Wirus HCV atakuje coraz częściej

W powiecie krotoszyńskim w ostatnim roku liczba zakażeń wirusem HCV znacznie wzrosła. Na jedenaście przypadków, aż siedem to osoby przed dwudziestym rokiem życia. W leszczyńskim w ubiegłym roku zachorowało dziesięć osób, do końca maja 2010 było już dwunastu chorych. Sanepid w Koninie w minionym roku odnotował 25 osób zakażonych HCV, z czego w samym Koninie było trzynastu. W tym roku udowodniono już pięć przypadków.

Trudno na sto procent ustalić źródło zakażenia. Sanepid wskazuje przede wszystkim na salony tatuażu, piercingu, salony kosmetyczne, ale także gabinety dentystyczne, szpitale i przychodnie. Ryzykowna może być nawet wizyta u fryzjera, który skaleczy nas niesterylnymi nożyczkami.

Marek S., dwudziestokilkuletni krotoszynianin, przypadkiem dowiedział się, że jest nosicielem zabójczego dla wątroby wirusa HCV. Chciał oddać krew, w centrum krwiodawstwa dowiedział się, że jego krew jest zakażona. Nie miał jeszcze żadnych objawów, ale prognozy były jednoznaczne: marskość wątroby albo rak, w każdym razie - śmierć. - Pierwszą reakcją była potworna złość - wspomina. - Doszedłem do wniosku, że zaraził mnie mój dentysta. Nie byłem wcześniej w szpitalu, nie robiłem tatuażu. Tylko w tamtym gabinecie doszło do przerwania ciągłości tkanek, jak to się fachowo nazywa - mówi Marek. - Skoro czekała mnie śmierć, to dlaczego akurat taka? Postanowiłem kupić motor i popędzić przed siebie, przynajmniej nie byłoby to tak bolesne. Na szczęście matka odwiodła mnie od destrukcyjnych zamiarów.

U większości osób wirus został wykryty przypadkiem, podczas rutynowych badań, przed oddaniem krwi. Zarażonych i nieświadomych tego osób mogą już być dziesiątki tysięcy. HCV to wirus groźniejszy nawet od HIV. Przez wiele lat nie wywołuje objawów, by potem uderzyć z zaskakującą siłą.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego