Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniacy walczyli jak lwy w Rajdzie Niemiec

Radosław Patroniak
Tym razem Jakub Brzeziński i jego pilot, Jakub Gerber, nie mieli szczęścia na rajdowej trasie
Tym razem Jakub Brzeziński i jego pilot, Jakub Gerber, nie mieli szczęścia na rajdowej trasie Fot. Archiwum Jakuba Brzezińskiego
Poznaniak Jakub Brzeziński i Jakub Gerber nie ukończyli Rajdu Niemiec z powodu problemów technicznych na niedzielnym etapie. Załoga GO+Cars ColinTeam przez cały rajd plasowała się w ścisłej czołówce Drive DMACK Fiesta Trophy, rywalizując o miejsce na podium z Maxem Vatanenem.

Jakub Brzeziński i Jakub Gerber przez trzy dni Rajdu Niemiec notowali czasy w ścisłej czołówce Drive DMACK Fiesta Trophy, jednak problemy techniczne na ostatnim etapie sprawiły, że polska załoga nie zdołała dotrzeć do mety 9. tegorocznej rundy Rajdowych Mistrzostw Świata.

Ekipa GO+Cars ColinTeam od samego początku rajdu plasowała się w ścisłej czołówce Drive DMACK Fiesta Trophy i przed ostatnim dniem rywalizacji zajmowała trzecie miejsce w klasyfikacji. Podczas porannych odcinków Colin ponownie potwierdził swoją bardzo dobrą dyspozycję i bez problemów utrzymał miejsce w pierwszej trójce, choć w jego samochodzie doszło do uszkodzenia lewarka skrzyni biegów i załoga musiała sama naprawiać usterkę. Przedostatnia niedzielna próba została odwołana przez organizatorów, więc zawodnicy mieli dziś do przejechania tylko trzy odcinki. Niestety ostatni z nich okazał się pechowy dla załogi GO+Cars ColinTeam. Prowizorycznie naprawiony drążek ponownie ułamał się, co sprawiło, że Brzeziński i Gerber nie zmieścili się w drodze na jednym z zakrętów.

- To były fantastyczne trzy dni rywalizacji na bardzo trudnych trasach. Miło zaskakiwały nas wyniki, które dawały nam podium w Drive DMACK Fiesta Trophy - komentuje Jakub Brzeziński.

- Loterie oponowe, rożne asfalty i długie oesy naprawdę dały w kość, ale także ogromną porcję nieocenionej rajdowej wiedzy. Ostatni etap rajdu to walka z Maxem Vatanenem o drugie miejsce w pucharze. Niestety ułamany drążek zmiany biegów i jazda do mety tylko na pierwszym biegu uniemożliwiła sprawne przemieszczanie się. Chałupniczym sposobem, na opaski, przymocowaliśmy klucz do kół do dźwigni zmiany biegów i tak walczyliśmy na pozostałych odcinkach. Było bardzo ciężko, chyba nigdy się tak nie napracowałem. Na 4 km przed metą ostatniego oesu nasze rozwiązanie przestało działać, przez co nie mogliśmy dohamować i wypadliśmy na miękkie pobocze, z którego nie udało nam się wyjechać bez pomocy kibiców. Szkoda, ale mimo wszystko jestem bardzo szczęśliwy z tempa oraz z pracy całego zespołu Go+Cars ColinTeam oraz M-SPORT pod wodzą Maćka Wody. Podziękowania tez dla Tomka Czopika za ogromną pomoc zawieszeniowo-oponową oraz szpiega pogodowego jadącego na "zerówce" - Marka Kluszczyńskiego.

Po powrocie z Niemiec ekipa GO+Cars ColinTeam skupia się na przygotowaniach do Rajdu Nadwiślańskiego - kolejnej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski