Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant płacił młodym chłopcom za seks

Agnieszka Smogulecka, KMK
Krzysztof J. przez wiele miesięcy był chlubą poznańskiej policji. Nagradzany za wyniki, chwalony, wskazywany jako wzór do naśladowania. Do czasu. Wyszło bowiem na jaw, że kiedy zdobywał laury "policjanta prewencji roku", molestował dzieci. Sąd Rejonowy Poznań Grunwald i Jeżyce zakończył właśnie postępowanie w tej sprawie - skazał byłego już funkcjonariusza na sześć lat więzienia.

Ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci do opinii publicznej od początku postępowania docierały tylko strzępki informacji. Nawet jednak te skąpe sygnały sprawiały, że włos się na głowie jeżył. Bo okazało się, że policjant z 11-letnim stażem służby, który miał bronić innych, strzec naszego bezpieczeństwa, sam łamie prawo. Latem 2007 roku wyszło na jaw, że wykorzystywał seksualnie chłopców, dzieci, które znalazły się na życiowym zakręcie.

Wtedy Krzysztof J. został zatrzymany po raz pierwszy. Przeszukano jego mieszkanie, zabezpieczono twardy dysk komputera, na którym miały być filmy i zdjęcia z pornografią dziecięcą. Funkcjonariusza zawieszono, a dysk przekazano biegłemu do badań. Gdy jesienią nadeszły wyniki ekspertyzy, Krzysztof J. trafił za kratki. Został wyrzucony ze służby, a prokuratura zaczęła formułować zarzuty. Były one bardzo poważne: posiadanie pornografii dziecięcej i obcowanie płciowe z nieletnimi.

Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna od czerwca 2005 do 2006 roku kilkakrotnie wykorzystywał seksualnie dwóch chłopców, którzy uciekli z pogotowia opiekuńczego. Krzysztof J. i znajomy mieli płacić nastolatkom za usługi seksualne po kilka-kilkanaście złotych. W sprawę był też zamieszany inny mężczyzna, który za 50 złotych przyprowadził jednego z chłopców do Krzysztofa J., choć wiedział, że dziecko, będące w trudnej sytuacji, zostanie wykorzystane. Do tego doszły zarzuty związane z drobniejszymi przewinieniami.

- To był szok! - wspomina zatrzymanie Krzysztofa J. jego znajomy z ówczesnej Sekcji Zabezpieczenia Miasta poznańskiej policji. Jak mówi, funkcjonariusze z sekcji domyślali się, że Krzysztof J. lubi mężczyzn, niektórzy się z tego podśmiewywali. Jednak nikomu nie było do śmiechu, gdy wyszło na jaw, że policjant, wtedy 32-letni, wykorzystuje seksualnie dzieci.

Sąd rejonowy zakończył już postępowanie w tej sprawie. - Krzysztof J. został uznany winnym większości zarzucanych czynów - mówi Jarema Sawiński z Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Za obcowanie płciowe z nieletnimi chłopcami, rozpijanie ich oraz za posiadanie treści pornograficznych z udziałem nieletnich został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. Na trzy lata i 6 miesięcy więzienia skazany został Sebastian O., któremu udowodniono obcowanie płciowe z małoletnim oraz rozpijanie go. Trzeci oskarżony został skazany za pomocnictwo na rok i 10 miesięcy więzienia, a wykonanie wyroku w tym przypadku zawieszono na cztery lata.

Adwokat byłego policjanta wystąpił do sądu o uzasadnienie, więc prawdopodobnie będzie się odwoływał od nieprawomocnego jeszcze wyroku.

Ta bulwersująca sprawa jest niestety jedną z wielu prowadzonych w Wielkopolsce. W ubiegłym roku stwierdzono 153 przestępstwa molestowania i obcowania płciowego z małoletnim poniżej 15 lat .

- Pokrzywdzeni to w większości dziewczynki w wieku od 7 lat - mówi Alicja Godyla-Jasicka z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Sprawcami zwykle są mężczyźni, w wieku do 54 lat. Popełniają przestępstwo, dotykając miejsc intymnych dziecka i zmuszając do dotykania siebie, obnażając się, zmuszając do oglądania filmów porno, onanizując się przy ofierze, obcując z nią lub gwałcąc. Najczęściej sprawcami przestępstw seksualnych są osoby znane dzieciom, członkowie ich rodzin, znajomi rodziców - dodaje policjantka.

W ubiegłym roku policjanci ujawnili także trzy przypadki prostytuowania się nieletnich. Jedną dziewczynę przyłapali policjanci z Ostrowa Wielkopolskiego, dwie inne - funkcjonariusze z Poznania.

Porno z dziećmi u oficera UOP
W komputerze wysokiego oficera poznańskiego Urzędu Ochrony Państwa znaleziono zdjęcia z ostrą pornografią dziecięcą. Fotografie przedstawiały odrażające sceny z dziećmi i zwierzętami pochodzące z internetu. Odkryto je w 2002 roku podczas wewnętrznej kontroli w komputerze M., wtedy wiceszefa delegatury. Sprawa została zatuszowana w centrali UOP, a w następnych latach M. wysoko awansował, został doradcą szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a potem zastępcą dyrektora Inspektoratu Nadzoru, Kontroli i Bezpieczeństwa ABW.

Po ujawnieniu sprawy przez "Polskę Głos Wielkopolski" w 2007 roku wszczęto śledztwo. Biegły potwierdził, że znalezione zdjęcia były pornografią dziecięcą. Śledztwo umorzono, ale nie wiadomo jednak z jakich powodów, bo część akt w tym uzasadnienie decyzji prokuratora utajniono. Prawdopodobnie wpłynął na to fakt, że w czasie, gdy odkryto zdjęcia w komputerze M., ich posiadanie nie było jeszcze w Polsce karalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski