Sprawa blogera z Mosiny wraca do sądu. Tak zdecydował Sąd Najwyższy

Przypomnijmy: pierwszy wyrok w sprawie Łukasza Kasprowicza, który na swoim blogu krytykował burmistrza Mosiny, Zofię Springer, zapadł prawie trzy lata temu. Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto, do którego trafił prywatny akt oskarżenia, skazał wtedy blogera i dziennikarza za zniesławienie na 10 miesięcy ograniczenia wolności.

W apelacji Sąd Okręgowy uniewinnił go od większości zarzutów, a w przypadku jednego – oskarżenia, że burmistrz zmusza podległych jej urzędników do bezprawia, umorzył postępowanie ze względu na znikomą szkodliwość społeczną.

Sprawa po raz pierwszy trafiła wtedy do Sądu Najwyższego, który zwrócił ją z zaleceniem, by sąd okręgowy raz jeszcze ocenił szkodliwość społeczną czynu. Nie przekonał go bowiem argument, że w Internecie można „trochę więcej”. Sąd Okręgowy ponownie umorzył postępowanie. Ten wyrok również został zaskarżony.

- Sąd nie wykonał bowiem zaleceń Sądu Najwyższego - mówi adwokat Paweł Sowisło, który reprezentuje burmistrz Mosiny. – Nie odniósł się ani do skutku tej publikacji, ani do roli Internetu jako medium, w którym dochodzi do przestępstwa zniesławienia. Skoro nie rozważył prawidłowo kwestii społecznej szkodliwości czynu oskarżonego, to nie mógł przyjąć, że nie był on społeczne szkodliwy.

Sąd Najwyższy w pełni podzielił argumenty pełnomocnika burmistrz. Co tym razem zrobi Sąd Okręgowy? Co na to oskarżony?

- Zarzut, choć brzmiał groźnie, dotyczył tylko wydanego urzędnikom bezprawnego zakazu udzielania mi informacji jako dziennikarzowi – mówi Łukasz Kasprowicz. - Sąd Okręgowy zbyt pobieżnie uzasadnił jego umorzenie. Dlatego postanowienie Sądu Najwyższego ma dla mnie jedynie charakter czysto techniczny. Nie spodziewam się zmiany wyroku.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!