatru. I nie ma się czemu dziwić. Od prawie 100 lat rosły w lesie, a teraz osamotnione, nie mając oparcia, przewracają się, kończąc to, co człowiek rozpoczął (…). Czy tak ma wyglądać las ochronny miasta Poznania?”.

W dniu, w którym wiadomość została opublikowana w internecie, na leżących konarach bawiły się dzieci. – Pojechałem zrobić zdjęcia tego miejsca, by zgłosić zawiadomienie na policji – opowiada dr hab. Władysław Polcyn, profesor Wydziału Biologii UAM, przedstawiciel zespołu ds. adaptacji lasów komunalnych Miasta Poznania do zmian klimatycznych.

– Na miejscu zauważyłem bawiące się dzieci, które spacerowały po konarach. Ostrzegłem ich rodziców, że to niebezpieczne. Powiedziałem, że od roku walczymy o ochronę tego lasu. Podziękowali, ale chyba nie zrozumieli, o co toczy się walka. Ludzie nie wiedzą, że niedługo nie będą mogli pójść do swojego ulubionego lasu, bo go po prostu nie będzie. Na pewno nie w tej formie, w jakiej go znają.

Eksport drewna zbyt duży:

od 16 lat

Zielone płuca

Użytek ekologiczny „Darzybór” jest największym użytkiem tego typu położonym wewnątrz granic administracyjnych Poznania. Został założony w 1994 roku z myślą o ochronie dobrze zachowanych fragmentów borów mieszanych i roślinności łąkowej. Na początku 2008 roku wykreślony z listy terenów cennych przyrodniczo. Dopiero 6 lat później Rada Miasta Poznania ponownie ustanowiła „Darzybór” użytkiem ekologicznym. – Rada zdefiniowała też sposób jego funkcjonowania – tłumaczy Władysław Polcyn. – Tym celem jest ochrona przyrody oraz interesu społecznego, przy pozostawieniu leśnikom możliwości działań gospodarczych. Problem w tym, że leśnicy korzystają z tych działań w taki sam sposób, jak w lasach produkcyjnych.

Władysław Polcyn wraz z Mikołajem Talarczykiem, japonistą i przewodnikiem Białowieskiego Parku Narodowego, są inicjatorami „Moratorium dla lasów ochronnych w Poznaniu”. Są wzburzeni tym, że w użytku ekologicznym „Darzybór” odbywają się w wielu miejscach wycinki na powierzchniach większych niż 2 ha.

– Leśnicy nazywają te działania na dwa, według nich różne sposoby, ale efekt fizyczny jest taki sam: wycięty zostaje przedmiot ochrony – bór mieszany i odsłonięta gleba, wewnątrz której dzieje się szkoda, polegająca na uwalnianiu się gazów cieplarnianych. Wywożone są przy tym dorodne dęby, które mogłyby tu rosnąć następne sto lat. W naszej argumentacji stawiamy na pierwszym miejscu interes zdrowotny mieszkańców miasta. Ustawa precyzuje wprost, że celem priorytetowym w lasach o kategorii ochronnej dla miast jest ich znaczenie społeczne, a nie ryzyko obniżenia wartości produkcyjnej. To mieszkańcy powinni być podmiotem ochronnej ciągłości istnienia lasów miejskich

– twierdzą.

Lasy ochronne to kategoria, która weszła w życie na mocy Ustawy o lasach z 1991 roku. W ich przypadku obowiązuje również Rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad i trybu uznawania lasów za ochronne oraz szczegółowych zasad prowadzenia w nich gospodarki leśnej z 1992 roku. – Chodzi o tereny, które w dużym uproszczeniu, mają służyć mieszkańcom, podnosić ich jakość życia – wyjaśnia Władysław Polcyn. –Funkcja ochronna, czyli ochrona zdrowia i życia człowieka nabiera w ostatnim czasie zdecydowanego znaczenia, ponieważ lasy chronią m.in. przed silnymi wiatrami, utrzymują mikroklimat i wilgotność gleby. Gdy wytniemy 2,5 ha, to w tym miejscu powstaje lokalna susza, która niszczy strukturę biologiczną gleby.

Według inicjatorów moratorium lasy zostały na nowo docenione w czasie pandemii. – Ludzie siedzieli cały rok w domu, teraz chcą iść do lasu - twierdzi Władysław Polcyn. – Na miejscu przeżywają szok, bo widzą, że ich ulubiony las wygląda zupełnie inaczej.
Naruszeniem lub przerwaniem ciągłości ochronnej mieszkańców, zdaniem Władysława Polcyna i Mikołaja Talarczyka, jest stosowanie rębni zupełnej czyli po prostu wycinki dużego obszaru lasu. Uważają też, że świeże nasadzenia nie spełniają funkcji ochronnej, do której został powołany wycinany las. – Chcemy pójść do lasu, ale nie możemy tam przebywać w spokoju – mówią. – Trzeba ustępować przed ciężkim sprzętem. Urząd Miasta Poznania powinien pilnować, żeby ludzie z miasta mieli gdzie odetchnąć duchowo. To są podstawowe potrzeby psychiczne, które nie mają gdzie być realizowane.

Las lasowi nierówny

Sposoby prowadzenia gospodarki leśnej na terenie danego nadleśnictwa określa plan urządzenia lasu. W przypadku użytku ekologicznego „Darzybór”, wchodzącego w obszar Nadleśnictwa Babki, obowiązuje dokument zatwierdzony w 2018 roku na okres 10 lat. – Urzędnicy Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska UMP zezwolili wtedy, by w najbliższych latach w „Darzyborze” nadleśnictwo wycięło do gołej ziemi 51,67 ha z terenu obejmującego blisko 325 ha – relacjonuje Władysław Polcyn. – Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z obecną dyrektorką tego wydziału, jednak usłyszeliśmy, że prowadzone działania w „Darzyborze” nie naruszają planu urządzenia lasu. Natomiast nie skomentowała faktu, że dokument narusza rozporządzenie ministerialne z 1992 roku. To przecież urzędnicy zgodzili się, by dokonywano zrębów zupełnych Ib, czyli wycinek wielkoobszarowych. I to w lesie, który w niektórych miejscach sięga 130 lat.

W państwowym gospodarstwie leśnym przewiduje się stosowanie dwóch podstawowych grup rębni, zawierających łącznie pięć rodzajów (oznaczonych rzymskimi liczbami) oraz 14 form rębni (oznaczonych literami). Każda rębnia posiada nazwę opisową, określenie przynależności do rodzaju oraz najbardziej charakterystyczne cechy. – Każdy człowiek, który nie zna tej terminologii, wycinką nazwie wycięcie dużego obszaru lasu do gołej ziemi – przekonuje Władysław Polcyn. – Dla leśnika jednak teren powycinkowy nadal jest lasem, bo zakłada, że za dwa lata będzie tam sadzić sadzonki. W praktyce wyrzyna las, ale twierdzi, że on nie zniknął. To nadużycie. Dla Polaka las to las, dla leśnika to goła ziemia. Nie chcemy się kłócić o słowa. Chcemy pokazać, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch lat w „Darzyborze” i co nas jeszcze czeka. Czekają nas inwazyjne, wielkoobszarowe wycinki. Na szczęście możemy je jeszcze powstrzymać, ale to wymaga działania ze strony Urzędu Miasta Poznania.

W województwie wielkopolskim znajdują się wsie, w których od lat nikt nie mieszka. W niektórych z nich stoją jeszcze opuszczone budynki świadczące o dawnym życiu mieszkańców, ale są też wsie, po których nie ma już śladu - pokryły je łąki i lasy. Ich nazwy wciąż jednak widnieją na mapach. Z niektórych mieszkańcy zostali wysiedleni, z innych z czasem sami się wyprowadzili. Zobacz, gdzie znajdują się opuszczone wsie i co stało się z ich ostatnimi mieszkańcami ---->

Tajemnica opuszczonych wsi w Wielkopolsce. Kiedyś tętniły ży...

Dokonywane rębnie mają na celu doprowadzić do przebudowy lasu. – Polegać to ma na tym, by po wycięciu danej powierzchni lasu nasadzić na niej sadzonki innego gatunku, potencjalnie lepiej przystosowanego do miejsca, gleby czy zmian klimatycznych – wyjaśnia Mikołaj Talarczyk. – Ten model gospodarowania, który sprawdzał się wcześniej, nie może obecnie się sprawdzać. Przynajmniej nie na wszystkich obszarach, zwłaszcza cennych przyrodniczo i społecznie. To powinny być miejsca, w których my przyrodę bardziej obserwujemy, niż w nią ingerujemy. Polskie badania naukowe pokazują, że nawet las poważnie uszkodzony, np. przez huragan, odradza się szybko bez ingerencji człowieka. Tyle, że to będą drzewa liściaste, niekoniecznie przydatne dla celów komercyjnych. Produkcja surowca nie jest jednak priorytetem w lasach ochronnych. Można to robić na pozostałych obszarach należących do koncernu leśnego. Nie musimy drewna pozyskiwać w miastach!

Inicjatorzy moratorium postulują zaprzestanie stosowania cięć rębnych w miastach, pozostawiając jedynie cięcia sanitarne, związane z bezpieczeństwem publicznym, a przez to zachowanie starodrzewi dla utrzymania bioróżnorodności i wytchnienia dla mieszkańców.

– Stuletnia przeszłość praktyk leśnych jest zupełnie inna niż teraźniejszość – przekonuje Władysław Polcyn. – Klima, wcześniej stabilny, teraz zmienia się huraganowo. Jeśli leśnik opowiada, że wcześniej dobrze gospodarował, więc teraz też da sobie radę, to znaczy, że całkowicie ignoruje ten fakt. On nie ma prawa mówić, że wie, co robi, bo nikt nie wie, co się wydarzy.

Według inicjatorów leśnicy powinni porzucić wielkoobszarowe, inwazyjne działania i sięgnąć po inny repertuar ze sztuki leśnej w celu adaptacji do zmian klimatycznych. – Chodzi o korzystanie z działań precyzyjnych – tłumaczy Władysław Polcyn. – Pod tym pojęciem rozumiemy metodę, która polega na niewielkich 30-50 arowych ingerencjach w monokultury sosnowe w postaci gniazdowych nasadzeń drzew liściastych oraz punktowym usuwaniu gatunków inwazyjnych, takich jak czeremcha amerykańska. To zupełnie coś innego niż działania automatyczne przy użyciu ciężkiego sprzętu. Podstawowa zmiana w lasach ochronnych Poznania powinna polegać na zmianie priorytetu produkcyjnego na priorytet społeczny.

Co robią zwierzęta po zmroku, albo gdy nie ma ludzi dookoła? Gdzie w upalne dni szukają ochłody? Czy ma je kto podrapać za uchem? Jak radzą sobie z drapieżnikami? Zobaczcie zdjęcia i filmy fantastycznych zwierząt żyjących w wielkopolskich lasach. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Wielkopolska: Fantastyczne zwierzęta w naszych lasach. Zobac...

Konieczna wymiana

Tomasz Keler leśniczy z Leśnictwa Kobylepole, użytek ekologiczny „Darzybór” zna jak własną kieszeń. Oprowadza po nim, pokazując kolejne oddziały leśne i zachwala różnorodność gatunkową terenu, który nadzoruje. – Gospodarka leśna polega na zachowaniu ciągłości lasu – opowiada. – Musimy tak gospodarować, żeby zachować strukturę przestrzenną i wiekową drzewostanu. Nie chcemy doprowadzić do tego, by drzewostan był jednowiekowy i jednogatunkowy, dodatkowo porośnięty inwazyjną czeremchą.

Leśniczy przekonuje, że to działania Lasów Państwowych doprowadziły do tego, że „Darzybór” mógł zostać uznany za użytek ekologiczny. – Tymi lasami opiekujemy się ponad 100 lat – opowiada leśniczy. – Co złego zrobiliśmy przez ten czas? Dziwię się, że muszę się tłumaczyć, bo ja powinienem być dumny z leśników, którzy doprowadzili do tego, że w mieście Poznań mamy takie lasy.

Według leśników przebudowa drzewostanu ma na celu m.in. wyzbycie się gatunku inwazyjnego. – Rębnie zupełne zakładamy w celu przebudowy drzewostanu, która pomaga w eliminacji czeremchy amerykańskiej – wyjaśnia Tomasz Keler. – Jeżeli my tego nie zrobimy, to wyobraźmy sobie, że za sto lat, gdy umrą stare sosny, wokół Poznania będą tylko zarośla. Jak wtedy wytłumaczymy się naszym wnukom z tego, co zrobiliśmy? Nie patrzymy na rok czy dwa. Nasza perspektywa to kilkadziesiąt lat.

Leśnicy rozpoczynają działania, gdy dany las osiągnie dojrzałość rębną. – W przypadku sosny to 100 lat – opowiada Tomasz Keler. – Przykładowo, powierzchnia pododdziałów, w których prowadzimy rębnie, ma 3 ha. Wówczas, w przypadku rębni gniazdowej, na tym obszarze wyznaczamy 30 proc. i zakładamy tzw. gniazda. Ich wielkość uzależniona jest od tego, jaki gatunek będziemy tam wprowadzać, bo są gatunki, które potrzebują więcej światła i są gatunki bardziej cienioznośne.

Po eliminacji, uprzątnięciu i zlikwidowaniu czeremchy amerykańskiej, leśnicy przygotowują glebę i sadzą gatunki liściaste, których wcześniej nie było. – Staramy się robić to od razu na drugi rok, choć przepis prawa mówi, że mamy na to pięć lat – przyznaje Tomasz Keler. – Sadzimy dęby, lipy czy czereśnie ptasią, w zależności od możliwości glebowo-siedliskowych. Mamy zbadane gleby, więc wiemy, gdzie i jakie gatunki będą się dobrze czuć i możemy je sadzić. Stosujemy też obsiew naturalny, tzw. samosiejki. Następnie prowadzimy pielęgnacje, usuwamy chwasty i dbamy o ten młody las.

– Leśnicy zdają sobie sprawę, że działania, które prowadzą w celu przebudowy lasu, są źle postrzegane przez społeczeństwo – mówi Katarzyna Gomułkiewicz, starszy specjalista Służby Leśnej. – Faktycznie ta gleba jest odsłonięta, następuje krótkotrwałe uwalnianie dwutlenku węgla, który potem zostaje związany przez młody las. Brakuje nam rąk do pracy. Dodatkowo chcemy wykorzystać obsiew naturalny. Większość węgla organicznego nadal jest bezpiecznie zgromadzona w glebie, korzeniach, pniach i karpinie.

Działania, które podejmują leśnicy wynikają z planu urządzenia lasu oraz z jego modyfikacji. – Działamy z rozsądkiem, bo nie można iść w lesie według sztywnego szablonu – przyznaje Tomasz Keler. – Przyroda jest organizmem żywym. Musimy ją obserwować i wykorzystywać to, co nam podpowiada. Wskaźnikiem są gatunki drzew, które chcą w danym miejscu rosnąć. Pozbywamy się tych martwych, czeremchy i sadzimy takie, które będą rosły. Oczywiście zostawiamy cenniejsze drzewa np. kandydatów na drzewa pomnikowe.

Leśniczy Tomasz Keler przekonuje, że w „Darzyborze” znajduje się sporo grup drzew oznaczonych jako kępa ekologiczna. – To oznacza, że w danym miejscu pozostawiamy las do naturalnej śmierci. Nie będziemy prowadzić tam żadnych działań.

Leśnicy przekonują, że działania podejmowane w „Darzyborze” są zgodne ze sztuką leśną. – Uchwała w sprawie ustanowienia użytku ekologicznego podkreśla, że ochrona polega m.in. na prowadzeniu gospodarki leśnej – przekonuje Katarzyna Gomułkiewicz. – Ochrona zakłada właśnie przebudowę lasu zgodnie z jego potrzebami. Nie na jej wstrzymaniu. Z lasami ochronnymi jest takie nieporozumienie, że występuje mylne przekonanie, że ochrona dotyczy konkretnego drzewostanu. Tu nie chodzi jednak o drzewostan, tylko o las jako całość, ekosystem leśny, który trwa również dzięki temu, że stare drzewostany są zastępowane młodymi.

Zdaniem leśników widok rębni może niepokoić mieszkańców. – Cięcia prowadzimy głównie zimą, poza okresem ochronnym dla ptaków – mówi Tomasz Keler. – Wtedy też intensywność stosowania rębni jest większa. Widzą to mieszkańcy i kierują do nas zapytania. Cierpliwie tłumaczymy, jaki cel mają podejmowane przez nas działania.

Leśnicy przekonują, że czynności, które podejmują w „Darzyborze” wynikają z cyklu życia lasu. – To nadal jest las, tylko młodszy – twierdzi Tomasz Maćkowiak, naczelnik Wydziału Edukacji i Promocji Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu.

Praca leśników przynosi konkretne efekty. – Nie wiem, skąd się wzięło przeświadczenie, że leśnicy w ramach prowadzonej gospodarki leśnej mają usuwać tylko drzewa chore i martwe – przyznaje Katarzyna Gomułkiewicz. – Nigdy tak nie było. To jest bardzo istotny element gospodarczy, o którym należy pamiętać. Utrzymujemy lasy w ciągłości i trwałości, a niejako efektem ubocznym naszej pracy jest właśnie drewno.

Według Tomasza Maćkowiaka, pozyskany surowiec ma ponad 30 tysięcy zastosowań. – Drewno jest niezbędne do życia – mówi. – Jak się pomyśli, ile rzeczy w naszych domach jest wykonanych z drewna, to trudno sobie wyobrazić, że ktoś może nam zabrać ten surowiec. Przy zmianach klimatu jest najlepszym i ekologicznym produktem.

Jakie zwierzęta wybijają myśliwi w wielkopolskich lasach? Wiemy, ile i jakie zwierzęta odstrzelono w naszym regionie w poprzednim sezonie łowieckim. Dane pochodzą od Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych oraz Polskiego Związku Łowieckiego. Sprawdź w galerii, na jakie zwierzęta polują myśliwi w Wielkopolsce ---->

Na te zwierzęta polują myśliwi w Wielkopolsce. Sprawdź, ile ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski