- Cieszę się, że wracamy na własne boisko. Tu, przed naszymi kibicami, gra nam się najlepiej. Jestem przekonany, że złapiemy rywala za gardło i pokażemy mu z kim ma do czynienia. Cały czas jesteśmy w dobrej dyspozycji i chcemy w niedzielę wygrać z Koroną - zapowiada Jan Bednarek.
- Kolejorz rozegra w tym roku jeszcze dwa mecze. Ten najbliższy już w niedzielę, a przeciwnikiem będzie zespół, który w całej swojej historii występów przy Bułgarskiej strzelił tylko jednego gola! Domowy bilans Lecha z Koroną to siedem zwycięstw, trzy remisy i ani jednej porażki (bramki 16:1). Trzeba jednak wspomnieć, że w poprzedniej rundzie, poznaniacy zaliczyli w Kielcach dotkliwą wpadkę 1:4.
- Ten sierpniowy mecz z Koroną był chyba najgorszy w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy szybko bramkę, ale potem przeciwnik zdobył ich aż cztery, złapaliśmy czerwoną kartkę. Wtedy trwała nasza zła passa, teraz jest zupełnie inaczej - mówi Radosław Majewski, pomocnik Lecha.
Kolejorz w Kielcach grał niemal cały mecz w dziesiątkę, bo już w 6 min z boiska wyrzucony został Aziz Tetteh. Dla zarządu klubu nie było to żadne alibi. Po ostatnim gwizdku sędziego, władze Lecha zaczęły szukać następcy Jana Urbana, któremu pozwolono prowadzić zespół jeszcze w dwóch meczach, ale potem zespół przejął Nenad Bjelica.
Pod wodzą Chorwata, który od 100 dni prowadzi Lecha, poznaniacy zanotowali osiem zwycięstw, trzy remisy i trzy porażki. Ostatnia w niedzielę w Białymstoku, zakończyła serię pięciu wygranych z rzędu.
Najdroższe zakupy Lecha Poznań w ostatnich latach:
- Nasza dobra passa została przerwana i musimy to nadrobić w meczu z Koroną. Chcemy jak najszybciej wrócić na właściwe tory, wygrywając w dobrym stylu najbliższy mecz. Nie jest ważne, czy wygramy równie wysoko, jak wtedy przegraliśmy w Kielcach. Przede wszystkim trzeba zdobyć trzy punkty. Gonimy czołówkę, więc to się liczy najbardziej. Na chwilę się zatrzymaliśmy, trzeba to jak najszybciej nadrobić, a potem wiosną ruszyć do przodu i zrealizować cele - zapowiada Radosław Majewski.
W Kielcach też nastąpiła zmiana trenera. 10 listopada Koronę objął Maciej Bartoszek i zadziałał efekt „nowej miotły”. Z tym trenerem kielczanie pokonali Zagłębie Lubin 2:1 oraz Pogoń Szczecin 4:1 i zatrzymał ich dopiero w Gliwicach Piast, który wygrał 1:0.
- Jedziemy na jeszcze niezdobyty stadion. Ale trzymamy głowy do góry i jesteśmy święcie przekonani, że zdobędziemy punkty po dobrej grze - zapowiada bramkarz kieleckiego klubu Zbigniew Małkowski. - Inspirację dla nas stanowić może Legia. Skazywali ich, że sobie nie poradzą, awansowali do Ligi Europy. Dlatego jedziemy z głowami do góry. Byliśmy na dnie tabeli, teraz chcielibyśmy zadomowić się w tej górnej części tabeli - dodaje golkiper Korony.
Co ciekawe, kielecka drużyna jest już od wczoraj w Wielkopolsce. U siebie z powodu mrozów, nie miała odpowiednich warunków do pracy. Do niedzielnej potyczki przygotowywać się będzie w Grodzisku, gdzie zaplanowano trzy normalne jednostki treningowe. Dlatego Bartoszek zabrał praktycznie wszystkich piłkarzy. W ekipie jest Hiszpan Miguel Palanca, który z Lechem nie zagra, bo pauzuje za żółte kartki oraz Jacek Kiełb, który w środę z powodu urazu mięśniowego opuścił zajęcia.
Czy były lechita wystąpi w niedzielę? - Szansę oceniam na 70 procent. Do meczu zostało kilka dni, a w jego przypadku każda godzina jest ważna - mówi Bartoszek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?