Jak się dowiedzieliśmy, zaczęło się niewinnie: jeden z Anglików chciał się przesiąść na inne miejsce. Wywiązała się kłótnia z obsługą samolotu. Po stronie kolegi stanęło dwóch innych Brytyjczyków. Z samolotu wyprowadzili ich funkcjonariusze straży granicznej.
- Podczas kołowania, personel zgłosił kapitanowi problem z trzema pasażerami, którzy nie chcieli zająć miejsc i zapiąć pasów - informuje Hanna Surma, rzecznik poznańskiego lotniska. - Zapadła decyzja, by awanturujące się osoby opuściły pokład samolotu.
Pasażerowie z Wielkiej Brytanii (mają 22, 30 i 40 lat, wszyscy byli w Poznaniu na targach meblowych) nie zgodzili się opuścić samolotu. Kapitan był jednak nieugięty. Poprosił o pomoc strażników granicznych. Do samolotu podjechały autokary. Pasażerów poproszono by przenieśli się do nich. W samolocie zostało tylko trzech Brytyjczyków.
- Wtedy na pokład weszli nasi funkcjonariusze, przeszkoleni do przeprowadzania interwencji w samolotach - tłumaczy Irena Skuliniec z placówki Straży Granicznej Poznań Ławica. - Trzech pasażerów zostało wyprowadzonych. Jak mówią funkcjonariusze, byli już wtedy spokojni, grzeczni, wykonywali wszelkie polecenia. - Z ponad godzinnym opóźnieniem, o godzinie 7.20, 136 pasażerów odleciało do Luton - mówi Hanna Surma.
W tym czasie trzech trwały już przesłuchania zatrzymanych Brytyjczyków. Jak się dowiedzieliśmy, złożyli obszerne wyjaśnienia, w których przedstawili przebieg wydarzeń. Opowiedzieli, że jeden z nich chciał się przesiąść, nie pozwolono mu na to. Zgodę wydano jednak komuś innemu. I wtedy - od słowa do słowa - wywiązała się kłótnia. Mężczyźni zapłacili za nią kilkaset złotych kary.
- Za tego typu wybryk możemy wręczyć mandat w wysokości do 500 złotych - mówi Irena Skuliniec. - Jeśli chodzi o obcokrajowców, w grę wchodzi tylko mandat gotówkowy - strażniczka nie chce zdradzić jaką dokładnie karę zapłacił każdy z trzech Brytyjczyków. Mówi tylko: - Nie była to najmniejsza z możliwych, ale i nie najwyższa kwota. Brytyjczycy wylecieli z Poznania o godzinie 10.40.
Prawo lotnicze mówi krótko: kapitan na pokładzie ma pełnię władzy nad załogą i pasażerami. Lekceważenie jego poleceń oznacza złamanie prawa i zagrożone jest grzywną, ograniczenia lub więzieniem (do roku). - Kapitan może odmówić startu, zażądać opuszczenia samolotu przez niesubordynowane osoby - tłumaczy Hanna Surma. - W skrajnych sytuacjach może wylądować na najbliższym lotnisku, które go przyjmie i tam wysadzić kłopotliwych pasażerów. Takie sytuacje są jednak sporadyczne i zwykle są spowodowane nadmiarem wypitego przez pasażerów alkoholu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?