Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Ziółkowski bez trenera!

Radosław Patroniak
Szymon Ziółkowski (AZS Poznań)
Szymon Ziółkowski (AZS Poznań) Fot. Maciej Nowaczyk
Jeszcze dziesięć dni temu Szymon Ziółkowski (AZS Poznań) na poznańskiej Ławicy uśmiechnięty udzielał wywiadów po powrocie z obozu w RPA. Tydzień temu jednak przeżył mały szok, odczytując informację w swojej poczcie od trenera Krzysztofa Kaliszewskiego. Szkoleniowiec kadry młociarzy poinformował go o zakończeniu współpracy.

Zamiast trenować na kolejnym zgrupowaniu w USA mistrz olimpijski w rzucie młotem musi rozglądać się za nowym trenerem.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Problem tkwi w głowie, więc spalam się psychicznie

- Czy znam przyczyny rozstania? Nie i szybko nie poznam, bo Kaliszewski razem z Anitą Włodarczyk przez osiem tygodni będzie przebywał w Kalifornii. Pewnie będzie im lepiej, kiedy będą tylko we dwoje. Spędzają tyle czasu ze sobą, więc zawsze może coś zajść. Sam sobie nie mam nic do zarzucenia.

Swoją pracę wykonywałem rzetelnie i solidnie. Zresztą do tej pory trener nie miał do mnie zastrzeżeń. Odczuwam żal i rozgoryczenie, ale nie jestem dzieckiem i nie zamierzam płakać w kącie. Jakoś to wszystko przeorganizuje, bo przecież muszę być dobrze przygotowany do startu na igrzyskach w Londynie - tłumaczył 36-letni zawodnik, który swego czasu sam namówił Włodarczyk do rozpoczęcia współpracy ze szkoleniowcem Skry Warszawa.

Młociarz AZS Poznań jest zaskoczony też inercją PZLA. Problemem Ziółkowskiego nikt w związku za mocno się nie przejął. Dyrektor Wydziału Szkolenia postawił mu nawet kuriozalne pytanie, czy w tej sytuacji rezygnuje z występu w Londynie. A znalezienie następcy Kaliszewskiego nie jest wcale łatwą sprawą.

- Trener od rzutu młotem to w Polsce towar deficytowy. Na wariant zagraniczny w takim momencie nie ma szans, a powrót do współpracy z Czesławem Cybulskim nie wchodzi w rachubę. Szybciej nastąpiłby koniec świata niż my znowu byśmy się zeszli. Nie chcę też zostać bez trenera, bo pio pierwsze nie pozwalają na to związkowe przepisy, a po drugie zawsze lepiej mieć kogoś z boku - przekonywał popularny "Ziółek".

Wybawieniem z patowej sytuacji może okazać się szkoleniowiec Grzegorz Nowak, który prowadzi w AZS Poznań grupę młodych młociarzy i kulomiotek. Dziś ma dojść do spotkania obu panów, ale sprawę komplikuje fakt, że nowy trener nie może liczyć na solidne finansowanie ze strony PZLA.

- W budżecie związku nie ma po prostu pieniędzy na nowego trenera. Pojawił się jednak pomysł opłaty za każdy dzień pobytu na zgrupowaniu. Być może sprawę ułatwi elastyczne podejście Nowaka i wsparcie władz klubu - sugerował Jerzy Sudoł, szef pionu szkolenia w WZLA i jednocześnie trener znanej poznańskiej dyskobolki, Żanety Glanc.

Według niego Kaliszewski na rozstanie wybrał nieciekawy moment. - Jeśli między zainteresowanymi stronami nie doszło do czegoś drastycznego, to na kilka miesięcy przed arcyważną imprezą nie zostawia się zawodnika na lodzie. A tłumaczenie trenera, że wyczerpała się mu koncepcja szkoleniowa jest mało poważne - dodał Sudoł.

Za konfliktem z Kaliszewskim stoi, według Ziółkowskiego, jego koleżanka, była mistrzyni i rekordzistka świata w rzucie młotem, Anita Włodarczyk, o której on sam mówi już Anita W. - Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale coś w tym jest. Od MŚ w Berlinie zawodniczka pochodząca z Rawicza traktuje siebie jako dobro narodowe. Nie wszystkim to odpowiada - zakończył Sudoł.
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski