Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kryk o kulisach sukcesów swoich kajakarek. Poznański trener kobiecej kadry tłumaczy, co decyduje o tym, że jego team przywozi medale

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Tomasz Kryk na swoim ukochanym torze, czyli poznańskiej Malcie
Tomasz Kryk na swoim ukochanym torze, czyli poznańskiej Malcie Waldemar Wylegalski/Paweł Relikowski
Tomasz Kryk to trener nietuzinkowy, a przy tym wybitny. Od ponad dziesięciu lat jego zawodniczki przywożą medale z każdej ważnej imprezy w kajakowym sprincie. Nic dziwnego, że zrobiły to także na niedawnych igrzyskach w Tokio, gdzie zdobyły srebro w dwójce i brąz w czwórce na 500 m.

Zobacz też: Karolina Naja: Poznań już zawsze będzie bliski mojemu sercu

Mieszka w Komornikach, a przed pracą w kadrze związany był z klubem Posnania. Jest dwukrotnym zwycięzcą naszego redakcyjnego plebiscytu na najlepszego trenera w Wielkopolsce, a także trenerem dekady (2010-2020) w głosowaniu wielkopolskich kibiców. Jest także fanem zdrowego stylu życia i twardego stąpania po ziemi. Zawsze warto posłuchać jego refleksji, bo często są one oryginalne i mogą wzbudzać kontrowersje.

Nie można żyć w strachu całe życie

- W stolicy Japonii odbyły się dla mnie normalne igrzyska poza tym, że codziennie byliśmy testowani na obecność koronawirusa. Jakieś obostrzenia obowiązywały w wiosce olimpijskiej, ale na obozie przed igrzyskami w Ena, 50-tysięcznym mieście, trudno było zauważyć, że Japończycy boją się nas jak ognia. A przecież w mediach można było usłyszeć, że miejscowi są przeciwko organizacji igrzysk i protestują na ulicach – tłumaczył nam Kryk, który regularnie biega w okolicach Jeziora Jarosławskiego w Wielkopolskim Parku Narodowym.

Rok temu jego kajakowy women’s team jako jedyny polski zespół nie wrócił ze zgrupowania z Portugalii w środku pandemii. Do dziś jednak ani jedna osoba z całej ekipy nie zachorował na koronawirusa.

– Nie da się zdezynfekować świata i żyć w strachu całe życie. Przeczytałem kilkanaście książek i wiem, że biologia niekoniecznie chce podążać za technologią. Mały lew zamknięty w klatce nie poradzi sobie po czterech latach wypuszczony na wolność. Tak samo jest z ludźmi. Oderwaliśmy się od natury i dlatego przestaliśmy być odporni na wiele chorób – dodał 51-letni szkoleniowiec, który po Igrzyskach w Tokio nawiązał współpracę z producentem kiszonych warzyw z Doliny Baryczy, rodziną Sznajderów.

Pandemia to był czas mobilizacji

Po odwołaniu igrzysk w Tokio przed rokiem Kryk postanowił, że jego zawodniczki będą rywalizować jedynie na zawodach krajowych.

– Czas pokazał, że było to słuszna taktyka, bo spokojnie budowaliśmy formę na przesunięte igrzyska. Poza tym my nie mamy dwóch zawodniczek na światowym poziomie, tylko kilka. Mobilizacja wewnątrz grupy była ogromna, a ja nie ukrywam, że ją podsycałem. Karolina Naja przyznała się nawet, że miała mi to za złe, bo była w 2020 roku w nieco słabszej formie i musiała gonić z wynikami młodsze od siebie koleżanki – podkreślił były trener Posnanii, który za pracę z kajakową kobiecą młodzieżą w Poznaniu najbardziej chwali nie swojego byłego pracodawcę, a Eneę Energetyka, czyli sekcję prowadzoną przez Piotra Wojciechowskiego.
Kryk słynie nie tylko z tego, że jest najbardziej medalodajnym trenerem w polskim sporcie, ale także z przywiązania do miejsc i corocznych nowości w przygotowaniach do sezonu.

– Cztery lata temu wprowadziliśmy trening z ograniczonym przepływem krwi. Nasz fizjolog, Dariusz Sitkowski podpatrzył to w Internecie na nagraniu z obozu Nowozelandek. Takich pomysłów było zresztą znacznie więcej, ale o niektórych nie mówimy, by nie ułatwiać zadania konkurentom – przyznał Kryk, który nie musi się martwić o swoją posadę, bo bronią go wyniki, co potwierdził już zresztą nowy prezes Polskiego Związku Kajakowego, Grzegorz Kotowicz.

Dwa ulubione kraje – Portugalia i Włochy

Kajakarki razem z trenerem w ostatnich latach najczęściej wyjeżdżały do Portugalii i Włoch.

– Portugalia jest dobra ze względów klimatycznych. Powietrze znad Oceanu Atlantyckiego uchodzi za najczystsze w Europie, a temperatura nigdy nie spada poniżej zera. Z kolei włoskie Livigno to gwarancja treningu wysokogórskiego, o którego walorach przekonali się włoscy kolarze czy norweskie mistrzynie w biegach narciarskich. Często w ostatnich latach odwiedzaliśmy też włoską Sabaudię niedaleko Rzymu, a to z tego powodu, że idealnie pasowała do naśladowania warunków, panujących na torze w Tokio. Ze względów logistycznych i finansowych pozostaniemy więc wierni tym dwóm krajom – zauważył trener dekady.

Co dalej z Martą i Karoliną?

Pięć lat temu w blasku sławy z igrzysk wróciła Marta Walczykiewicz (KTW Kalisz), zdobywczyni srebra na dystansie 200 m. Teraz najwięcej mówiło się o Karolinie Nai (Posnania), która zdobyła w Tokio swój trzeci i czwarty medal olimpijski.

– Marta zajęła czwarte miejsce w Tokio i czwarte na MŚ w Kopenhadze. Do medalu zabrakło więc niewiele, ale wiadomo, że trudno się pogodzić z takimi rozstrzygnięciami. Jestem już po dłuższej rozmowie z kaliszanką i niewykluczone, że w przyszłym roku będzie ona ćwiczyła z maksymalnym zaangażowaniem. Karolina z kolei jest od Marty trzy lata młodsza i to na pewno jest jej atutem w kontekście igrzysk w Paryżu, gdzie wciąż może być w medalowej formie. Obie zawodniczki są sztandarowymi postaciami w mojej kadrze, ale nie można zapominać, że praca organiczna jest najważniejsza na każdym etapie przygotowań, tym bardziej, że w naszym teamie czuć już młodzieżowe oblicze, czego dowodem choćby przyjazd na najbliższy obóz siedmiu juniorek – stwierdził Kryk.

Poznański trener jest ojcem sukcesów kajakarek, ale zawsze chętnie podkreśla rolę swoich współpracowników. W pracy z medalowym teamem od lat pomagają mu Dariusz Sitkowski, Bogumił Głuszkowski, a krócej Agnieszka Filarecka, Monika Adamska i Maciej Juhnke, asystent i kierownik kadrowej drużyny. Duża wartość dodana to program Puromedica - zarządzany przez Tomasza Jagiełkę.

Do sukcesów podchodzę z pokorą

Kryk ma nie tylko wspaniałą ekipę, ale też jedną wspaniała cechę. Nie zmienia się na przestrzeni lat. Sukcesy nie przewróciły mu w głowie i w rozmowie z nim trudno dostrzec symptomy gwiazdorstwa.

– Pewnie to wynika z tego, że całe życie podchodzę z pokorą do tego, co robię. Wiem, że inni mają lepsze warunki niż my, a jednak nie osiągają takich wyników. Ja jednak na to nie patrzę, tylko robię swoje i nie zachłystuję się sukcesami. Ciągle chcę coś ulepszać i modyfikować. Nie lubię też narzekać, choć może brakuje mi telefonów z ministerstwa sportu, ale nie po kolejnym medalu, tylko w trakcie sezonu, kiedy hartuje się stal i pot zalewa oczy. Z drugiej strony nikt może nie dzwoni, bo oni i tak wiedzą, że Kryk sobie poradzi – zakończył jeden z najwybitniejszych polskich trenerów w XXI wieku.

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski