Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syn nowego ministra, Daniel Kalemba, nie zrezygnuje z pracy w ARR

Paulina Jęczmionka
Daniel Kalemba, syn nowego ministra rolnictwa, nie zrezygnuje z pracy w ARR
Daniel Kalemba, syn nowego ministra rolnictwa, nie zrezygnuje z pracy w ARR Fot. Marek Zakrzewski
Daniel Kalemba, syn pilskiego posła PSL wskazanego na stanowisko ministra rolnictwa, nie ma zamiaru rezygnować z pracy w Agencji Rynku Rolnego. I zdecydowanie krytykuje postawione jego ojcu przez premiera Tuska ultimatum.

Nie gasną emocje wokół kandydatury Stanisława Kalemby z Piły na nowego ministra rolnictwa. Krytycznie o nim wypowiadała się część polityków PO, a także SLD i Ruchu Palikota. Oliwy do ognia dolała informacja o tym, że Daniel Kalemba - syn posła, pracuje na kierowniczym stanowisku w poznańskim oddziale Agencji Rynku Rolnego. Mimo to premier Tusk kandydata zaakceptował. Ale okazało się, że oczekuje rezygnacji z pracy młodego Kalemby. Podczas piątkowej konferencji prasowej Tusk zaznaczył, że odbył już na ten temat rozmowę z Waldemarem Pawlakiem.

- Pytałem premiera Pawlaka, czy w związku z okolicznościami syn posła Kalemby będzie gotowy zrezygnować z pracy w agencji, aby nie było bezpośredniego, pionowego połączenia między ojcem a synem - relacjonował Tusk. - Premier Pawlak odpowiedział, że nie będzie z tym żadnego problemu.

Te słowa wywołały kolejną burzę. W obronie młodego Kalemby, który w ARR pracuje od 10 lat, stanęło nie tylko PSL, ale i opozycji. Sam Stanisław Kalemba nie chce zabierać głosu do czasu nominacji na ministra. Ale wczoraj głos zabrał jego syn.

- Nie mam zamiaru rezygnować z pracy w Agencji Rynku Rolnego - oświadczył w rozmowie z "Głosem" Daniel Kalemba. - Bo niby dlaczego mam to robić? To jest mój dorobek życiowy. Nikt nie miał i nie ma wpływu na to, jak potoczyła się moja kariera.

Młody Kalemba dodaje również, że o sprawie rozmawiał z ojcem jeszcze przed wystąpieniem premiera. - Z jego strony nie było żadnego nacisku czy sugestii - mówi syn posła. - Tata powiedział, że jestem wolnym, suwerennym człowiekiem i uszanuje każdą moją decyzję.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Daniel Kalemba na premierze nie zostawia suchej nitki. I piątkowe wypowiedzi Tuska dotyczące m.in. jego pracy, wymagań stawianych ojcu na okres pięciu miesięcy oraz określenia, że "Kalemba nie jest w stu procentach politykiem z Tuska bajki" nazywa "stawianiem człowieka w drugim szeregu".

- Jeżeli premier nominuje człowieka na stanowisko, to powinien być go pewien, a nie stawiać mu publicznie ultimatum - uważa młody Kalemba. - Wobec żadnego kandydata na jakiegokolwiek ministra nie było takich warunków. To nie jest demokracja, ale zastraszanie. Czy moja rezygnacja z pracy ma być niczym ofiara Izaaka - "za głowę syna dam ci stanowisko"?

Podobnego zdania jest część polityków. W rozmowie z "Głosem" za Kalembą-juniorem wstawili się m.in. Romuald Ajchler z SLD oraz Piotr Walkowski z PSL.
- Daniel nie będzie podlegał bezpośrednio pod ojca-ministra, dzieli ich jakieś siedem "szeregów" - uważa poseł Walkowski z Kalisza. - Skoro premier widzi tu zależność, to w takim razie z pracy musi też odejść jego syn Michał zatrudniony na państwowym lotnisku w Gdańsku.

W niemal identyczny sposób wypowiadali się wczoraj także m.in. Jarosław Kalinowski z PSL oraz szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Na ten temat wypowiedział się również sam syn premiera. I jak się okazuje, Michałowi Tuskowi zdecydowanie bliżej jest do zdania Daniela Kalemby, niż własnego ojca. W programie TVN24 "Polska i Świat" młody Tusk mówił: - Nie zamierzam zwalniać się z pracy dlatego, że mój ojciec jest premierem. Nie wiem, w jaki sposób syn pana Stanisława Kalemby zdobył pracę, ale po 10 latach na pewno jest już doświadczony i jego odejście mogłoby być stratą dla ARR.

Syn premiera dodał również, że nie wyobraża sobie nawet sytuacji, w której ojciec miałby go prosić o rezygnację z pracy.
Stanisław Kalemba na razie całej sprawy nie komentuje. Jeszcze w tym tygodniu ma zastąpić Marka Sawickiego, który podał się do dymisji po ujawnieniu nagrania rozmowy Serafina z byłym prezesem ARR Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa.

Młody Kalemba zaczynał od poczty
Daniel Kalemba w oddziale ARR w Poznaniu jest kierownikiem sekcji kontroli technicznych.
Zatrudniono go w 2002 roku - wtedy, gdy u władzy była koalicja SLD i PSL. Ale, jak twierdzi, do pracy dostał się po normalnej rekrutacji.

I zaczynał na najniższym stanowisku w sekcji administracji. - Byłem referentem, za kilkaset złotych miesięcznie adresowałem, roznosiłem pocztę - mówi. Po roku, jak twierdzi, aplikował o przeniesienie do sekcji interwencji rynkowej. A po trzech latach, chcąc się rozwijać, do sekcji kontroli technicznych. I tu, jak podkreśla, musiał przejść niełatwą weryfikację biura kontroli ARR w Warszawie.

- Przez trzy lata byłem głównym specjalistą. Później ze stanowiska odchodziła kierownik sekcji. I zaproponowała mnie na swojego następcę. Nie należała do żadnej partii, więc o protekcji mowy tu być nie może - wskazuje Kalemba.
Dodaje również, że w pracy się rozwija i bardzo ją lubi. Dlatego nie zamierza rezygnować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski