Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań po porażce: Nie ma sensu rozdzierać szat

Maciej Lehmann
Matus Putnocky w Białymstoku nie miał dobrego dnia
Matus Putnocky w Białymstoku nie miał dobrego dnia Andrzej Zgiet
Porażka z Jagiellonią boli, ale Lech jeszcze niczego nie przegrał. Dyspozycja w Białymstoku pozwala z optymizmem czekać na dwa ostatnie mecze.

Każda seria kiedyś się kończy. Szkoda, że w przypadku Lecha nastąpiła ona na boisku drużyny, z którą poznaniacy rywalizują o miejsce na podium. Kolejorz miał szansę wskoczyć po tej kolejce na trzecie miejsce. Nie udało się, ale z tego powodu nie trzeba rozdzierać szat. Podopieczni Nenada Bjelicy dzielnie walczyli i przy odrobinie lepszej skuteczności mogli wrócić z z Białegostoku przynajmniej z punktem. Widać było, że gospodarze znacznie lepiej potrafili przystosować się do zmrożonego boiska, a Lechowi przytrafiły się błędy, które w listopadzie, kiedy wygrywał, jak chciał i gdzie chciał, się nie zdarzały.

Słabszy występ zaliczył Matus Putnocky. Słowak w czterech poprzednich meczach bronił jak w transie i śrubował swój rekord minut bez straty gola.

- Takie mecze się zdarzają -próbuje usprawiedliwiać swojego podopiecznego trener Andrzej Dawidziuk i trudno odmówić mu racji, bo wpadki zaliczają najlepsi i dobry szkoleniowiec w takiej sytuacji musi podnieść na duchu zawodnika, a nie go „dołować”. Matus sam doskonale wie, co zrobił w niedzielę źle i pewnie jak wielu kibiców chętnie zamieniłby te błędy na mecze, które Kolejorz wygrywał 3:0 lub 5:0.

- Mieliśmy trzy bardzo trudne mecze w ciągu jednego tygodnia - stwierdził po meczu trener Nenad Bjelica i choć przed wyjazdem przekonywał, że całą drużyna jest w doskonałej dyspozycji fizycznej, zdał sobie sprawę, że nie wszyscy jego piłkarze wytrzymali tę intensywność gry. Dotyczy to zwłaszcza Jana Bednarka, po którym widać już trudy sezonu. Młody obrońca tak dużo minut na boisku nie spędził jeszcze nigdy w swojej karierze. A przecież grał w tym sezonie nie tylko w lidze, ale też na dwóch innych frontach, w reprezentacji oraz Pucharze Polski. Nie zdziwimy się więc, jeśli Bjelica da mu odpocząć w kolejnym meczu, małe korekty w składzie mogą wyjść zresztą Lechowi tylko na dobre.

Chorwat był do tej pory trochę „niewolnikiem” żelaznej jedenastki, która od porażki z Legią notowała imponujące wyniki. Teraz, gdy świetną passę przerwała Jagiellonia, nie musi się już kierować zasadą, że nie zmienia się wygrywającej drużyny. Do wyjściowego składu mogą powrócić Aziz Tetteh oraz Szymon Pawłowski. W przypadku 30-letniego skrzydłowego może być nawet taka konieczność, bowiem urazu w Białymstoku doznał Maciej Makuszewski. Pierwsze diagnozy mówią co prawda, że uraz barku nie jest zbyt groźny, ale nie można wykluczyć kilkudniowej przerwy w treningach, bo stłuczenie wyraźnie ograniczało jego ruchy.

Powrót Pawłowskiego z pewnością odciążyłby Darko Jevticia, który stał się motorem napędowym „Poznańskiej Lokomotywy” i piłkarzem szczególnie pilnowanym przez rywali. Szwajcarowi skutecznie utrudniał zadanie w Białymstoku Rafał Grzyb. Być może, gdyby Darko znów powrócił na prawe skrzydło, więcej dałby drużynie niż w Białymstoku. Grał tam poprawnie, ale nie rewelacyjnie, stąd kłopoty z kreowaniem sytuacji strzeleckich. Pawłowski udowodnił, że jak mało kto w lidze potrafi idealnie wystawić piłkę koledze. Z „patelni”, przez błąd techniczny, tym razem nie skorzystał Marcin Robak.

Z trudnej wyjazdowej serii Lech wrócił jednak z tarczą. Do końca roku Lech zagra z przeciwnikami teoretycznie słabszymi - Koroną i Cracovią, więc jest nadzieja, że jesień zakończy z niewielkimi stratami do czołówki. W porównaniu z ostatnim mistrzowskim sezonem ma tylko punkt mniej, a strata do lidera też nie jest powalająca. - Kolejorz cały czas musi odrabiać straty z pierwszej części sezonu, to powoduje, że każda strata punktów jest rozczarowaniem. Uważam jednak, że ze wszystkich ostatnio przegranych meczów z Jagiellonią, ten był najlepszy i najbardziej wyrównany. Widać postęp, jaki pod wodzą trenera Bjelicy robi ta drużyna. Widać też, jakie są jej słabości i gdzie trzeba ją wzmocnić, by wiosną powalczyć o oba trofea - mówi nasz ekspert, były piłkarz Lecha Ryszard Rybak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski