Najbardziej dumni jesteśmy oczywiście z naszej dwójki podwójnej Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj, które z Rio przywiozły złoty medal. Przez ekspertów, w tym Roberta Sycza ich występ został oceniony jako majstersztyk taktyczny i techniczny. Polska dwójka przez większość dystansu były druga, a przyspieszyła na 500 metrów przed metą. Wielkie słowa uznania należą się także naszej czwórce podwójnej kobiet (Maria Springwald, Joanna Leszczyńska, Agnieszka Kobus, Monika Cieciuch), które do kraju wróciły z brązem.
- Plan był prosty - pokazać się z jak najlepszej strony. Te dwa medale to spełnienie marzeń - nie ukrywa trener Marcin Witkowski. - Chyba wszyscy idealnie trafiliśmy z formą, szkoda jedynie, że chłopakom nieco zabrakło do brązu w czwórce - tłumaczy trener polskich wioślarek.
Witkowski już cztery lata temu w Londynie poprowadził do brązowego medalu Julię Michalską oraz Magdalenę Fularczyk. - Udało się stworzyć system, któremu poddają się kolejne zawodniczki. Jest to ciężka praca, wymagająca, niekiedy nieprzyjemna w relacjach z trenerem, ale ostatecznie pozytywnie się to wszystko kończy, więc wszyscy są zadowoleni. Nigdy nie szarżuję z zapowiedziami kolejnych medali. jeśli będzie dobra praca, to i efekty przyjdą. Podstawą w tym sporcie jest systematyczna praca, nie zaniedbywanie treningów i to jest też uwaga dla naszych młodych zawodniczek, a takich w Poznaniu nie brakuje - dodaje Witkowski.
Trener naszych olimpijek większych uwag do organizacji igrzysk nie miał, ale... - Trochę nam pogoda przeszkodziła, dwukrotnie były regaty przesuwane. Rozgrywanie letnich igrzysk olimpijskich zimą, bo teraz w Brazylii trwa właśnie ta pora roku, to jednak chyba kiepski pomysł - uśmiecha się Witkowski, który miał tyle pracy, że tylko godzinę spędził na plaży, zdążył też odwiedzić słynną figurę Chrystusa w Rio.
Takiego trenera chciałoby mieć z pewnością wielu zawodników, bo po prostu gwarantuje on medale olimpijskie. Kto wie, czy po okresie odpoczynku, roztrenowania po Rio, nasz trener nie otrzyma propozycji pracy z innych federacji wioślarskich, z pewnością bardziej zamożnych. - Na razie myślę tylko o rodzinie i odpoczynku. Co będzie dalej, zobaczymy. Myślę, że do treningów wrócimy pod koniec roku - kończy.
Gorzej w Rio radzili sobie nasi wioślarze, którzy do domu wrócili bez medalu. Najbliżej celu była czwórka podwójna mężczyzn, która zajęła najgorsze dla sportowców - czwarte miejsce.
- Zaraz po wyścigu na pewno myśleliśmy o tym wyniku jako o wielkim rozczarowaniu, bo to jednak to czwarte miejsce - powiedział Wiktor Chabel płynący we wspomnianej czwórce. - Na pewno przed igrzyskami taki rezultat bralibyśmy w ciemno, ale apetyt rósł w miarę jedzenia. Teraz już na chłodno mogę powiedzieć, że na wiele nas stać, jesteśmy jeszcze młodą osadą i wszystko przed nami - kontynuował Chabel. 30-letni wioślarz wyglądał na wyraźnie niepocieszonego, że do kraju wrócił bez medalu.
Jego osada w Rio zebrała ważne doświadczenie, które ma procentować w przyszłości. Panowie już podjęli decyzję, że chcą wystartować na kolejnych igrzyskach olimpijskich, które za cztery lata odbędą się w Tokio.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?