Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczna sekta działa w Wielkopolsce

Karolina Koziolek
W Szamotułach sekta zbierała pieniądze na złote pręty, które chce zawieźć do Piramidy Cheopsa.
W Szamotułach sekta zbierała pieniądze na złote pręty, które chce zawieźć do Piramidy Cheopsa. sxc.hu
Kilka dni temu w Szamotułach odbyło się spotkanie grupy uznawanej za sektę lub jak mówią specjaliści grupę psychomanipulacyjną. Grupa zbierała tam pieniądze na dwa złote pręty, które mają być złożone w piramidzie Cheopsa 11 listopada tego roku.

- Grupa ta jest nam dobrze znana - mówi Joanna Kęcińska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. - Ludzie wydają ogromne sumy pieniędzy po to, aby ocalić się z mającego nadejść niebawem końca świata. Są to niejednokrotnie prawnicy, nauczyciele, dziennikarze. Dla ich rodzin to dramaty. Rozpadają się małżeństwa, dzieci trafiają do domów dziecka - dodaje.

Czytaj także:
Ktoś, kogo omami sekta, zrywa kontakty z bliskimi
Sąd ma rozstrzygnąć rodzinny konflikt z rzekomą sektą w tle

Grupa, która ostatnio spotkała się w Szamotułach, na swojej stronie internetowej podaje informację, że współpracuje z archeologami z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytetu w Kairze.

- Sprawdziliśmy. To nieprawda - mówi Joanna Kęcińska. - Powoływanie się na autorytety to typowe działanie takich grup - dodaje.

Dziesięć lat temu przy rynku Jeżyckim znajdowało się główne centrum dowodzenia sekty, która zwerbowała do "rajskiej wioski" kilkunastu studentów ASP, którzy nigdy nie wrócili z wyjazdu w Bieszczady. W tej chwili grupy psychomanipulacyjne swoich adeptów zapraszają przeważnie na kilkudniowe zjazdy. Efekt jest ten sam: izolacja od rodziny, utrata majątku i zgoda na rząd dusz.

Jak mówi dominikanin o. Emil Smolana z poznańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach, wbrew pozorom na działanie takich grup najbardziej narażeni są ludzie w wieku od 35. do 45. roku życia.

- Jednak w przypadku młodzieży jest to dużo bardziej dramatyczne dla rodziców - mówi dominikanin. - Pamiętam przypadek, kiedy nastolatek wyjechał na światowe spotkania Taizé. Nie wrócił z nich. Odnalazł się później podczas spotkania Taizé w Poznaniu. Był już jednak pełnoletni i jedyne co można było zrobić, to wylegitymować go i poinformować rodziców, że ich syn żyje. On nie chciał z nimi kontaktu - mówi o. Smolana.

Polskie prawo nie zezwala ani na monitorowanie tego typu grup, ani na rozwiązania siłowe wobec osób, które im uległy.

- Możemy coś zrobić tylko w przypadku nieletnich. Jednak gdy pełnoletnia osoba jedzie na drugi koniec Europy poszukiwać kryształów czy kamieni i wydaje na to cały majątek, jesteśmy bezsilni - tłumaczy Joanna Kęcińska.

Zwraca też uwagę, że ruchy te będą się nasilać ze względu na zbliżający się rok 2012.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski