Były oficer UOP twierdzi, że na zlecenie Elektromisu śledził dziennikarza Jarosława Ziętarę i widział jego porwanie przez trzech ochroniarzy tej firmy. Na podstawie jego zeznań, prokuratura oskarżyła byłych ochroniarzy Elektromisu o porwanie i pomoc w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary. 24-letni dziennikarz zniknął 1 września 1992 roku.
Czytaj więcej: Sprawa Ziętary: były oficer UOP twierdzi, że Elektromis odpowiada za sprawę dziennikarza
We wrześniu tego roku poprosiliśmy kierownictwo dawnego Elektromisu o spotkanie i rozmowę o sprawie Ziętary. Dawni szefowie firmy nie zgodzili się na spotkanie. Zapewniali, że nie mają żadnych związków ze sprawą dziennikarza.
W piątek opublikowaliśmy obszerny artykuł, w którym opisaliśmy kulisy zniknięcia dziennikarza. Przedstawiliśmy relację byłego oficera UOP, który pogrąża Elektromis. Kilka godzin później zareagowało kierownictwo dawnego Elektromisu. W oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji oraz do innych mediów twierdzą, że były oficer UOP chciał pieniędzy za zmianę swoich zeznań. Wskazują, że 22 października tego roku złożyli zawiadomienie w prokuraturze w Poznaniu „o przestępstwie szantażu”, które miał popełnić były oficer UOP, główny świadek w sprawie.
- Na dowód zostało załączone nagranie audio, na którym (...) opowiada jak za kwotę 3 mln złotych jest gotowy zmieniać swoje zeznania opisujące rolę kierownictwa Elektromisu w sprawie Ziętary. Z nagrania wynika jednoznacznie, że (...) zręcznie manipuluje wymiarem sprawiedliwości i przedstawicielami mediów dostarczając im, w nadziei na korzyść finansową, nieprawdziwych, fałszywych informacji. Oświadczamy, że jesteśmy ofiarami bezwzględnego szantażysty, godzącego w nasze dobre imię – piszą przedstawiciele dawnego Elektromisu w oświadczeniu dla mediów.
Kiedy miało dojść do rzekomej korupcji? Dlaczego zawiadomienie zostało złożone 22 października? Z oświadczenia wynika, że doniesienie trafiło do poznańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Prokurator Roch Waszak, szef poznańskiego wydziału Prokuratury Krajowej mówi: – Przedstawiciel dawnego Elektromisu zgłosił nam pod koniec października tego roku sprawę rzekomej propozycji korupcyjnej. Te propozycje miały paść w lipcu tego roku i wcześniej. Nie wiem, dlaczego dopiero w październiku złożyli zawiadomienie. Do doniesienia zostało dołączone nagranie rozmów nieznanych mi mężczyzn. Nie badaliśmy dokładnie tych nagrań. Materiały przekazaliśmy do Warszawy, do Prokuratury Krajowej, by wyznaczyła inną jednostkę do wyjaśnienia tej sprawy.
Z kolei były oficer UOP i świadek w sprawie zapewnia, że nie domagał się pieniędzy za zmianę zeznań.
- To ze strony dawnego Elektromisu padła propozycja pod moim adresem i mojego adwokata, między innymi w tym roku. Chcieli, bym za pieniądze zmienił zeznania. Rozmowy zostały podjęte, by złapać ich na gorącym uczynku. Ich dzisiejsze oświadczenie to próba zdyskredytowania mnie – zapewnia były oficer UOP, świadek ws. porwania Ziętary.
O sprawie Jarosława Ziętary również w sobotnim wydaniu "Głosu Wielkopolskiego"__
Zobacz też:
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?