Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Żentkowski: Miałem jasno określoną wizję składu [ROZMOWA]

TS
Tomasz Żentkowski zapewnia, że presji na wynik w Pile nie będzie
Tomasz Żentkowski zapewnia, że presji na wynik w Pile nie będzie Oliwer Kubus
Rozmowa z Tomaszem Żentkowskim, menedżerem I-ligowej Polonii Piła, na temat okresu transferowego oraz o celach zespołu na przyszły sezon.

„Chcemy zatrzymać liderów, a do tego sprowadzić jeszcze jednego, może dwóch zawodników”. To Pana słowa sprzed kilku tygodni. Widząc skład Polonii, wypada tylko pogratulować Panu konsekwencji w działaniu.
Dziękuję. Rzeczywiście, jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek miałem jasno określoną wizję zespołu na przyszły sezon. Szybko też rozpoczęliśmy rozmowy z naszymi zawodnikami. Dzięki temu okres transferowy minął u nas spokojnie. A wcale tak być nie musiało, ponieważ nasi najlepsi zawodnicy mieli sporo ofert z innych klubów. I to ciekawszych finansowo. Zdecydowali się jednak zostać i po raz kolejny nam zaufać. To oznacza, że żużlowcy doceniają to, co robimy w Pile. To też pokazuje, że atmosfera w naszym klubie jest dobra.

W Pile zostali Norbert Kościuch, Michał Szczepaniak, Wadim Tarasenko oraz Brady Kurtz. Tego ostatniego wielu widziało już w leszczyńskiej Fogo Unii. Jak się udało go zatrzymać?
Z Australijczykiem byliśmy po słowie już w połowie poprzedniego sezonu. To młody, bo dopiero 18-letni zawodnik. U nas miał pewne miejsce w składzie po to, by uczyć się polskiej ligi. Miał zdobywać doświadczenie, które, w co wszyscy mocno wierzymy, zaprocentuje w następnych rozgrywkach. O jego przyszłość byliśmy zatem spokojni. Nie jest przy tym tajemnicą, że głównym sponsorem Kurtza jest prezes leszczyńskiego klubu Piotr Rusiecki. I spodziewamy się tego, że jeśli ten zawodnik zacznie zdobywać sporo punktów, to prędzej czy później trafi do ekstraligi. To normalna kolej rzeczy. Przypomnę tylko, że w przeszłości naszymi zawodnikami byli też Jason Doyle czy Peter Kildemand. Nam pozostaje tylko cieszyć się, że tacy zawodnicy właśnie u nas startują do wielkich karier.

Nowymi twarzami w zespole są za to Tomasz Gapiński i Adrian Cyfer. Tego pierwszego chcieliście sprowadzić już w ubiegłym roku. On jednak czekał na inną ofertę i mocno się na tym sparzył.
Może dlatego teraz nasze rozmowy wyglądały zupełnie inaczej. Nie było praktycznie żadnych negocjacji. Raz rozmawialiśmy telefonicznie, a później doszło do spotkania, na którym po piętnastu minutach byliśmy już dogadani. Być może Tomek uznał, że to najwyższa pora, aby wrócić do domu i do klubu, w którym się wychował. Nas to bardzo cieszy. On sam też jest chyba zadowolony, bo uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy. Ten zawodnik bardzo nam zresztą pomaga w różnych akcjach marketingowych i widać, że utożsamia się z klubem.

A Cyfer?
To zawodnik, który wreszcie będzie miał spokojną głowę. W poprzednich sezonach był w cieniu Bartosza Zmarzlika. U nas z tego cienia wyjdzie i już jako senior ma szansę stać się dobrym żużlowcem.

A będzie miał miejsce w składzie?
Mamy sześciu seniorów, więc tylko dla jednego z nich zabraknie miejsca w kadrze meczowej. Rywalizacja nie będzie zatem zbyt duża. To świadoma decyzja. W poprzednim sezonie mieliśmy bardzo szeroką kadrę i to się nie sprawdziło. Wiadomo przecież, że każdy zawodnik, podpisując kontrakt, liczy na regularne starty. A my nie wszystkim mogliśmy to zapewnić. Dla mnie jako menedżera to także był dodatkowy stres. Tym razem, ucząc się na własnych błędach, postanowiliśmy więc odchudzić kadrę.

A kto będzie liderem tej kadry? Bo na papierze trudno go wskazać.
Mamy bardzo wyrównany skład i każdy z zawodników może wypełniać taką rolę.

W ostatnich rozgrywkach Nice PLŻ jechaliście bez presji i dojechaliście do piątego miejsca. Jak będzie w przyszłym sezonie?
Będziemy chcieli poprawić to miejsce, choć ciśnienia na wynik nadal nie będzie. To zawodnikom powinno zależeć na tym, by drużyna była jak najwyżej w tabeli. Awans do fazy play-off oznacza dodatkowe mecze. A dodatkowe mecze to dla żużlowców szansa na dodatkowy zarobek. Nie chcę zresztą mówić o konkretnym wyniku. My przez cały tydzień wykonujemy swoją robotę, a zawodnicy mają dla siebie niedzielę i wtedy mogą się wykazać.

A co będzie, jak pojawi się szansa na awans? Inne kluby nie mają przecież od was mocniejszych składów.
Miło to słyszeć. Na razie nie zaprzątamy sobie jednak tym głowy. Będziemy się nad tym zastanawiać, jeśli taki „problem” się pojawi.

Budżet klubu będzie większy?
Jest na to szansa, bo sponsorzy zadeklarowali większą pomoc. Wkrótce spotykamy się też z prezydentem miasta. Zobaczymy, co tam usłyszymy. Mam jednak wrażenie, że dobrze promujemy miasto.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski