Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wreszcie zamknięto sklepy z dopalaczami

Agnieszka Smogulecka
20-letni mieszkaniec Mikołowa odwiedził swoją koleżankę. Zdążył powiedzieć, że czuje się źle, bo wcześniej zażył dopalacze. Zrobiło mu się gorąco, zaczął sinieć, później zmarł.

Dopalaczami mogło zatruć się też małżeństwo oraz dwie nastolatki z Zabrza. Do szpitala w Kraśniku trafiło dwóch nastolatków, którzy testowali "produkty kolekcjonerskie". Fiolkę po dopalaczach miał przy sobie także 32-latek z Kępna, który wczoraj nad ranem zmarł w szpitalu. Trzeba było tragedii, by poważnie zabrano się za sklepy z dopalaczami. Po serii zatruć, w sobotnie popołudnie inspektorzy sanitarni w obstawie policyjnej wkroczyli do sklepów oferujących takie substancje.

Kontrola w całej Polsce

W Wielkopolsce, tak jak w całym kraju, akcja zaczęła się w sobotę o godzinie 15. Wszędzie wyglądało podobnie: inspektorzy sanitarni z policją wchodzili do sklepów, wypraszali obsługę, zabezpieczali towar i plombowali placówki. Działali na podstawie decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego w sprawie wycofania z obrotu wyrobów o nazwie "tajfun" oraz wszystkich podobnych, mogących mieć wpływ na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego. Dlaczego właśnie "tajfun"? Bo to środek ostatnio bardzo modny, zwłaszcza wśród gimnazjalistów. Bo to o nim mówiło wielu z tych, którzy trafili do szpitali. Decyzja GIS nakazuje zaprzestania działalności w obiektach służących produkcji, obrotowi hurtowemu i detalicznemu tych wyrobów.

- Skontrolowaliśmy 132 ze 176 punktów sprzedaży dopalaczy, które są w Wielkopolsce - mówi Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - W 45 sklepach znaleźliśmy środek o nazwie "tajfun". Zabezpieczyliśmy 97 sztuk tego specyfiku oraz 6300 opakowań innych substancji. Wszystkie skontrolowane sklepy handlujące dopalaczami zostały zamknięte.

- Pobrane próbki trafią do laboratoriów toksykologicznych. Będziemy je badać pod kątem obecności substancji niedozwolonych, ale też mogących stanowić zagrożenie dla życia czy zdrowia ludzkiego - poinformował media Andrzej Trybusz, wojewódzki inspektor sanitarny.

Dlaczego nie skontrolowano wszystkich sklepów? Bo niektóre były nieczynne. Nie jest wykluczone, że właściciele celowo zamknęli placówki, licząc, że dzięki temu nie zostanie im wręczona decyzja wstrzymania działalności.

- Nic z tego. Akcja trwa nadal - mówi Ewelina Suska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno--Epidemiologicznej w Poznaniu. Nie chce jednak mówić o szczegółach kontroli. - Dopóki nie zakończymy działań, wolałabym się wstrzymać z komentarzami - dodaje i odsyła do policji.
A funkcjonariusze patrolując miasto ciągle mają zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół sklepów z dopalaczami. Mają informować o każdym przypadku otwarcia sklepu czy próbie włamania. Już wiadomo, że te działania nie są bezpodstawne. W nocy z soboty na niedzielę zerwano plomby z dziewięciu sklepów w Wielkopolsce.

- Ciągle badamy okoliczności tych incydentów. W pięciu przypadkach złapaliśmy osoby, które złamały prawo. To właściciele i zdesperowani klienci, którzy chcieli wejść do zaplombowanych sklepów - mówi R. Piecuch. I przypomina, że jeśli ktoś będzie mimo zakazu wytwarzał, przetwarzał, sprzedawał substancje, może się spodziewać nawet dwuletniego wyroku.

Dopalacze nazywane są często legalnymi narkotykami. To substancje psychoaktywne, sprzedawane jako przedmioty kolekcjonerskie, kadzidełka, sól do kąpieli czy nawozy do roślin. A "tajfun"? W internecie aż roi się od opinii tych, którzy go próbowali. - Musiałem się po nim awaryjnie ratować - napisał jeden z internautów. Inny dodaje: - Po "tajfunie" nie wiedziałem, co się dzieje. Kolejny post: - "Tajfun" jest dobry i tani. W trzech się upaliliśmy lajtowo. Pierwszy raz po jakimś ziółku nie zmuliło mnie, tylko mnie rozpierała energia, miałem ochotę skakać, tańczyć, biegać. I jeszcze opowieść na blogu: - Zaczęło serce skakać jak szalone, kolory się wyostrzyły, do tego miejscowy paraliż, oczy, jak to określili inni, jak bym wiadro kleju wciągnął. Nie jest fajnie naprawdę.

Modny tajfun

Chemicy sprawdzą teraz, jaki dokładnie jest skład "tajfuna". To jednak nie pierwszy podejrzany środek. W połowie września poznańscy celnicy zatrzymali na autostradzie A2 mężczyzn podróżujących fordem eskortem. W aucie znaleźli 521 ampułek z dopalaczami o nazwach "As", "Hump" i "Lord Koks". Po zbadaniu narkotestem okazało się, że ampułki zawierają amfetaminę. Kierowcę, 22-letniego mieszkańca Gorzowa wraz z pasażerem przekazano policjantom ze Słupcy. Zlecono też potwierdzenie wskazania testera ekspertom.

Podczas weekendowej akcji w sklepie z dopalaczami w Złotowie znaleziono także 20 foliowych woreczków z amfetaminą. Być może była sprzedawana "spod lady". Policja nadal to wyjaśnia, zatrzymano dwie kobiety, które były ekspedientkami w sklepie.

Premier mówi nie

- Sklepy z dopalaczami zniknęły w Polsce raz na zawsze - zadeklarował wczoraj premier Donald Tusk. W tym czasie w internetowych sklepach z tymi artykułami trwały wyprzedaże. Dziennikarze pytali premiera, co zrobi z tym problemem. - Będziemy szukali sposobów, jak to ograniczyć, ale dla dzieci sprzedaż internetowa jest bardziej skomplikowana - przekonywał, że najważniejsze to ograniczyć dostęp do dopalaczy młodym.

- To nie koniec walki z dopalaczami. Ostatecznym krokiem będzie zmiana prawa. Mam nadzieję, że to nastąpi w bardzo krótkim czasie - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.
A zmiany są planowane od dawna. Nie pomogło bowiem wpisywanie coraz to nowych substancji na listę środków zakazanych, więc sięgnięto do ostrzejszych metod.

Jeden z projektów (skierowany już pod obrady Sejmu) dotyczy zakazu reklamy dopalaczy i wydawania koncesji na handel nimi. Proponowany system ma przypominać zezwolenia, jakie wydaje się na sprzedaż alkoholu. Liczbę sklepów z używkami w danym mieście mieliby ustalać radni.
Inną propozycję przedstawiło Ministerstwo Zdrowia. Zgodnie z nią utworzona byłaby swoista "poczekalnia" dla dopalaczy. Chodzi o to, by przed skierowaniem do sprzedaży, substancje były drobiazgowo badane. Ekspertyzy mogłyby trwać do 18 miesięcy. Po zapoznaniu się z wynikami badań zapadałaby decyzja - bądź o zakazie sprzedaży, bądź o dopuszczeniu substancji do obrotu.
W całym kraju skontrolowano w weekend 1100 placówek (wytwórni, hurtowni, sklepów), a prawie 900 zamknięto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski