Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Problemy w ataku bez zmian

Karol Maćkowiak
Ustawienie 1-4-4-2 nie przyniosło Lechowi zwycięstwa
Ustawienie 1-4-4-2 nie przyniosło Lechowi zwycięstwa Anna Kaczmarz / Dziennik Polski /Polska Press
Kolejorz zagrał we Wrocławiu bez polotu, ale przede wszystkim zawiedli napastnicy

Lech Poznań tylko zremisował na otwarcie sezonu ze Śląskiem Wrocław. Wynik to o tyle rozczarowujący, że piłkarze przypominali, jak ważny jest początek rozgrywek, a tymczasem zaliczyli falstart.

Kolejorz miał być odmieniony, a tymczasem zagrał przeciętnie - bez zadziorności, bez pomysłu, a przede wszystkim bez odpowiedniej skuteczności, bo sytuacje marnowali Marcin Robak i Nicki Nielsen, którzy zagrali w dwójkę w ataku. Lech strzelał aż 15 razy w kierunku bramki Mariusza Pawełka, zaś tylko pięć razy celnie. Grający dwoma napastnikami Lech nie zdominował przeciwnika, spychając go do rozpaczliwej obrony, nie stworzył sobie więcej okazji do zdobycia goli od grającego bez klasycznego napastnika Śląska.

Ustawienie 1-4-4-2, jakie zastosował trener Jan Urban nie sprawdziło się, a należy zauważyć, że był to pierwszy przypadek podczas jego pracy w Poznaniu.

Kto miał rozgrywać?Gra dwójką napastników mogłaby sugerować, że Lech będzie grał na wskroś ofensywnie i będzie miał sporo sytuacji do zdobycia bramek. Niestety - taki tok myślenia to uproszczenie, bo Kolejorz okazji nie miał na pęczki. Na początku meczu i pod koniec pierwszej połowy gospodarze mogli poczuć się zagrożeni, poza tym, szans wyraźnie brakowało.

Wynikało to z faktu, że na boisku wśród lechitów zabrakło rozgrywającego - duet środkowych pomocników Abdul Tetteh-Łukasz Trałka nie sprawdza się w kreowaniu sytuacji strzeleckich. Obaj byli piłkarzami, którzy najczęściej zagrywali, bo Trałka 206 razy, zaś Tetteh - 179. Lech przeważał w środku pola, miał 57 proc. posiadania piłki. Drużynie nie przyniosło to niemal żadnego pożytku. Ghańczyk raz zagrał prostopadłą pilkę do Nielsen, lecz ten trafił w w słupek, zaś Trałka w ogóle grą w ofensywie nie błysnął. Skrzydłowi, którzy mieli wspierać napastników, zawiedli. W meczu ze Śląskiem podopieczni trenera Urbana, szczególnie zaś po przerwie, byli apatyczni, grali bez pomysłu i zadziorności.

Niepokojące jest zwłaszcza to, co dzieje się z Maciejem Gajosem. Co prawda nadal strzela bramki, jest aktywny, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że brakuje mu przebojowości. Z pewnością zaś nie jest takim piłkarzem, jak Szymon Pawłowski, na którym można polegać. Tyle, że on nie zagra przez najbliższy miesiąc z powodu kontuzji. Również Darko Jevtić leczy uraz i trener Jan Urban czeka aż do drużyny po urlopie dołączy kadrowicz, Karol Linetty - wciąż nie wiadomo jaka będzie przyszłość środkowego pomocnika. A przecież w następnej kolejce przeciwko Zagłębiu Lubin poprzeczka będzie zawieszona wyżej.

Nowi nie pograliSiłą Lecha w pierwszym meczu sezonu o Superpuchar przeciwko Legii (4:1) była dobra forma nowych piłkarzy. Tyle, że w spotkaniu ligowym już tak nie było. Trener Jan Urban z czterech sprowadzonych do klubu piłkarzy, szansę gry w ekstraklasie dał tylko jednemu, Radosławowi Majewskiemu przez 15 minut. Maciej Makuszewski i Matus Putnocky leczą urazy, zaś Lasse Nielsen spotkanie rozpoczął tylko na ławce rezerwowych.

- Mam niedosyt po tym meczu, bo mało grałem i tylko zremisowaliśmy. - przyznał po meczu Radosław Majewski. - Nie rozmawiałem z trenerem o tym, dlaczego nie gram od początku. Po prostu uszanowałem to. Ja jestem gotowy do gry, trener o tym wie, jestem na jego zawołanie - stwierdził Majewski, którego brak w wyjściowym składzie Lecha był sporym zaskoczeniem wobec kłopotów personalnych w środku pola. Inna sprawa, że minuty mijały, a trener Urban nie mógł zdecydować się na zmiany a wejście Dawida Kownackiego i Kamila Jóźwiaka miało miejsce praktycznie w momencie, gdy już było po meczu.

Młodzież dostaje szansePozytywem po meczu ze Śląskiem Wrocław jest to, że trener Jan Urban nie bał się postawić na młodych piłkarzy. Warta odnotowania jest niezła postawa Roberta Gumnego (szerzej piszemy o tym obok). No boisku zameldowali się też wspomniani wcześniej Kowna-cki, Jóźwiak i Dariusz Formella.

Może we Wrocławiu jeszcze nie potrafili rozstrzygnąć meczu na korzyść Lecha, lecz zbierają doświadczenie, a Gumny staje się już wręcz pełnoprawnym zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Tyle, że kibice oczekują od Lecha przede wszystkim punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski