Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tradycja podtrzymana - Lech wygrał z Koroną, lecz nie porwał tłumów

Karol Maćkowiak
Lech Poznań Korona Kielce
Lech Poznań Korona Kielce Waldemar Wylegalski
Sytuacja kadrowa Kolejorza przed piątkowym spotkaniem z Koroną Kielce wyraźnie się poprawiła. Co prawda nie mógł zagrać Wołodymyr Kostewycz, ale w pełni sił byli już zmagający się wcześniej z urazami: Maciej Makuszewski, Radosław Majewski oraz Darko Jevtić. Właśnie na powrót do gry tego ostatniego najbardziej liczyli kibice poznańskiego zespołu.

- Na razie nie jest w stanie grać 90 minut, lecz na pewno może pomóc drużynie. Wiemy, jak ważny to dla nas piłkarz. Chcemy go w dobrej formie, będziemy robić wszystko, by stało się to jak najszybciej - stwierdził przed meczem z Koroną, Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań. Szwajcar ostatecznie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.

W pierwszym piątkowym meczu Arka Gdynia zremisowała z Zagłębiem Lubin 1:1, lecz trudno przyznać, by spotkanie to wywołało jakiekolwiek emocje. Niestety, bardzo podobnie było w przypadku pierwszej połowy meczu Kolejorza z Koroną Kielce. Gospodarze grali w jednostajnym tempie, bez pomysłu i na tle kielczan się nie wyróżniali. W 15. min. niezłą akcję indywidualną skrzydłem przeprowadził Radosław Majewski i widząc nieporadność kolegów, którzy nie pokazywali się do gry, zdecydował się na strzał - tyle, że wprost w bramkarza. W 34. min. po zamieszaniu w polu karnym prowadzenie Lechowi dał Łukasz Trałka, który strzałem głową pokonał Alomerovicia. Golkiper Korony miał w tej akcji aż dwie okazje, by uratować swój zespół, lecz za żadnym razem nie trafił w piłkę, a rozpaczliwa obrona Diawa na linii bramkowej nic już nie dała.

Zawodnicy Korony nie zasłużyli na to, by na przerwę schodzić ze straconą bramką - byli skoncentrowani, zdyscyplinowani, a trzeba też uczciwie przyznać, że długimi fragmentami to oni prowadzili grę. Tyle, że cały ich wysiłek zepsuł bramkarz. Osobą, u której było widać najwięcej pasji był... trener Nenad Bjelica. Chorwat co rusz miał pretensje do sędziów, a w jednej z sytuacji wręcz wbiegł na boisko!

Początek drugiej połowy był równie chaotyczny, co pierwsza część. Żadna ze stron nie potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, sporo było nieczystej gry, strat, niewiele zaś składnych akcji. Pierwszy kwadrans po przerwie można by w zasadzie przemilczeć, gdyby nie jedna sytuacja - w 54. min. Vernon de Marco bezmyślnie sfaulował Gardawskiego, choć ten był odwrócony plecami do bramki i niewiele mógł zrobić. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Jacek Kiełb, lecz Matus Putnocky wyczuł jego intencje, odbijając lecącą przy ziemi futbolówkę.

Od tego momentu tempo meczu jeszcze bardziej zwolniło. Lech atakował bez przekonania i werwy, Korona zaś sprawiała wrażenie dobitej niewykorzystanym rzutem karnym. Tradycja została podtrzymana, bo Korona nigdy nie wygrała w Poznaniu.

Lech Poznań 1 (1)
Korona Kielce 0

Bramki: 1:0 - Trałka (34.)
Lech: Putnocky - GumnyI, L.Nielsen, Dilaver, De Marco - Tetteh, Trałka - Makuszewski I (80. Barkroth), Majewski (67. Jevtić), Situm - Gytkjaer (72. N. Nielsen)Trener: Nenad Bjelica
Korona: Alomerović - Rymaniak, Kovacević I, Diaw, Kallaste - Możdżeń (89. Burdenski), Żubrowski - JukićI (80. Kosakiewicz), Cvijanović (66. Miś), Gardawski - KiełbITrener: Gino Lettieri

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 20 581

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski