Szef wielkopolskiego SLD: Palikot nie chce porozumienia lewicy [ROZMOWA]

Po czasach wzajemnej krytyki pomiędzy SLD a Twoim Ruchem, miało przyjść wyborcze porozumienie. Rozmowy - póki co - skończyły się fiaskiem. Dlaczego?
Wiesław Szczepański: Ze strony Janusza Palikota to była bardziej gra dla swojego ugrupowania niż chęć rzeczywistego porozumienia na lewicy. Nam zależy na stworzeniu szerokiego bloku. Nie zgadzamy się na marginalizację Unii Pracy, Krajowej Partii Emerytów i Rencistów, z którymi mamy porozumienie. Tymczasem, Twój Ruch zażądał, by jego nazwa była w szyldzie koalicji. Chcieli też np. by w programie zapisać likwidację powiatów. SLD w wielu powiatach ma starostów czy wicestarostów. Nie zgadzamy się więc z tym pomysłem. Ale Palikot nie czekał na rozmowę. Przed ustalaniem programu po prostu ogłosił to na konferencji. Tak nie rozmawia się o porozumieniu.

Palikot twierdzi, że to "baronowie SLD" w regionach, próbując dokonać zamachu stanu na Millerze, sprzeciwiają się koalicji z TR.
Wiesław Szczepański: SLD nie jest partią wodzowską, a demokratyczną. Szefowie SLD w województwach wypowiedzieli swoje zdanie i ocenili lokalne struktury TR. Jeśli bowiem mamy iść razem do wyborów, nie chcemy tylko nazwisk na liście, ale także sprawnej organizacji, pracy ludzi, wkładu finansowego. W Wielkopolsce TR ma struktury może w 2-4 powiatach. A SLD we wszystkich.

Czyli o wspólnych listach tutaj nie ma mowy?
Wiesław Szczepański: Mało realne wydają się te do sejmiku. Ale w niektórych powiatach czy gminach toczą się rozmowy o starcie ludzi TR z list SLD. Tak jest np. w Pile. Nie zamykamy się na rozmowy i propozycje kandydatów. Ale - póki co - u nas w regionie ich nie ma. Działacze TR chyba liczyli, że podział miejsc na listach zapadnie na górze. Trzeba też pamiętać, że będziemy weryfikować ich propozycje. Trudno mi sobie wyobrazić wspólny marsz wyborczy z ludźmi Marka Siwca, który niezbyt elegancko rozstał się z SLD, a potem rywalizował o mandat w PE. Nasi działacze mają do niego żal.