Na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, podobnie jak w ubiegłym roku akademickim, egzaminy dyplomowe przeprowadza się zdalnie — w wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się możliwość obrony stacjonarnej. Prorektor ds. studenckich WNPiD prof. UAM dr hab. Szymon Ossowski uczestniczy w obronach jako promotor, recenzent oraz przewodniczący komisji. Z jego obserwacji i rozmów z innymi członkami komisji wynika, że egzaminy przebiegają bez problemów.
- Od początku dużo większy problem pojawiał się z samym prowadzeniem zajęć online — wykładami, ćwiczeniami — i organizowaniem egzaminów oraz zaliczeń w formie testów czy quizów niż z egzaminami dyplomowymi — magisterskimi i licencjackimi
— zaznaczył.
Zobacz też: Roboty pomagają polskim chirurgom
Również forma zdalna obowiązuje na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
- Student może bronić się — po złożeniu odpowiedniego wniosku, którego wzór można pobrać ze strony internetowej — na terenie uczelni, wykorzystując w tym celu infrastrukturę informatyczną UEP. Mamy stabilne, szybkie łącze
— mówi Agnieszka Hała, specjalista ds. promocji i PR z UEP.
Natomiast na Politechnice Poznańskiej studenci mogą wybierać, jak chcą się bronić.
- Przyjęliśmy system mieszany — do wyboru zdalny lub stacjonarny. Studenci wybierają jedną i drugą formę. Są osoby, które mieszkają daleko od Poznania i dlatego preferują formę zdalną, ale są i osoby, które dbają o tradycję i bezpośredni kontakt z komisją, dlatego zabiegają o możliwość stacjonarną
— wyjaśnia prof. PP dr hab. inż. Agnieszka Misztal, prorektor ds. studenckich i kształcenia Politechniki Poznańskiej.
Inaczej sprawa się ma na Uniwersytecie Przyrodniczym oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu — tam obowiązuje forma stacjonarna obron dyplomowych, jednak w uzasadnionych przypadkach można uzyskać zgodę na zdalną.
Strach przed zerwaniem połączenia podczas zdalnej obrony
Egzaminy dyplomowe mają postać głównie ustną. Na WNPiD UAM studenci losują pytania z puli znanych wcześniej zagadnień, a także słyszą jedno pytanie od recenzenta dotyczące samej pracy. Podobna sytuacja występuje na poznańskiej Politechnice — najpierw studenci prezentują swoją pracę, potem następuje dyskusja nad recenzją, a na koniec odpowiedź na pytania związane z danym kierunkiem studiów.
- Sam egzamin jest rozmową, dlatego też największy problem, jaki wystąpił, miał charakter techniczny. Bywały sytuacje, gdzie jakość połączenia była tak słaba, że trzeba było egzamin przełożyć na później. Tych kwestii technicznych najbardziej obawiają się studenci, ponieważ jest to jeden z najważniejszych egzaminów w życiu, po którym otrzymuje się wyższe wykształcenie
— wyjaśnił prof. Ossowski z UAM.
Jak wspomniał, studenci prosili o możliwość egzaminów stacjonarnych, jednak ze względów pandemicznych władze uczelni nie przychylili się do tych próśb.
- Myślę, że głównym powodem próśb studentów o tradycyjną formę obrony były obawy przed zerwaniem połączenia, ale i chęć zrobienia sobie zdjęcia przed wydziałem z papierową wersją pracy — czyli dominacja powodów społecznych. Ale, jak doskonale wiemy, studenci i tak potem jadą na wydział, aby sfotografować się z pracą
— powiedział.
Uczelnie zwykle wychodzą naprzeciw dyplomantowi w przypadku zerwania połączenia sieciowego. Gdyby wydarzyła się taka sytuacja, to komisja egzaminacyjna ponawia połączenie, a w ostateczności przekłada egzamin na inny termin. - Jak dotąd nie potrafię sobie przypomnieć, aby wystąpiła taka sytuacja – zapewnia prof. Misztal z Politechniki Poznańskiej.
Studenci woleliby jednak bronić się tradycyjnie
Nie wszyscy studenci cieszą się z egzaminu dyplomowego w formie zdalnej.
- Nie będę ukrywać, że jestem zwolenniczką obrony stacjonarnej. Forma online wywołuje we mnie obawy natury czysto technicznej. Mam szczęście do złośliwości rzeczy martwych i boję się zerwanego łącza internetowego, chwilowej awarii komputera, czy choćby niesprzyjającej pogody, która mogłaby uniemożliwić połączenie się z komisją. Do tego dochodzi obawa o niesłuszne oskarżenia o ściąganie. Kiedy się nad czymś zastanawiam, mam tendencje do odbiegania wzrokiem w bok lub poza sylwetkę osoby, z którą rozmawiam
— opowiada Justyna Furmaniak, studentka III roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na WNPiD UAM, która będzie się bronić 16 lipca.
- Zarówno obronę licencjatu, jak i magisterki, wspominam bardzo miło. Egzaminy nie różniły się poziomem trudności, a komisja egzaminacyjna w obu przypadkach robiła wszystko, żebym czuła się swobodnie. Teraz za mną ostatni egzamin i ostatnie spotkanie z - w moim przypadku ulubionymi - profesorami. Brakowało mi jedynie tego ostatniego, symbolicznego wejścia na wydział. I jeżeli miałabym wybór, zdecydowanie wróciłabym do nauki i egzaminów w formie stacjonarnej, ponieważ uważam, że jako studenci straciliśmy przez domowe uczelnie naprawdę wiele
— podkreśla Ismena Leśnika, która ukończyła marketing online i nowe media na WNPiD.
- Obrona zdalna to zupełnie inne przeżycie, aniżeli forma tradycyjna. Pamiętam, jak przeżywałam obronę licencjatu, jaki to był stres. Teraz przy magisterce oczywiście ten stres był, ale dużo mniejszy. Po roku w domu przyzwyczailiśmy się już do siedzenia na kamerkach, przez co ta obrona była obdarta z takiej wyjątkowej atmosfery. Wychodzisz z pokoju i już po wszystkim. Jakoś tak dziwnie, ale mimo wszystko będę obronę magisterki bardzo dobrze wspominać
— dodaje Martyna Woźniak, która ukończyła stosunki międzynarodowe i politologię na UAM.
Na zdalnych obronach można oszukiwać?
Z obronami zdalnymi istnieje ryzyko, że niektórzy dyplomanci będą próbować oszukiwać. Jednak ze względu na formę egzaminów, czyli ustną, jest ono minimalne.
- Nie zaobserwowałem, ale też nikt mnie nie informował o jakichkolwiek próba oszustw na egzaminach dyplomowych — co się zdarzało czasami podczas zaliczeń przedmiotowych. Jak wspomniałem, egzamin jest rozmową, więc gdyby ktoś próbował czytać z jakichś podpowiedzi, komisja zauważyłaby to. Oczywiście zawsze pozostaje niepewność, gdzie kto patrzy. Jednak odnoszę wrażenie, że studenci do egzaminów dyplomowych lepiej się przygotowują niż do form zaliczeniowych podczas studiów
— tłumaczy prof. Szymon Ossowski.
- Egzamin dzieje się na żywo i ma formę ustną, więc trudno przygotować się, choćby na pytania recenzenta, dlatego ryzyko ściągania jest ograniczone do minimum. Być może w trzeciej części, tj. odpowiedzi na pytania z zakresu studiów, jest prawdopodobieństwo posiłkowania się nieswoją wiedzą. Jednak pula zagadnień jest znana studentom, aby mogli się dobrze przygotować, dodatkowo staramy się zadawać na tyle krótkie pytania, aby dyplomant nie potrzebował dłuższego zastanawiania
— wyjaśnia prof. Agnieszka Misztal.
- Nie docierają do mnie zgłoszenia poważnych prób oszukiwania. Myślę, że drobne przypadki mogły wystąpić, jak to się dzieje na zaliczeniach przedmiotowych organizowanych zdalnie, ale rozwiązywane były na pewno w ramach komisji dyplomowych — dodaje.
Gdyby komisja egzaminacyjna natrafiła na próby oszukiwania przez studenta, to już w jej gestii pozostaje, czy unieważni egzamin, obniży ocenę, czy po prostu da ostrzeżenie takiej osobie.
Sprawdź też:
- To dziwi i śmieszy pasażerów MPK! Oto zaskakujące zdjęcia z poznańskiej komunikacji!
- 21 miejsc w Wielkopolsce idealnych na wycieczkę
- Zaginęli w Wielkopolsce. Widziałeś kogoś z nich?
- Ma 21 lat i łowi taaakie ryby! Jak się odnajduje w męskim świecie wędkarzy?
- Szkoły, gdzie w Poznaniu najlepiej zdano maturę z polskiego
- Oto 12 najmniej seksownych imion żeńskich w Polsce. Sprawdź czy jesteś na liście
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?