Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stokłosa wraca do polityki

Łukasz Cieśla
– Mój proces to farsa – twierdzi były senator ze Śmiłowa
– Mój proces to farsa – twierdzi były senator ze Śmiłowa Waldemar Wylegalski
Henryk Stokłosa chce wrócić na polityczne salony - na razie te lokalne. Zamierza ubiegać się o mandat radnego powiatu pilskiego. Informację na ten temat podał wydawany w Pile i należący do byłego senatora "Tygodnik Nowy". Co ciekawe, w tekście napisano, że to wiadomość jeszcze nieoficjalna i niepotwierdzona.

- Skoro "Tygodnik Nowy" napisał o moim starcie, pewnie jest to prawda - stwierdził Stokłosa, którego wczoraj spotkałem w poznańskim Sądzie Okręgowym.

Przybył do niego na kolejną odsłonę procesu, w którym jest oskarżonym m.in. o korupcję oraz bicie i poniżanie pracowników Farmutilu.

Były senator przed rozprawą był rozluźniony. Czytał relację z wtorkowej rozprawy zamieszczoną w "Polsce Głosie Wielkopolskim". Na gorąco komentował artykuł. Po czym stwierdził, że prawda na jego temat została przedstawiona w książce "W szponach władzy", będącej wywiadem-rzeką z małżeństwem Stokłosów. Ukazała się przed kilkoma miesiącami. Sprzedawano ją... w sklepach mięsnych.

- Zna pan tę książkę? Jeśli nie, to proszę przeczytać. Szkoda, gdyby stała u pana na półce - stwierdził Stokłosa, po czym sięgnął do teczki i podarował mi książkę wraz z osobistą dedykacją.
Jak powiedział wczoraj Stokłosa, jego komitet wyborczy jeszcze nie powstał. Pół żartem, pół serio zapytałem biznesmena, czy marzy mu się również posada starosty pilskiego, a w przyszłości powrót do Senatu? - Jeśli zostanę wybrany do rady i dostanę propozycję bycia starostą, to czemu nie? A o Senat proszę mnie pytać wtedy, kiedy dojdzie do wyborów parlamentarnych.

Przypomnijmy, że biznesmen działający w branży mięsnej po raz pierwszy został senatorem w 1989 roku. Zasiadał w parlamencie aż do 2005 roku. Wówczas przegrał wybory.

Kiedy jako kandydat niezależny po raz pierwszy walczył o Senat, zasłynął z organizacji festynu dla mieszkańców byłego województwa pilskiego. W maju 1989 roku na stadionie w Pile pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy osób, a szczęśliwcy wygrali cenne nagrody na loterii. Jedną z nich był traktor. Czy podczas obecnej kampanii Stokłosa zamierza organizować podobne imprezy?

- A dlaczego nie? Niech się społeczeństwo bawi - mówi Stokłosa.

Polityk może startować w wyborach samorządowych. Przepisy pozbawiają biernego prawa wyborczego osoby prawomocnie skazane, a proces Stokłosy trwa. Poza tym poznański Sąd Apelacyjny, który tuż przed Bożym Narodzeniem w 2008 roku postanowił zwolnić senatora z aresztu, nie zabronił mu ubiegania się u funkcje publiczne. Wyznaczył "jedynie" 3 mln zł kaucji oraz zastosował dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

Były senator jest przekonany, że trwający proces nie przeszkodzi mu w kampanii wyborczej.
- A co ma proces do wyborów? Przecież to farsa, oskarżenia mają charakter polityczny - przekonuje.
I po chwili odniósł się do zarzutów dotyczących nielegalnej żwirowni, z której piasek brał należący do Stokłosów Farmutil.

- Ja myślałem, że medal dostanę za tę sprawę, bo przecież tam było nielegalne wysypisko śmieci. Ja to uporządkowałem - przekonuje przedsiębiorca.

A co o planach byłego senatora sądzi pilski starosta Tomasz Bugajski z PO? To polityczny przeciwnik Stokłosy. Starosta nałożył karę na firmę Stokłosów za nielegalne wydobycie żwiru. Ostatecznie, jak mówi Bugajski, nie udało się jej wyegzekwować.

- Ja życzę Stokłosie jak najlepiej. On nie jest taki groźny, jak się jemu wydaje - stwierdza Bugajski. - Ma jednak gazetę, która prezentuje taki poziom, jaki prezentuje. A ludzie ją przecież czytają - dodaje starosta.

Bugajski ma na myśli "Tygodnik Nowy", w którym pojawiały się krytyczne teksty pod adresem przeciwników Stokłosy, również na temat Bugajskiego.

Jednak nawet jeśli były senator wejdzie do Rady Powiatu, to nie spotka się z Bugajskim. Ten bowiem startuje do sejmiku, a nowym starostą pilskim, w razie zwycięstwa PO, może zostać Mirosław Mantaj, obecny przewodniczący rady powiatu.

Stokłosa nie jest jedyną osobą, która zamierza wrócić do polityki podczas najbliższych wyborów samorządowych. Podobny zamiar ogłosił już lider Samoobrony Andrzej Lepper. Chce wywalczyć mandat radnego sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Na nim ciąży co prawda wyrok w sprawie seksafery w Samoobronie. Jest on jednak nieprawomocny i dlatego były wicepremier może ubiegać się o mandat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski