Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studia z synkiem przy piersi

Sylwia Bukowska
Studentka architektury  Weronika Jastrzębowska została mamą na 5. roku. To nie przeszkodziło jej w zdobyciu dyplomu w terminie
Studentka architektury Weronika Jastrzębowska została mamą na 5. roku. To nie przeszkodziło jej w zdobyciu dyplomu w terminie bartłomiej wutke
Choć jest piąta rano, to Ania jeszcze nie zdążyła się położyć. Musiała skończyć projekt. Szybko spogląda na zegar. Już raczej nie zaśnie. Półroczny Kacper właśnie się obudził. Dziecko głośno domaga się jedzenia i uwagi. O codziennym życiu młodych mam, które studia dzienne łączą z życiem rodzinnym - pisze Sylwia Bukowska

ZOBACZ KOMENTARZ:
Pieluchy z indeksem

Kiedy inni tylko przecierają oczy ze zdumienia i pytają, jak to robią, że tak świetnie sobie radzą, to one uśmiechają się pod nosem. Nie mówią, że jest łatwo. Bo nie jest. Pogodzenie roli mamy i studentki studiów stacjonarnych do najprostszych nie należy.

**CZYTAJ TEŻ:
Magazyn rodzinny w Głosie Wielkopolskim
Kubuś, Paddington i inne misiaki

Poznaniak odpowiada na listy do św. Mikołaja

**

Uczelnia, zabawki, kolokwium, smoczek, książki - tak mniej więcej wygląda ich dzień. Ale dają radę. Cieszą się i niczego nie żałują. Wykształcenie i rodzina. Mówią, że upiekły dwie pieczenie na jednym ogniu. Czego więcej trzeba? - pytają.

Weronika Jastrzębowska została mamą na początku piątego roku. Ani ciąża, ani macierzyństwo nie przeszkodziło jej w ukończeniu studiów. Rok temu zdobyła dyplom z Architektury i Urbanistyki na Politechnice Poznańskiej.

- Razem z mężem świadomie zdecydowaliśmy się na dziecko. Ustaliliśmy, że urodzę w wakacje, tak bym nie musiała brać urlopu dziekańskiego. Ukończyłam studia w terminie, bez poprawek - mówi Weronika Jastrzębowska.

Kiedy musiała iść na zajęcia, Ignasiem zajmował się mąż lub siostra. Pomagały też ciocie i wujkowie z uczelni. Podczas sesji bywało ciężko. Uczyła się tylko wieczorami i nocą z przerwą na karmienie synka. Wykładowcy nie robili problemów. Kiedy dawała dziecku jeść na korytarzu mówili, że może spokojnie zrobić to w sali i nie musi wychodzić z zajęć.

Pamięta sytuacje kiedy podczas jednego z wykładów Ignaś zaczął się niecierpliwić i marudzić. Prowadzący z uśmiechem oświadczył, że chyba pora już kończyć.

- Pogodzenie studiów dziennych z macierzyństwem jest możliwe. Tak naprawdę to kwestia dobrej organizacji. Dzielimy się z mężem opieką nad synkiem i z niczego nie rezygnujemy. Ignaś chodzi z nami wszędzie: kiedyś na uczelnie, dziś na zakupy i do znajomych - wspomina Weronika, która właśnie spodziewa się drugiego dziecka.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Mamą na studiach została także Katarzyna Wszołek. Dowiedziała się, że będzie miała dziecko, kiedy była na drugim roku Położnictwa na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Będąc w ciąży, uczęszczała na zajęcia praktyczne w różnych szpitalach, gdzie spotkała się z dużym zrozumieniem i wsparciem. Miała dodatkową przerwę na śniadanie i w każdej chwili mogła odpocząć.

- Nie było łatwo. Kiedy karmiłam piersią, siostra bardzo mi pomogła, bo przywoziła Jurka na uczelnię. Teraz mój dzień wygląda tak, że biegiem zaprowadzam synka do przedszkola, idę na zajęcia, gotuję obiad. Udaje nam się wszystko połączyć, ale wymaga to rezygnacji ze swojego prywatnego czasu - tłumaczy K. Wszołek. - Nie wiem jak, ale zawsze udało mi się zaliczyć wszystkie kolokwia i egzaminy w terminie!

Teraz, kiedy nie może przyjść na zajęcia i ma problem z ustaleniem terminu ich odrobienia, wykładowcy wykazują się dużym zrozumieniem. A takie sytuacje, niestety, się zdarzają, ponieważ Jerzyk ostatnio często choruje.

Młoda mama z uśmiechem wspomina także nieocenioną panią Martę z sekretariatu. Kiedy jako przewodnicząca koła naukowego organizowała konferencję, musiała znaleźć opiekę dla małego.

- Pani z sekretariatu, w którym akurat byłam, usłyszała, jak po kolei dzwoniłam do wszystkich znanych mi opiekunek i żadna z nich nie mogła zająć się małym. Wtedy ona zatelefonowała do swojej mamy, która kiedyś opiekowała się dziećmi i ta zgodziła się przyjść na ten jeden dzień. Została na pół roku, a Jerzyk nazwał ją babcią - śmieje się Kasia Wszołek.

Na pierwszym roku mamą została także Grażyna Kałużyńska. Dzięki indywidualnej organizacji studiów udało jej się pozaliczać zajęcia zarówno wtedy, gdy była w ciąży, jak i teraz, kiedy jest mamą. W zeszłym roku prawie w ogóle nie było jej na uczelni. Na zaliczenia i egzaminy umawiała się osobno z prowadzącymi. Teraz chodzi na zajęcia trzy lub cztery dni w tygodniu na kilka godzin. Kiedy nie ma jej w domu, dzieckiem zajmuje się mąż lub dziadkowie.

- Większe zrozumienie wykładowcy okazywali, kiedy byłam w ciąży, teraz jest różnie. Niektórzy nie mają żadnych obiekcji i idą mi na rękę, z kolei u innych nie mam żadnej taryfy ulgowej. Staram się jednak nie afiszować z tym, że jestem mamą i tak jak inni studenci przygotowuję się do zajęć - wyjaśnia Grażyna Kałużyńska, studentka pedagogiki na UAM.

Pierwszą sesje Grażyna zdawała w dziewiątym miesiącu ciąży. Dzień przed porodem miała ostatni egzamin. Na pytanie, czy w ciągu dnia znajduje chwilę dla siebie, odpowiada, że dla niej całym życiem są teraz mąż i dziecko.

- Dla nich oczywiście mam czas i staram się, aby ani mój związek, ani tym bardziej dziec-ko nie ucierpiało na tym, że studiuję dziennie. Jeśli chodzi o życie towarzyskie, to na pewno nie jestem typem ciągle imprezującego studenta. Znajomi często po zajęciach gdzieś razem wychodzą, a ja pędzę do domu - dodaje.

Kiedy Agata Tymek dowiedziała się, że jest w ciąży, zdecydowała się wziąć roczny urlop dziekański. Teraz jej wykładowcy nawet nie wiedzą, że ma dziecko, ponieważ nie chce, aby traktowali ją ulgowo. Nie ukrywa, że bycie mamą i studentką jednocześnie bywa trudne. W trakcie sesji zdarza się, że zawozi córkę na kilka dni do dziadków. Kiedy chce wyjść ze znajomymi, małą zajmuje się jej partner, jego mama lub ciocia.

- Mój dzień zaczyna się przed siódmą radno. Zaprowadzam dziecko do żłobka, idę na uczelnie, wracam do domu, sprzątam, odbieram córkę i spędzam z nią czas. Wieczorem, kiedy mała zasypia, biorę się do nauki - tłumaczy Agata Tymek, studentka dietetyki na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.

Jak postawę młodych mam oceniają inne studentki? Głównie podziwiają, niektóre zazdroszczą. Chętnie pomagają koleżankom w opiece nad dzieckiem, kiedy te muszą coś załatwić lub mieć chwilę dla siebie.

- Mamy studentki świetnie sobie radzą. Kobiety są bardzo silne - kwituje Nadia Ząbkowska, studentka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski