Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Wilusz: Wiemy nad czym pracować

KM, JG, PJ
Maciej Wilusz we Wrocławiu nie popełnił większych błędów
Maciej Wilusz we Wrocławiu nie popełnił większych błędów Paweł Relikowski
- Mieliśmy więcej sytuacji od rywala, mogliśmy je inaczej wykończyć, a pewnie teraz byśmy się cieszyli z kompletu punktów. Na pewno też byliśmy bliżej zdobycia bramki niż nasi przeciwnicy - mówi po meczu ze Śląskiem Wrocław (0:0) Maciej Wilusz, obrońca Lecha Poznań.

Czy pana zdaniem Lech we Wrocławiu stracił dwa punkty czy zyskał jeden? Co pan myśli o tym bezbramkowym remisie?Uważam, że jednak straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Mieliśmy więcej sytuacji od rywala, mogliśmy je inaczej wykończyć, a pewnie teraz byśmy się cieszyli z kompletu punktów. Na pewno też byliśmy bliżej zdobycia bramki niż nasi przeciwnicy. Gdyby w niektórych sytuacjach się szczęście do nas uśmiechnęło, ropoczęlibyśmy sezon od zwycięstwa, a tak mamy remis.

Jak zobaczyliście jeszcze przed meczem, że Śląsk zagra bez napastnika,to zmieniło to cokolwiek w waszym podejściu?Nie, to było bez znaczenia. Dobrze wiedzieliśmy, jak musimy zagrać, jak się przemieszczać na boisku. Brak klasycznego napastnika w Śląsku nie miał wpływu na naszą postawę.

O pierwszych meczach w sezonie mówi się, że są trudne i na formę drużyny trzeba nieco poczekać z uwagi na ciężkie przygotowania. W przypadku Lecha też tak może być?Mimo tego, że nie zdobyliśmy kompletu punktów, to w meczu ze Śląskiem nie zagraliśmy źle. Teraz już wiemy nad czym jeszcze musimy pracować. Moim zdaniem teraz już będziemy tylko szli do przodu. Mamy swoje cele i będziemy robić wszystko, żeby je zrealizować.

W meczu ze Śląskiem nie zagrało kilku zawodników podstawowego składu. Ich brak był zauważalny czy nie miało to wpływu na waszą postawę?Brakowało nam Szymona Pawłowskiego, a inny skrzydłowy, czyli Maciej Makuszewski akurat też leczy uraz. Mamy nadzieję, że szybko wrócą do zdrowia i treningów, bo wiemy, jak wiele dla nas znaczą. Uważam jednak, że w tym spotkaniu nasi boczni pomocnicy zagrali dobrze i w moim odczuciu brak wymienionych wcześniej kolegów nie był aż tak widoczny.

Po raz pierwszy u trenera Jana Urbana zagraliście w ustawieniu 1-4-4-2. Jak pan ocenia ten manewr? Czy to ustawienie się sprawdziło?Zagraliśmy dwójką napastników, ale nie takim klasycznym ustawieniem, a nieco zmodyfikowanym. Marcin Robak cofał się do linii pomocy. Widać było, że współpracują ze sobą, uzupełniali się, można było na nich liczyć. Każdy z nich miał okazje do zdobycia bramek. Miejmy nadzieję, że w następnym meczu szczęście się do nas uśmiechnie i zdołamy wygrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski