Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Probierz o Nenadzie Bjelicy: "Gdybym ja tak prowadził Lecha, powiesiliby mnie za jaja"

Maciej Lehmann
Nenad Bjelica podczas meczu z Utrechtem
Nenad Bjelica podczas meczu z Utrechtem Waldemar Wylegalski
Wielki niedosyt - tak trzeba ocenić remis 2:2 z Utrechtem i pożegnanie się z Ligą Europejską. Lech Poznań nie wykorzystał szansy, by wyrwać się z ligowej młócki. Ostatnie potknięcia Kolejorza w mocnych słowach skomentował Michał Probierz, szkoleniowiec Cracovii, najbliższego rywala Kolejorza.

Lechici grali do końca, odważnie, z zębem i pomysłem, mieli momentami ogromną przewagę, ale pożegnali się z pucharami, zanim rozgrywki na dobre się rozkręciły. Stanowczo za wcześnie jak na oczekiwania spragnionych, dobrych widowisk kibiców.

Frekwencja i doping podczas meczu z Holendrami były imponujące. Entuzjazm ludzi, którzy tęsknią za czymś więcej niż ekstraklasowa młócka, został brutalnie zgaszony przez przeciętny zespół holenderski. I to jest najbardziej przykre, bo na takie wieczory jak ten czwartkowy znów przyjdzie nam czekać przynajmniej rok.

Można dyskutować, czy nad Nenadem Bjelicą ciąży jakieś fatum, że nie potrafi wygrywać najważniejszych meczów, czy mamy mniej utalentowanych i słabszych piłkarzy od tych, którzy pisali historię Kolejorza w 2008 i 2010 roku, ale prawda jest taka, że mimo transferowych "zbrojeń", po raz kolejny przełykamy gorzki smak porażki. Porażki, która niestety znów hamuje rozwój klubu i z racji słabego europejskiego rankingu może mieć konsekwencje w następnych rozgrywkach.

Nenad Bjelica - Póki jestem trenerem, zawsze będziemy grali z emocjami:

Źródło: MJ Media

Kolejorz może od czwartku skoncentrować się już wyłącznie na lidze, w której tak szeroką jak na nasze warunki kadrą, powinien brylować. Bjelica oczywiście będzie apelował o cierpliwość, tłumaczył, że budowa drużyny musi potrwać, nowi piłkarze muszą się zgrać, ale jest w Poznaniu już prawie rok, więc chcemy zobaczyć pierwsze efekty jego pracy.
Wyniki na razie go nie bronią, styl też pozostawia wiele do życzenia (mecz w Płocku), pora więc, by zaczął spłacać zaufanie, jakie otrzymał od trybun.

- Bardzo lubię Nenada Bjelicę. To fajny gość. Ale gdybym to ja prowadził Lecha, przegrał finał Pucharu Polski, zajął trzecie miejsce i odpadł z europejskich pucharów, powiesiliby mnie za jaja - stwierdził Michał Probierz, szkoleniowiec Cracovii, najbliższego rywala Kolejorza.

To prawda. Po Smudzie, nikt nie miał w Lechu tak mocnej pozycji jak Bjelica. Zarząd spełnił jego personalne życzenia, nie wtrącał się do jego stylu zarządzania zespołem, usprawiedliwiał wszystkie kontrowersyjne decyzje. Warunki ma więc komfortowe. Potencjał w zespole jest spory, ale trener musi go zacząć wykorzystywać, bo na razie ma z tym kłopoty.

Lech Poznań - FC Utrecht 2:2

Lech Poznań - FC Utrecht 2:2. Kolejorz za burtą Ligi Europy ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Michał Probierz o Nenadzie Bjelicy: "Gdybym ja tak prowadził Lecha, powiesiliby mnie za jaja" - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski