Środa. Garbary. Około godziny 18 pasażerowie znajdujący się na przystanku autobusowym widzą leżącego mężczyznę. Dzwonią pod numer alarmowy, ale karetka przez ponad dwie godziny się nie pojawia. W tym czasie przyjeżdża straż miejska, jednak poza okryciem mężczyzny folią termiczną, patrol niewiele może zrobić, poza... wyczekiwaniem na ambulans.
Więcej na ten temat: Poznań: Dwie godziny oczekiwania na karetkę. Urząd wyjaśni sprawę
– Moglibyśmy zrobić dużo więcej, gdyby miasto zainwestowało w dodatkowe szkolenia z zakresu udzielania pomocy medycznej. W Poznaniu to naprawdę kuleje – mówi „Głosowi” jeden ze strażników.
Jakie umiejętności posiadają municypalni? Jak się dowiedzieliśmy nie mają żadnych dodatkowych i ponadprogramowych w tym zakresie. – Każdy strażnik przechodzi kurs I pomocy w ramach szkolenia podstawowego dla strażników gminnych. SMMP stara się przypominać pomimo braku formalnego wymogu zasady udzielania pierwszej pomocy i w związku z tym w kwietniu ubiegłego roku taki kurs został zorganizowany i uczestniczyło w nim 211 strażników – informuje Jacek Kubiak ze straży miejskiej.
Przykład podpoznańskich gmin pokazuje, że formacja może funkcjonować zupełnie inaczej, niejednokrotnie ratując ludzkie życie i interweniując nie tylko po wypadkach komunikacyjnych, ale nawet w przypadku... domowych poparzeń. – Już kilkakrotnie lekarze z pogotowia mówili moim ludziom, że kogoś ocaliliśmy. To część naszej pracy – podkreśla Andrzej Cierzyński, komendant straży gminnej w Komornikach. Cierzyński już w 2011 r. wysłał swoich podwładnych na 66-godzinny kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.
– Jest to czasochłonne, ale moim zdaniem strażnik nie powinien łączyć się tylko w bólu z mieszkańcami, a działać na rzecz ich bezpieczeństwa. Sam koszt też nie był duży, bowiem przeszkolenie jednej osoby to kilkaset złotych – dodaje.
Choć strażnicy w Komornikach formalnie nie posiadają uprawnień ratowników medycznych mają do dyspozycji sprzęt podobny do tego, jaki wykorzystują strażacy. – Korzystamy z zestawu ratowniczego R1. Znajduje się w nim zestaw do tlenoterapii, szyny, kołnierze ortopedyczne, cała masa opatrunków, a nawet hydrożele. Mieliśmy bowiem przypadek kiedy interweniowaliśmy w domu jednego z mieszkańców, po tym jak się poparzył – opowiada Cierzyński.
Tymczasem w Poznaniu radiowozy SM wyposażone są jedynie w apteczki. – Mają jednak szersze zastosowanie niż te standardowe, kupowane przez kierowców. Ponadto posiadamy pojazd do przewozu osób nietrzeźwych posiada na wyposażeniu defiblyrator – tłumaczy Kubiak.
Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania odpowiedzialny za bezpieczeństwo zapowiada, że system szkolenia ulegnie sporym zmianom. – Dział za nie odpowiedzialny, co wynika z przeprowadzonego audytu, musi ulec wzmocnieniu. Odbędą się dodatkowe szkolenia z m.in. udzielania pierwszej pomocy, technik interwencyjnych, wiedzy prawnej – zapewnia zastępca Jacka Jaśkowiaka.
Być może na wiatach w przyszłości pojawią się krótkie, graficzne instrukcje jak udzielać pierwszej pomocy. –Przypomnienie tych zasad nikomu by nie zaszkodziło. Warto ten pomysł przedyskutować - mówi Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?