Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Celnicy nie mieli racji

Barbara Wicher
Dla Anny Kubis jedna decyzja urzędników zakończyła się niemal bankructwem firmy
Dla Anny Kubis jedna decyzja urzędników zakończyła się niemal bankructwem firmy Daniel Andruszkiewicz
Trzy lata kontroli, przesłuchań, wyjaśnień i decyzji urzędników celnych okazały się wielkim błędem. Ta pomyłka doprowadziła rodzinną firmę Anny Kubis z Rydzyny na skraj bankructwa, a ją samą kosztowała zdrowie.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zdecydował, że nałożenie na przedsiębiorcę niemal 400 tys. zł podatku akcyzowego było błędem. Wyrok daje nadzieję także Konradowi Wilczyńskiemu. Napisaliśmy o nim, gdy w maju 2009 r. w proteście przeciw, jego zdaniem, krzywdzącej decyzji Urzędu Celnego w Lesznie, rozpoczął głodówkę. On z kolei miał zapłacić około miliona złotych zaległego podatku.

- Jedną decyzją zabrano nam trzy lata życia i wstrzymano rozwój firmy na przynajmniej pięć lat. Starałam się pracować uczciwie, ale wychodzi na to, że w Polsce to się po prostu nie opłaca - mówi, nawet po korzystnym wyroku, Anna Kubis. Mimo że sąd nie przyznał racji urzędnikom, to przedsiębiorstwo boleśnie odczuło skutki ich działań. Firma utrzymująca się ze sprzedaży wyłącznie opału straciła największych kontrahentów.

- Najwięksi moi klienci zaczęli być wzywani na przesłuchania, otrzymali pisma, w których urząd informował ich, że toczy się w stosunku do mnie postępowanie. Od prezesa jednej z firm usłyszałam, że nie chce współpracować z kimś, kto uchyla się od płacenia podatków - opowiada kobieta.

W listopadzie 2008 r., dwa lata od pierwszej kontroli w firmie w Krzycku Wielkim, koło Leszna, urzędnicy zdecydowali, że Anna Kubis sprzedawała olej opałowy nie do ogrzewania, ale jako paliwo napędowe. Tym samym oszukała organy podatkowe na prawie 400 tys. zł i teraz musi te pieniądze zwrócić. Jak urzędnicy wpadli na trop rzekomo nieuczciwych praktyk? Dowody były dwa. Pierwszy - olej opałowy nalewano do kanistra za pomocą węża zakończonego zaworem pistoletowym, który zdaniem celników, należało uznać za odmierzacz paliw. Drugi - urzędnicy nie zdołali dotrzeć do większości klientów, którzy kupowali olej od Anny Kubis, więc należy uznać, że sprzedawany był jako paliwo napędowe.

Na wniosek urzędników zablokowano konta firmowe i osobiste, w rezultacie czego bank odmówił przedłużenia kredytu obrotowego.
Decyzję urzędników z Leszna podtrzymał dyrektor Izby Celnej w Poznaniu. Anna Kubis wniosła skargę do sądu administracyjnego. Ten z kolei wątpliwości nie miał i uchylił decyzję nakazującą zapłatę akcyzy.

- Sąd uznał, że liczne wątpliwości, które nie zostały rozstrzygnięte podczas kontroli, zawiodły zaufanie do organów podatkowych - uzasadniła swą decyzję sędzia Maria Lorych-Olszanowska. Izba Celna w Poznaniu do błędu się nie przyznaje.

- Mamy dwie możliwości: albo wystąpimy do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie o kasację wyroku, albo wydamy nową decyzję, stosując się do zaleceń sądu zawartych w uzasadnieniu wyroku - mówi Cezary Kosman, rzecznik poznańskiej izby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski