Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Mały niedosyt w Poznaniu i wielka euforia w Kaliszu, który będzie miał szansę na powrót do ekstraklasy

Radosław Patroniak
Trener Enei Energetyka, Marcin Patyk, mimo młodego wieku znalazł sposób, by dogadać się ze starszymi od siebie zawodniczkami
Trener Enei Energetyka, Marcin Patyk, mimo młodego wieku znalazł sposób, by dogadać się ze starszymi od siebie zawodniczkami Fot. Grzegorz Dembiński
W miniony weekend zakończyły się rozgrywki I ligi siatkarek. Niezwykle udane dla wielkopolskich drużyn, bo Energa MKS Kalisz została ich triumfatorem, a beniaminek Enea Energetyk Poznań zajęła czwarte miejsce, czyli zrealizowała przedsezonowy cel. Kaliszanki czeka jeszcze baraż o ekstraklasę,w ięc nastroje w grodzie nad Prosną mogą być jeszcze lepsze.

– Spodziewałem się finału na wysokim poziomie i taki on właśnie był. Kalisz wygrał z Wisłą Warszawa 3:1, ale każdy mecz miał swoją dramaturgię i nie był jednostronny. Czy Energa MKS ma szansę awansować do LSK? Dlaczego nie, w tym sezonie były już przecież większe niespodzianki – przyznał Marcin Patyk, trener Enei.

Energa MKS była lepsza
Kaliskie siatkarki ostatni raz grały w ekstraklasie 9 lat temu. Największe triumfy święciły w hali przy ul. Łódzkiej, bo Kalisz Arena powstała dopiero pod koniec 2006 r. Na finałowe mecze z Wisłą Energa MKS musiała przenieść się do starego obiektu, co nie wszystkim przypadło do gustu. W wysłużonej hali atmosfera była jednak tak gorąca, że sparaliżowała rywalki, choć one temu zaprzeczały.

– Wiadomo, że granie w Kaliszu nie jest łatwe, ale nie zgodzę się z twierdzeniem, że przegrałyśmy, bo nie wytrzymałyśmy głośnej atmosfery w hali oraz kompletu kibiców. Zapewniam, że nie przejmowałyśmy się tym, co dzieje się na trybunach. Udało nam się wyciszyć. Trudno nam się pogodzić z finałową przegraną. Drużyna z Kalisza trzykrotnie z nami wygrała, więc może po prostu była lepsza? – zastanawiała się Karolina Ciaszkiewicz-Lach, kapitan Wisły.

Z kolei trener kaliszanek wykorzystał triumf nad Wisłą do podkreślenia wagi wygranej, choć w tym sezonie Bemowskie Syreny nie były już takim dream teamem jak choćby w poprzednim sezonie (przez większość sezonu liderem była Energa MKS).

– Przed rozpoczęciem rozgrywek eksperci mówili, że jest wielka Wisła i cała reszta stawki. Teraz okazuje się, że jest wielki Kalisz i wielki MKS. Stanęliśmy na wysokości zadania i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy – podkreślił Mariusz Wiktorowicz.

Vettori nie wraca do Enei
W Poznaniu rywalizacja o brąz skończyła się już po trzech meczach, bo Solna Wieliczka trzy razy ograła Eneę Energetyka. Tragedii nikt z tego nie robił, choć mały niedosyt pozostał.

– Wszystkie mecze z Solną były zacięte, więc szansa na brąz była, ale nie narzekam, bo dziewczyny dały z siebie wszystko i jestem z nich bardzo zadowolony – mówił szkoleniowiec poznańskiego beniaminka, Marcin Patyk.

W trakcie sezonu, kiedy energetyczne dziewczyny miały słabsze chwile mówiło się, że młody trener może nie dotrwać do końca sezonu, tym bardziej, że prezes Robert Rakowski miał w odwodzie sprawdzonego w ekstraklasie i poznańskim klubie szkoleniowca, czyli Nicolę Vettoriego.

Spekulacje o tym, że Włoch wróci do pracy w Enei Energetyku zostały przecięte błyskawicznie, bo nazajutrz po ostatnim meczu.

– Wspólnie z moim asystentem Dominikiem Hajdukiem jesteśmy już po rozmowach z prezesem i wiemy, że zmian nie będzie, przynajmniej w sztabie trenerskim, bo w kadrze na pewno delikatne zmiany będą – dodał 29-letni trener.

Według niego poznańska drużyna nie powinna radykalnie zmieniać swojego oblicza. – W tym sezonie mieliśmy zespół będący połączeniem rutyny z młodością. Moim zdaniem było to optymalne rozwiązanie i zaprocentowało choćby w play-off, kiedy wyeliminowaliśmy wyżej notowaną, ale mniej doświadczoną Radomkę. Czasami nie warto patrzeć jedynie w metrykę, bo można zaszkodzić drużynie, jak i młodej zawodniczce. Dlatego nie chcę deklarować, że nasze najzdolniejsze juniorki za rok będą podstawowymi zawodniczkami w I lidze. Wybuch talentu zależy od wielu czynników. Od tego jak siatkarka się angażuje w treningi, jak wypadnie w pierwszych spotkaniach i czy nie zniechęci się ewentualnymi niepowodzeniami – tłumaczył szkoleniowiec poznanianek.

Zapytaliśmy go także o frekwencję na meczach jego zespołu. – Trochę zaskoczyło mnie, że więcej osób przychodziło na spotkania w pierwszej części sezonu niż na pojedynki play-off. Pierwszoligowa siatkówka wróciła do Poznania po wielu latach przerwy i to może był decydujący czynnik. Teraz trzeba będzie ten ogień znów rozniecić – zakończył Patyk.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski