Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Juskowiak: Gdyby nie wrotki, zostałbym bramkarzem

Karol Maćkowiak
Andrzej Juskowiak kiedyś zdobywał z Lechem Poznań mistrzostwo Polski, a dziś ma doradzać przy transferach
Andrzej Juskowiak kiedyś zdobywał z Lechem Poznań mistrzostwo Polski, a dziś ma doradzać przy transferach Adrian Wykrota
Rozmowa z Andrzejem Juskowiakiem, były znakomitym piłkarzem, który z Lechem Poznań kiedyś zdobywał mistrzostwo Polski, a dziś ma doradzać przy transferach.

Podobno niewiele brakowało, a zamiast gry w ataku, widzielibyśmy pana między słupkami…To prawda. Okazuje się, że największe znaczenie w mojej karierze miał konkurs wrotkowy. Jeszcze w Gostyniu całymi dniami graliśmy z chłopakami w piłkę w pobliskim lesie. Oczywiście piłek nie było tyle, co teraz. Byłem z naszej gromady najmłodszy, więc stawiano mnie na bramkę. Wszystko zmienił wspomniany konkurs, do którego się mocno szykowałem, bo wiedziałem, że główną nagrodą będzie piękna biała piłka. Ten kto miał piłkę, mógł wybrać sobie pozycję na boisku. Wtedy zacząłem grać z przodu.

Do Kani Gostyń ściągnął pana trener Mieczysław Bajer, który miał duży wpływ na ukształtowanie pana talentu. Był pan zły, gdy kazał kopać piłkę lewą nogą?Jak się od młodego człowieka wymaga, to on się zastanawia: a po co to, a ile razy w meczu to się przyda? Magister Bajer, widząc że ktoś ma predyspozycje do gry lewą nogą, nie odpuszczał. To dało mi bardzo wiele - te lata spędzone w Gostyniu na tyle ukształtowały moją lewą nogę, że przychodząc do Lecha Poznań w 1987 roku nie miałem problemu z tym, by pokazać swoje umiejętności.

Jak w latach 80. i 90. trafiało się do klubów z ekstraklasy? Nie istniał przecież skauting, więc teoretycznie powinno być to trudniejsze.Paradoksalnie było łatwiej niż teraz. W każdej mniejszej miejscowości, jak w Gostyniu był człowiek, który był wuefistą, lecz też pracował w klubie przez wiele lat. Gdy taka osoba, jak trener Bajer zadzwoniła do Lecha z informacją, że ma utalentowanego piłkarza, to jego zdanie coś znaczyło. Nie robił tego co tydzień, a gdy był święcie przekonany, że poleca bardzo dobrego piłkarza. W Lechu wtedy grało wielu piłkarzy z regionu. Z drugiej strony - dziś bazy danych są tak rozbudowane, że jest mało prawdopodobne, że utalentowany zawodnik zostanie niezauważony - może czasem nawet zbyt szybko się to dzieje.

To tylko część rozmowy.

Więcej przeczytasz w naszym serwisie plus: Andrzej Juskowiak: Gdyby nie wrotki, zostałbym bramkarzem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski