Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci dotkliwie pobili rowerzystę?

Roman Rzepa Kargo
Rowerzysta od prawie dwóch tygodni przebywa w szpitalu
Rowerzysta od prawie dwóch tygodni przebywa w szpitalu archiwum
Uraz płuca, złamanie żeber, nadgarstka, palców, liczne zdarcia naskórka i ślady uderzeń na całym ciele - z takimi obrażeniami do zielonogórskiego szpitala trafił 42-letni mieszkaniec Kargowej, miasteczka w woj. lubuskim, leżącego przy granicy z Wielkopolską.

Wkrótce czeka go operacja obojczyka. Zdaniem rodziny, mężczyzna został pobity przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. W tej sprawie złożono zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie.

PRZECZYTAJ TEŻ:
tak bije policja
Policjanci pobili piłkarza Górnika/

- Prowadzimy postępowania w sprawie doniesienia złożonego przeciwko policjantom z Komendy Miejskiej w Zielonej Górze - mówi Ewa Grześkowiak, prokurator rejonowy ze Świebodzina. - Będziemy przesłuchiwać świadków, sprawdzimy, czy mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez policjantów, którzy 24 czerwca zatrzymali rowerzystę w Kargowej. Po zgromadzeniu odpowiedniego materiału podejmiemy decyzję, czy dalsze działania przejdą w fazę postępowania przeciwko danym osobom. Za podobne przestępstwa policjanci są surowiej karani niż zwykli obywatele.

Mieszkaniec Kargowej wracał z pracy rowerem ok. godz. 22. Po drodze zrobił zakupy. Gdy był już prawie przed domem, natknął się na radiowóz.
- Jechał bez światła po chodniku - mówi Barbara Piontek, siostra zatrzymanego. - Minął się z radiowozem, który nagle się zatrzymał i zaczął gwałtownie cofać.

Wizyta policji przemieniła życie w koszmar. "Ta, co dziecko zamordowała"

- Oni chyba się za dużo amerykańskich filmów naoglądali - dodaje Wojciech Piontek, szwagier poturbowanego rowerzysty. - Prawdopodobnie chcieli mu zajechać drogę, ale im się to nie udało. Cofając na chodnik, nie opanowali pojazdu i uderzyli w mur budynku mieszkalnego. Gruba ściana wgniotła się do pokoju, w którym spała starsza kobieta. Gdyby szwagier jechał trochę szybciej, chyba już by nie żył, zmiażdżyliby mu nogi i miednicę. Zdążyli jednak uderzyć radiowozem w przednie koło roweru. Brat żony się wystraszył. Myślał, że chcą go przejechać. W szoku uciekł, policjanci udali się w pościg za nim.

Zatrzymali go na sąsiedniej ulicy. Z relacji świadków wynika, że podczas szamotaniny szwagier stracił ubranie. Próbował też uciekać przez płot, ale w końcu został obezwładniony. Bito go pięściami po głowie i kopano. W tym czasie na Rynku odbywał się akurat festyn. Na miejsce przybiegło wiele osób. Widok był przerażający. Rysiek leżał prawie nagi, poobijany, ze skutymi rękoma. Wokół leżało jego ubranie i zakupy. Było widać, że ma problemy z oddychaniem. Ktoś zadzwonił na pogotowie, ale dyspozytorka z Sulechowa powiedziała, że nie puści karetki.

- Zrozumiałabym, gdyby go zatrzymali, wsadzili do auta, przesłuchali, a nawet wlepili mandat. Ale żeby tak upokorzyć człowieka na oczach innych współmieszkańców? - denerwuje się Barbara Piontek. - Do tej pory się trzęsę z nerwów, jak o tym mówię.

Z relacji rodziny wynika, że na miejsce dotarli też miejscowi policjanci (samochód zielonogórskich funkcjonariuszy był bowiem unieruchomiony). Skutego, nagiego mężczyznę z licznymi śladami otarć naskórka umieścili w radiowozie. Barbara Piontek zaznacza, że na tylnym siedzeniu jej brat wyraźnie cierpiał z bólu, miał problemy z oddychaniem. Według niej miejscowi funkcjonariusze sami zawieźli zatrzymanego do szpitala w Sulechowie.

- Cały czas jechałam za radiowozem. W szpitalu w Sulechowie okazało się, że lecznica ma zepsuty rentgen, a poza tym pacjent wymaga specjalistycznego leczenia z uwagi na uraz płuca - dodaje siostra poszkodowanego. - Ostatecznie brat trafił do szpitala w Zielonej Górze.

- Gdybyśmy nie próbowali uspokajać tłumu, mogłoby dojść do linczu na policjantach - mówi Wojciech Piontek. - Uważam, że policjanci wyładowali swoją złość na szwagrze za swoją nieudolność, która podczas rutynowego zatrzymania rowerzysty doprowadziła do uszkodzenia służbowego samochodu.

- Materiały dotyczące tej sprawy przekazaliśmy do Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie - mówi komisarz Małgorzata Stanisławska, rzecznik prasowy KMP w Zielonej Górze. - Prowadzimy także odrębne, wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, czy doszło do naruszenia dyscypliny służbowej. Przesłuchujemy świadków i wnikliwie sprawdzamy przebieg oraz wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Jeśli potwierdzimy, że doszło do przestępstwa czy naruszenia dyscypliny służbowej, policjanci poniosą konsekwencje, a także zostaną zobowiązani do pokrycia kosztów naprawy. Komendant komisariatu z Sulechowa został zobowiązany do udzielenia pomocy kobiecie, której dom został uszkodzony.

Nieoficjalna policyjna wersja przebiegu zdarzenia jest zdecydowanie inna. Jako przyczynę urazów u rowerzysty podaje... przygniecenie przez betonowy płot, przez który próbował uciec rowerzysta.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski