Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka atletyka: Jesteśmy medalową potęgą, ale chyba jeszcze nie taką prawdziwą

Radosław Patroniak
Nasi lekkoatleci wrócili opromienieni z mistrzostw Europy zdobyciem 12 medali, w tym 7 złotych, 4 srebrnych i brązowego. Kibice wiwatowali już na Stadionie Olimpijskim w Berlinie, na lotnisku, a powitanie poznańskich medalistek (Patrycji Wyciszkiewicz i Joanny Fiodorow) zgromadziło tylu dziennikarzy, że sala konferencyjna AZS Poznań pękała w szwach.

Na fali entuzjazmu pojawiło się jednak sporo kontrowersyjnych refleksji, z którymi warto polemizować. Po pierwsze porównywanie obecnej reprezentacji do Wunderteamu z lat 60. minionego wieku ma ograniczony sens. Ciekawostką jest to, że tamta reprezentacja narodziła się w Poznaniu, a konkretnie podczas wygranego meczu biało-czerwonych z Węgrami (107:104), 8 lipca 1956 r. Twórca Wunderteamu, Jan Mulak, twierdził po latach, że wtedy objawił się po raz pierwszy duch drużyny. Wówczas liczyły się w świecie Królowej Sportu mecze reprezentacji, a teraz ich rolę spełniają światowe mityngi. W dodatku prawdziwy Wunderteam wygrywał z takimi potęgami jak USA, Związek Radziecki, czy RFN. Z całym szacunkiem do obecnej reprezentacji to nie jest ona jeszcze zdolna do konfrontacji z Amerykanami jak równy z równym...

Po drugie po Berlinie furorę oprócz określenia „Wunderteam” zrobiło słowo „potęga”. Zapytałem wprost trenera Patrycji Wyciszkiewicz i członka Wunderteamu sprzed lat, Edwarda Motyla, czy my nią rzeczywiście jesteśmy. Doświadczony szkoleniowiec bez wahania odpowiedział, że nie bo poza wysypem „Aniołków” na 400 m w pozostałych konkurencjach kompletnie nie mamy zaplecza. No i fakt, że zdobywamy medale na najważniejszych imprezach nie zmienia faktu, że poziom naszej infrastruktury lekkoatletycznej wciąż woła o pomstę do nieba.

Po trzecie, wreszcie nie jest też tak, że lekkoatleci nie występują w reklamówkach, nie zarabiają pieniędzy, nie czytają o sobie na plotkarskich portalach, tylko ciężko pracują. Im więcej będą odnosić sukcesów i im bardziej będą się stawać medialni, tym więcej będą otrzymywać ofert pozasportowych i tym więcej będą wydawać na firmowe torebki, luksusowe wyjazdy i towary. Nawet nie zauważą, jak zaczną pod tym względem gonić piłkarzy. To nie jest kwestia stwierdzenia, że lekkoatleci są lepszymi sportowcami niż piłkarze, tylko bardziej popularności i rozpoznawalności. A kto chciał to już przed Berlinem wiedział, że nasza Królowa Sportu znacznie wyżej stoi w światowej hierarchii niż rodzimy futbol.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski