Jeśli w sobotę nowym szefem SLD zostanie Włodzimierz Czarzasty, odejdzie Pan z SLD?
Tomasz Lewandowski: O decyzji dowiedzą się w pierwszej kolejności członkowie partii w Poznaniu. Jednak ciężko byłoby mi współpracować z Włodzimierzem Czarzastym oraz jego otoczeniem. Dość mam tłumaczenia światu, dlaczego Sojusz jest, jaki jest. A pod światłym przywództwem Czarzastego nie będzie się otwierał, lecz zamykał i kierował oczy w przeszłość.
Jedynym kontrkandydatem Włodzimierza Czarzastego jest Jerzy Wenderlich, także reprezentant starej gwardii. Byłby lepszym szefem?
Tomasz Lewandowski: To nie jest wybór idealny. Ale Wenderlich zapowiedział, że otoczy się nowymi, młodymi ludźmi, będzie otwarty na nowe środowiska, dopuszcza scenariusz zmiany nazwy i szyldu partii.
Młodzi działacze poprą Wenderlicha?
Tomasz Lewandowski: Nie ma mowy o bezkrytycznym poparciu. Oczekujemy otwarcia na ludzi takich, jak Robert Biedroń, Barbara Nowacka. W pierwszej rundzie wyborów dość zdecydowanie wygrał Czarzasty, ale teraz głosuje kilkuset delegatów, a nie wszyscy członkowie. Czarzastego popiera Leszek Miller. A to jest ta grupa, która już jakiś czas temu powinna dać sobie spokój.
Szuka Pan pretekstu do odejścia z SLD?
Tomasz Lewandowski: Gdybym miał upatrzoną jakąś drogę wyjścia, można by stawiać taki zarzut. A ja nie mam alternatywnego planu.
Kilka tygodni temu usłyszałem od polityka SLD, że nie było Pana na ważnym zebraniu, bo wybrał Pan spotkanie Nowoczesnej. Czyli może jednak jest jakiś plan?
Tomasz Lewandowski: Tak, byłem na spotkaniu... Kiedyś, jeszcze przed KOD-em, Nowoczesna organizowała na Placu Wolności demonstrację w obronie demokracji. Tego dnia odbywała się także Rada Wojewódzka SLD. Byłem na pierwszej części partyjnego spotkania. Potem poszedłem na Plac Wolności. Uznałem, że to ważniejsze, żeby być tam, wśród ludzi. Poza tym, gdzie Nowoczesna ze swoimi liberalnymi poglądami, a gdzie ja, z postulatami bardziej socjalnymi? No i w poznańskiej Nowoczesnej dominują ludzie Ryszarda Grobelnego, a ja byłem krytykiem tego całego układu. Łączenie mnie z Nowoczesną to bzdury.
SLD Czarzastego - nie, Nowoczesna - nie, to gdzie miejsce dla Pana?
Tomasz Lewandowski: Wiele osób podkreśla konieczność powstania nowoczesnej lewicy. I tam jest moje miejsce. Cały czas wierzę, że uda się zbudować taką formację w oparciu o SLD. Jeśli jednak nie zatrzymamy betonowania SLD, to jest wiele osób, które chcą tworzyć nową jakość.
Tworzyć nową partię?
Tomasz Lewandowski: Tego nie wykluczam. Byłoby szaleństwem, gdyby samorządowcy pod przywództwem Czarzastego czekali do wyborów samorządowych i łudzili się, że zdobędą mandaty. Najlepszym dowodem na jego skuteczność jest Mazowsze. Kieruje tam naszymi strukturami, a Sojusz został rozgromiony. Mamy jednego radnego w Sejmiku, dwóch radnych w warszawskiej Radzie Miasta, słabo wypadliśmy też w poszczególnych dzielnicach stolicy. Czarzasty nie kojarzy się z sukcesem, nie potrafi budować. Pomijam już przeszłość, jaka ciągnie się za nim z okresu 2001-2005 czy wcześniej z Radiokomitetu.
Jeśli odejdzie Pan z SLD, co z koalicją z PO w poznańskiej Radzie Miasta?
Tomasz Lewandowski: Koalicja jest niezagrożona. A jeśli odejdę z SLD, będzie to decyzja zespołowa. Wspólnie z koleżankami i kolegami postanowimy, co dalej. W naszej grupie, niezadowolonej z obecnej sytuacji, nie ma podziału na młodych i starych. Łączy nas to, że mamy otwarte głowy.
Czyli jeśli Pan odejdzie, to nie do Nowoczesnej, ale do nowoczesnej lewicy?
Tomasz Lewandowski: Tak właśnie może się stać.
Rozmawiał Łukasz Cieśla
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
