Według pracodawcy powodem wyrzucenia miało być nieprzekazanie informacji o wadliwie działającym na linii produkcyjnym sprzęcie. Miało się to wydarzyć 5 października.
- Nie miałem wiedzy o takiej maszynie. 5 października nie było żadnej awarii. Tego dnia nie było mnie na hali produkcyjnej pełniłem obowiązki związkowe - tłumaczy Andrzej Magdziarz, który ubrany był w koszulkę z napisem "Nie jestem chuliganem. Jestem związkowcem".
Przewodniczący związku w fabryce produkującej herbatę Twinings dodaje, że przy ostatniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy zwrócił się z prośbą o sprawdzenie urządzeń w firmie. Było to związane z sytuacją z lipca 2011 roku, kiedy na jednej z maszyn wystąpiły przepięcia, a sprawę rozwiązały służby techniczne.
Na protest zjechali się związkowcy z całej Wielkopolski. Były syreny, gwizdki, petardy hukowe, race dymne i okrzyki. Z głośników odegrano też "Mury" Jacka Kaczmarskiego.
- To jest próba likwidacji "Solidarności" poprzez brutalny atak. To haniebne. Andrzej Magdziarz nie jest winny tego co zarzuca mu kierownictwo firmy - uważa Jarosław Lange, szef wielkopolskiej "S".
Związkowcy złożyli na ręce przedstawicieli firmy petycje do dyrektora fabryki, w której domagają się przywrócenia A.Magdziarza do pracy. Wiadomo, że sprawa zakończy się w sądzie. Z oświadczenia firmy wynika, że nie zmieni swojej decyzji i nie spełni oczekiwań "S".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?